Rozdział 79

1K 118 9
                                    

*Bryan*
~tydzień i sześć dni później~
Cały ten czas minął jak z bicza strzelił. Spędzałem go głównie na poszukiwaniu odpowiedzi na moje pytania. Mieszkałem u matki, która zachowywała się tak jakbym w ogóle nie istniał. Zapewne dla niej czas w którym byłem w śpiączce minął jak pstryknięcie palcami; od tak. Nie wychodziła ze swojego gabinetu praktycznie w ogóle. Czy tak było zawsze? Nie wiedziałem. Podchodząc do kalendarza, zdjąłem go ze ściany i wyrzuciłem do kosza ponieważ dla niego czas zatrzymał się w dniu mojej operacji. Wieszając nowo zakupiony kalendarz, zaznaczyłem dzisiejszy dzień i o dziwo dopiero wtedy pojąłem, że to dzisiaj naszedł ten dzień w którym muszę otworzyć list od Jasmine. Szukałem wszędzie, przysięgam na wszystko ale po liście ślad zaginął. Mimo tego, że wyrzucałem szuflady z komody to i tak go nie znalazłem. Uzyskałem tylko wielki bałagan; materac od łóżka leżał pod oknem, jedna z szuflad wybiła szybę podczas odrzutu, lustro było pobite a ziemia wraz z kwiatkami rozsypana była dosłownie wszędzie. Uderzając zdenerwowany dłonią o ścianę krzyknąłem łapiąc się za włosy;
-Cholera jasna!
Patrząc w sufit pytałem siebie samego co mam teraz począć. Usłyszałem jak ktoś puka w trzymające się na jednym zawiasie drzwi. Była to pokojówka, która widząc bałagan w pokoju otworzyła szeroko oczy.
-Słucham? - zapytałem próbując powstrzymać wściekłość.
-Pana matka...
No tak! Moja matka go miała! Wybiegając z pokoju, bez uprzedzenia wszedłem do jej gabinetu by zauważyć jak moja matka trzyma w dłoni list i płacze jednocześnie pijąc whisky z butelki.
-Jak śmiesz!?... -zacząłem ale matka mi przerwała.
Unosząc w górę dłoń bym zamilkł, włożyła list do koperty, zakleiła go i podała mi, mówiąc;
-Myliłam się co do niej. Chciałam sprawdzić czy zrobiłaby dla ciebie dosłownie wszystko i wiesz co? Zrobiłaby.
-Co masz na myśli? - zapytałem chłodno.
-Gdy byłeś w śpiączce chciałam odpiąć cię od aparatury, która podtrzymywała twoje życie. Straciłam wiarę w to, że kiedykolwiek się obudzisz. Wiesz jak to jest przychodzić codziennie do szpitala, pytać lekarza czy stan twojego dziecka się poprawił i non stop słyszeć "Nic się nie zmieniło, przykro mi"? Chciałam by choć raz powiedział "Stan Pani syna się poprawił" ale nigdy tego nie powiedział. Pewnego dnia gdy rozmawiałam o odłączeniu ciebie od aparatury, usłyszała mnie Jasmine. Prosiła z płaczem bym tego nie robiła. Postawiłam jej wtedy jeden warunek: jeżeli się obudzisz ma ciebie zostawić w spokoju. Zgodziła się i słowa dotrzymała. Przeczytaj ten list.
Nie odpowiedziałem matce tylko wziąłem list i wyszedłem bez słowa, zamykając za sobą drzwi. Idąc w kierunku swojego pokoju, przyglądałem się listowi z myślą jakie tajemnice skrywa. Siadając w pokoju na łóżku, otworzyłem go i zacząłem czytać:

Powiedzieć, że po przeczytaniu tego listu płakałem to byłoby niedomówienie stulecia

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.


Powiedzieć, że po przeczytaniu tego listu płakałem to byłoby niedomówienie stulecia. Ja wpadłem w szloch tak wielki, że nie wiedziałem co mam teraz zrobić. Jedyna osoba, której ufałem tak jak ona mnie właśnie odeszła bez powiedzenia gdzie. Trzymając list w dłoni szlochałem nad kimś, kogo nie znałem prawie że w ogóle ale po przeczytaniu tych słów, poczułem się tak nagle osamotniony i pusty sam nie wiedząc dlaczego...

_______________________________

Przepraszam że tak długo ale trochę mi zeszło na liście Jasmine do Bryana 😙😊

Dostrzec szczęście - Dominika LewkowiczOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz