*Jasmine*
Zauważyłam w moim pokoju nikogo innego jak Jace'a choć szczerze pragnęłam ujrzeć kogo innego ale ON już chyba w ogóle o mnie zapomniał. No cóż nie załamię się dlatego, że Bryan pogrążył się we własnym żalu. Co nie świadczy o tym, że mnie to nie boli. Każda krzywda boli; inna mniej a inna bardziej, wszystko zależy od kogo ją dostajemy i jakiego rodzaju ona jest. Najbardziej bolą krzywdy pochodzące od tych, których byśmy nawet o nie, nie posądzali...
Patrząc zapłakana na Jace'a zastanawiałam się czemu za mną poszedł, widząc jego zbolały wyraz twarzy nie mogłam pojąć jednej rzeczy, dlatego postanowiłam go o to zapytać.
-Jace...dlaczego tak na mnie patrzysz? - zadałam mu pytanie na które niemalże od razu zareagował; wpierw skonfudowany, że musi odpowiadać na moje pytanie, które może i jest bezsensowne w tej sytuacji ponieważ wyglądam tak jak wyglądam czyli ogólnie mówiąc jak siedem nieszczęść lub jak kto woli dno wodorosty i siedem metrów mułu. Obie te rzeczy opisywały mnie idealnie ale zadałam mu te pytanie nie bez powodu więc oczekiwałam odpowiedzi. Chłopak widocznie zauważył moje wyczekujące spojrzenie i pośpieszył z wyjaśnieniem posyłając mi smutne spojrzenie zupełnie inne niż wtedy w pokoju... -Patrzę tak na ciebie bo nie mogę pojąć tego, dlaczego jesteś zapłakana a na dodatek nie chciałaś mi tego wyjaśnić więc będę cię nękał dopóki mi tego nie wyjaśnisz. - powiedział stanowczym acz łagodnym głosem tak zupełnie nie podobnie do mego ojca. Przypominając sobie tego tyrana w moich oczach na nowo stanęły łzy, które po chwili ujrzały światło dzienne powodując tym, że Jace podszedł do mnie - i bez żadnych zbędnych w tej chwili słów - po prostu mnie przytulił. Płakałam w jego rękaw przytulając go do siebie z całych sił jakby chcąc by zabrał ode mnie cały żal, smutek i wspomnienia. Jednakże zdawałam sobie sprawę iż gdyby nawet coś takiego byłoby możliwe to nie oddałabym tych wspomnień jakiekolwiek by one nie były, tych cierpień z nimi związanych ponieważ ja sobie z nimi radzę może nie za dobrze ale jakkolwiek. Natomiast druga osoba mogłaby załamać się pod ich ciężarem także zostanę sama z tym całym tabunem bólu i cierpienia. Siedzieliśmy tak przytuleni dopóty, dopóki się nie uspokoiłam. Nawet przez myśl mi nie przeszło, że ktoś prócz nas mógł widzieć tę sytuację a co gorsza zinterpretować ją na swój własny wyimaginowany sposób. Uwalniając się z uścisku chłopaka było mi conajmniej głupio z tego powodu iż widział moją chwilę słabości ale jak widać nie tylko uczestnicy koła wsparcia ale także prowadząca potrzebuje pomocy. Nie patrząc na chłopaka chwyciłam się drążka i siadając na wózku jednocześnie czując na sobie spojrzenie czarnowłosego, powiedziałam zdławionym od niedawnego płaczu głosem: -Dziękuję i przepraszam. Oboje wiemy, że to nie powinno mieć miejsca. Nie powinieneś widzieć mnei w takim stanie ponieważ teraz będzie cię dręczyć pytanie "co tu się dzieje" ale ja nie mogę ci na nie odpowiedzieć. Nie wolno mi, przepraszam i tak już za dużo powiedziałam... Nie uszło mojej uwadze to jak chłopak nerwowo zgina dłonie w pięści to znów je rozprostuwuje. -Powiedz mi czy ktoś cię krzywdzi? - zadał po raz kolejny to samo pytanie co uprzednio przy wejściu do budynku. Na jego pytanie odpowiedziałam niejednoznacznie. -I chociażbyś pomóc chciał najbardziej na świecie to wiedz jedno; jeśli powód problemu jest na wyciągnięcie ręki to ofiara nie piśnie słówkiem bo widok kary przeważa nad odwagą poproszenia o pomoc. Zauważyłam jak chłopak nerwowo pociera dłońmi twarz po czym wypuszcza głośno powietrze i wstając z łóżka nawet na mnie nie patrząc po prostu wychodzi z pokoju zamykając za sobą z hukiem drzwi. Pokręciłam głową z irytacją. On nic nie rozumiał a ja nie mogłam mu powiedzieć. Patrząc na krajobraz za oknem ujrzałam coś co spowodowało iż moje serce pękło. Ujrzałam zapłakanego Bryana wyjeżdżającego z budynku Sióstr Zakonnych. Dlaczego płakał? Wtedy jeszcze nie wiedziałam, że chłopak widział mnie i Jace'a.
_________________________________Mam nadzieję że rozdział się podobał i nie jest nudny bo dzisiaj niezbyt funkcjonuję z powodu bólu głowy. Miłego czytania next'ów za które już się biorę :* Tłumaczenie piosenki:
Kiedy żyje w samotności
marzę o horyzoncie
bez żadnych zbędnych słów
W cieniu i pomiędzy promieniami
dla mych spostrzeżeń wszystko to wraca
jeśli nie jesteś ze mną... w tym miejscuTy
będąc w swoim świecie
odseparowana ode mnie, gdzieś przy otchłani
Posłuchaj
wezwij mnie
ja będę leciał
do Twego odległego świataDla Ciebie (wzniosę się i) polecę
poczekaj na mnie, a na pewno dotre
moja podróż skończy się przy Tobie(jestes zakończeniem mojej podróży)
dla tego aby żyć we dwojeDla Ciebie (wzniosę się i) polecę
tuż pod niebem i nad morzami
wprost do Twojej miłości
I w końcu otworzę oczy
z Tobą będę żył (z Tobą na prawdę zaczne żyć)Kiedy jesteś daleko
marzę o horyzoncie
bez żadnych zbędnych słów
I wiem o tym że jesteś zawsze tam, tam
gdzie księżyc stworzył Cię dla mnie
i zawsze oswietla dla mnie.
Dlatego ja, dlatego ja, dlatego ja,Dla Ciebie (wzniosę się i) polecę
poczekaj na mnie, a na pewno dotre
moja podróż skończy się przy Tobie(jestes zakończeniem mojej podróży)
dla tego aby żyć we dwojeDla Ciebie (wzniosę się i) polecę
tuż pod niebem i nad morzami
wprost do Twojej miłości
I w koncu otworzę oczy
z Tobą będę żył (z Tobą na prawdę zaczne żyć)Dla Ciebie (wzniosę się i) polecę
tuż pod niebem i nad morzami
wprost do Twojej miłości
I w koncu otworzę oczy
z Tobą będę żył (z Tobą na prawdę zaczne żyć)Dla Ciebie (wzniosę się i) polecę....
CZYTASZ
Dostrzec szczęście - Dominika Lewkowicz
Teen FictionBryan- 18latek którego całym szczęściem i pasją było bieganie do pewnego feralnego dnia. Udział w zawodach a potem impreza na której wszyscy pili za jego podium to było jego dotychczasowe życie. Wszystko się zmieniło, gdy pod wpływem alkoholu wracał...