Rozdział 56

1.1K 115 8
                                    

*Bryan*                                                                                                                          Szarpiąc lekko za dłoń Jas, spowodowałem to co chciałem; przemieściła się ze swojego wózka na mój. Widziałem w jakim jest stanie, niewiele wypiła ale alkohol nieźle ją ogłuszył. Siedząc mi na kolanach widziałem jej zmieszanie. Nie chciałem by przeze mnie czuła się niekomfortowo dlatego ją przytuliłem co o dziwo, oddała uścisk. Uśmiechając się pod nosem zacząłem głaskać Jas uspokajająco po plecach.
-Zbieramy się do domu? - zapytałem przy jej uchu. Na moje pytanie jedynie pokiwała głową. A po chwili jakby budząc się zapytała
-A co z moim wózkiem? Jak ktoś go zabierze?
-Spokojnie, mój kierowca go zabierze. Tymczasem jedziemy do mnie w porządku? - zapytałem dziewczynę ale ona mi nie odpowiedziała. Spojrzałem na nią i zauważyłem, że Jas zasnęła. Uśmiechnąłem się pod nosem i całując ją w czoło, zdjąłem kurtkę i nakryłem nią Jasmine. Wierciła się trochę ale po chwili chwyciła mnie za szyję i przytulając się spała dalej. Czułem się taki...potrzebny. Po raz pierwszy od bardzo dawna znów poczułem jak to jest czuć się potrzebnym. Po moich policzkach zaczęły spływać łzy. Czułem się tak jakbym błądził bez celu i po długiej wędrówce ktoś postanowił wskazać mi prawidłowy kurs. Przytulając się do dziewczyny szepnąłem to samo co powiedziała niedawno Jas;
-Dziękuję.
Wiem iż mnie nie słyszała i to chyba dodało mi odwagi do wypowiedzenia tych słów;
-Dziękuję za to, że ci na mnie zależy. Dziękuję za to, że pomimo krzywd jakie tobie wyrządziłem nadal chcesz mnie znać. Dziękuję za to, że walczysz o mnie wtedy gdy ja po raz kolejny upadam. Dziękuję za to, że masz siłę za nas dwojga wtedy, gdy ja nie mam jej w ogóle. Dziękuję za to, że jesteś...
Jadąc przed siebie w stronę domu nie powiem że nie było mi zimno bo bym skłamał. Mróz osadzał mi się na dłoniach a dodatkowo w jednej bluzce z krótkim rękawem czułem jak zamarzam. Mimo to wolałem marznąć niż pozwolić na to by marzła Jas. Niedługo potem byłem na mojej posesji. Wjeżdżając na podjazd ku drzwiom frontowym zapukałem cicho do drzwi by mi otworzono ponieważ nie chciałem budzić Jasmine wyjmując kluczy, które by tylko hałasowały. Nie musiałem długi poczekać ponieważ kilka chwil później usłyszałem otwieranie drzwi. Ujrzałem o dziwo własną matkę. Lekko zdziwiony że to ona a nie jedna z jej pracownic domowych otworzyła drzwi, postanowiłem tego nie komentować tylko ją wyminąć bez słowa. Tak wyglądały nasze stosunki. W jednym domu niby rodzina ale jednak obcy. Mam nadzieję, że nikt poza mną tak nie ma ponieważ było to smutne. Rodzina powinna być rodziną ale często jest tak, że rodzice pracują a z czasem pracują nie z powodu zarobku a raczej szukają w niej ucieczki od brutalnej prawdy jaką sami sobie stworzyli; dzieci podrosły i nie mają do rodziców NIC. Czasami nawet szacunku bo rodzic nie był dla nich autorytetem ani rodzicem. Był obcy. Nikt im nie pokazał jak traktować bliźniego. Nikt ich nie kochał co doprowadziło do momentu, że czuł się osamotniony a gdy ktoś niespodziewanie postanowił zwrócić na niego uwagę poczuł się wyjątkowy. Poczuł się po raz pierwszy być dla kogoś ważny. Tak było ze mną... Byłem takim dzieckiem i jedyne co mogę powiedzieć to, to iż z dzieciństwa pamiętam tylko zmieniane co jakiś czas twarze niań z powodu mojego zachowania. Zachowywałem się wobec niań tak, jak dziecko. Tak pragnąłem ciepła od drugiej osoby iż prosiłem by mnie przytulano. Z czasem nianie rezygnowały bo miały mnie dosyć. Ale jak mogło się zachowywać siedmioletnie dziecko aniżeli tak? Z czasem nie odzywałem się do nikogo i nikogo to nie obeszło. Brałem udziały w zawodach tylko po to by mieć choć trochę uwagi ze strony rodziców. Miałem ją tylko wtedy gdy dostawałem puchary potem było jak zawsze. Teraz miałem Jasmine i boję się, że ona także mnie opuści tak jak wszyscy. Boję się, że gdy pozna prawdę o mnie to odejdzie. Wiem, że tego nie zniosę po raz kolejny dlatego muszę jej wszystko opowiedzieć i wiedzieć czy jest sens...sens życia dla mnie.

  __________________________________

  Ta dam! 😁 Jest i next 😙
  A oto tekst który doprowadza mnie do łez

Powiedz mi,
Dlaczego z naszych domów wieje chłód ?
W dotyku klamek mieszka tylko lód?
A ludzi bliskich zamiast czułych słów
Łączy tylko.,. ten sam klucz,

Powiedz mi,
Dlaczego ojciec z synem obcy są?
Mijają się jak cienie, w oczach mają wosk?
A kiedyś tyle serca, tyle czułych słów,
Dzisiaj tylko ten sam klucz,
Bo niebo jest w nas
Zamknięte na klucz,
Dziś otwórz je nam,
Panie mój.

Tu matka, a tam córka, zobacz, wspólny dom,
Dla obcych są tak miłe jak najczulsza dłoń,
Dla siebie takie obce, żadnych czułych słów.
Co je łączy ? Ten sam klucz,
Bo niebo jest w nas.,.
Sycimy się miłością, która cudza jest,
Grzejemy się w jej blasku, w ogniach obcych świec,
A nam przez gardło w domu nie chcą przejść
Zwykłe słowa: Kocham Cię.

Dostrzec szczęście - Dominika LewkowiczOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz