Rozdział 65

919 108 21
                                    

*Bryan*
Wjeżdżając do popularnej kwiaciarni sławiącej się dobrymi opiniami klientów w nozdrza od razu uderzył mnie zapach różnorodnych kwiatów. Widziałem piękne czerwone róże, lilie, piwonie i wiele innych kwiatów. Rozglądając się w rozmarzeniu nie zauważyłem nawet kiedy podeszła do mnie właścicielka sklepu, którą była starsza kobieta o imieniu Izabel a tak przynajmniej miała napisane na plakietce. Była to starsza kobieta z długim do pasa siwym warkoczem i przyjaznymi brązowymi oczami.
-Z jakiej okazji bukiet dla ukochanej? - zapytała z szerokim uśmiechem.
Nie wiem skąd wiedziała, że bukiet ma być dla mojej dziewczyny. Marszcząc brwi posłałem kobiecie pytający wyraz twarzy na co Izabel odpowiedziała szerszym uśmiechem.
-Wjeżdżając do sklepu miałeś minę jakbyś wygrał w totka, złotko. - powiedziała idąc w kierunku wielkiego blatu na którym stały różne odmiany kwiatów skrzące się pięknymi kolorami co razem wyglądało niczym obraz z bajki. Podjeżdżając do blatu oglądałem różnorodne kwiaty, wąchałem i brałem w dłoń nie słyszcząc żadnego sprzeciwu ze strony kobiety.
-Z jakiej okazji? - zapytała niespodziewanie tym samym wyrywając mnie z zamyślenia. Podnosząc wzrok na Izabel zapytałem nie wiedząc co ma na myśli;
-Hm?
Kobieta zaśmiała się i zapytała uśmiechnięta;
-Pytałam o to z jakiej okazji bukiet dla twojej dziewczyny. Wy młodzi macie szczęście, którego nie dostrzegacie. Żyjecie w pięknych czasach w których nie ma wojen. Możecie żyć jak chcecie, nie martwiąc się tym, czy jutro będziecie mieli co jeść bo zawsze pomoże jakaś organizacja. Niestety w tak wielkiej wolności wielu z nas obiera złą ścieżkę...
  Gdy kobieta mówiła te słowa, ujrzałem w jej oczach łzy. Nie wiem dlaczego ale czułem się tak, jakby kobieta opowiadała mi poniekąd swoją historię z życia. Nie chciałem pytać skąd ma takie spostrzeżenia na świat ale wiedziałem, że musiała przeżyć wiele.
-No więc, z jakiej okazji robimy bukiet? - zapytała zupełnie zmieniając temat czym mnie zaskoczyła.
-Spotykam się z dziewczyną w parku i chciałem po prostu zrobić jej niespodziankę.
-Najlepsze na takie okazje są róże ale powiem ci w sekrecie, że mężczyźni wybierają je dlatego iż są one popularne i nie wiedzą co innego wybrać. Opowiedz mi jaka jest twoja dziewczyna a ja dobiorę odpowiedni bukiet. Co ty na to? - zapytała.
Zgodziłem się na ten pomysł i zacząłem opowiadać o Jasmine.
-Ma na imię Jasmine. Poznaliśmy się na kole wsparcia na które zapisała mnie matka po tym jak stałem się aspołeczny po wypadku w którym utraciłem władzę w nogach. Nawet nie wiem kiedy ale...zakochałem się w niej. Ona była taka cierpliwa wobec mnie, kiedy ja czułem jak ziemia usuwa mi się spod nóg. Ona zawsze była wtedy obok i wyciągała ku mnie pomocną dłoń. Była mimo wszystko. Wybaczała mi moje głupie zachowania...
   Milknąc usłyszałem jak Izabel wręczając mi bukiet składający się z lilii, bzu i czerwonych róż, szepcze;
-W radości, szczęściu i obliczu smutku  zawsze razem bo zawsze łączyła ich ta niewidzialna nić.
Patrząc na kobietę zdziwiony jej słowami, usłyszałem jak staruszka mówi;
-Tak powiedział mi mój mąż, gdy mnie opuszczał.
-Przykro mi, że Panią zostawił.
Kobieta uśmiechnęła się smutno i wyszła na zaplecze sklepu mówiąc tylko, żebym bukiet potraktował jako prezent. Wyjeżdżając ze sklepu jeszcze nie wiedziałem, że Izabel mówiąc o tym, że opuścił ją mąż miała zupełnie co innego na myśli niż ja.

   ________________________________

    I jest kolejny rozdział 🤗😁

Dostrzec szczęście - Dominika LewkowiczOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz