Rozdział 29

1.6K 153 24
                                    

Polecam piosenkę 😍😁

*Bryan*
Pojechałem przed siebie wpierw nie wiedząc gdzie i po co. Jak się potem okazało, znalazłem się w lesie. Nie było to przypadkowe miejsce ponieważ właśnie tutaj po raz ostatni rozmawiałem z moim ojcem. To tutaj zabrał mnie owego feralnego a zarazem najpiękniejszego dnia w moim życiu. Dowiedziałem się wtedy czegoś co nigdy więcej nie pozwoliło mi spojrzeć na świat z tej samej perspektywy.
   Miałem wtedy około dziesięciu lat, gdy ojciec mnie przyprowadził do tego lasu mówiąc mi uprzednio, że to co teraz się dowiem będzie trudne do zrozumienia a jeszcze bardziej do zaakceptowania. Wtedy moja całkowita wiara w to, że ojciec zabiera mnie gdzieś po raz pierwszy gdziekolwiek z przyjemności prysła jak bańka mydlana tym samym rozdzierając dotychczasową nadzieję. Stojąc u boku mego ojca już miałem zamiar mu powiedzieć, że nigdy nie zabrał mnie by mnie poznać ale gdy uniosłem głowę i zauważyłem minę ojca zaprzestałem w ogóle dopuszczania takiej myśli do siebie. Dlaczego? Bo mój wiecznie silny ojciec, który przez całe życie wpajał mi od najmłodszych lat, że ukazywanie słabości jest nie męskie grożąc mi przy tym srogo palcem sam w tej chwili przeczył swoim słowom. Po raz pierwszy w moim dotychczasowym życiu widziałem jak ojciec płakał co było dla mnie niczym cios ponieważ w moich oczach ojciec był autorytetem; uchodził w nich za mężczyznę silnego, którego nic nie może złamać i który ze wszystkim,cokolwiek go spotka, da radę stawić temu czoła. W tej chwili widząc go w chwili załamania pomyślałem o jednej rzeczy: skoro mojego ojca to przygniotło...to mnie to zmiażdży. Wiedziałem już, że cokolwiek to będzie to będzie to bardzo ciężkie...
Miałem rację, było to bardzo ciężkie. Jak byś się zachował gdyby po mile spędzonym czasie z ojcem dowiedział się na koniec dnia, że ten mężczyzna, który mimo tego jakikolwiek by nie był niebawem cię opuści? Jak byś się zachował? Czy byś płakał? Czy byś padł na kolana i krzyczał wniebogłosy z zapytaniem "dlaczego?" Czy byś prosił i błagał by cię nie opuszczał? A może byś był w szoku? Nikt z nas tego nie wie. Ja sądziłem, że będę płakał i krzyczał jednocześnie. Można zakładać jak zachowamy się w danej sytuacji ale jak przyjdzie co do czego to każdy z nas zachowa się inaczej aniżeli sądził. Tak było w moim przypadku. Nie płakałem ani nie krzyczałem pytając Boga "dlaczego?" Gdy nadszedł owy dzień, siedziałem na łóżku mego ojca i rozmawiałem z nim o ogólnym życiu ponieważ nie mieliśmy żadnych wspólnych tematów bo nie znaliśmy siebie nawzajem. Ojciec zawsze stawiał karierę nad rodzinę tak więc jesteśmy rodziną ale zarazem obcymi sobie ludźmi. Leżał w szpitalnym łóżku, które zdawało się go pochłaniać i spojrzał na mnie szepcząc słabym głosem;
-Wiesz o czym myślę leżąc na tym łóżku? - zapytał smutnymi oczami.
Pokręciłem przecząco głową nie wiedząc co ma na myśli.
-Myślę nad tym czego dokonałem w życiu i stwierdzam, że nie dokonałem nic. Rozumiesz? Nic. - powiedział smutny - Otworzyłem firmę, która prosperuje świetnie nawet gdy mnie tam nie ma i wiesz co zrozumiałem? - zaśmiał się gorzko po czym mówił dalej - Firma nigdy mnie nie potrzebowała, to ja potrzebowałem firmy. Nie widziałem nic poza nią jak głupiec sądząc, że to najważniejsze co w życiu trzeba osiągnąć: sukces zawodowy. Dopiero na łożu śmierci zdajemy sobie sprawę, że najważniejsze co mamy to wspomnienia. Wspomnienia z rodziną lub przyjaciółmi a ja nie mam żadnych. Zaniedbałem wszystko co najważniejsze uważając to za stratę czasu a teraz...teraz zostałem sam, spójrz. Spójrz dookoła, kogo widzisz? Czy ktoś prócz ciebie tu jest? Nie ma...- powiedział smutno a zaraz potem maszyna, która badała pracę jego serca, zaczęła wydawać jeden ciągły dźwięk tym samym zwołując tabun pielęgniarek, które kazały mi wyjść z sali...
Patrząc na tę sytuację z perspektywy czasu mogę powiedzieć, że mój ojciec chociaż na łożu śmierci zrozumiał na czym polega życie i przekazał mi bardzo cenną życiową lekcję: Choćbyś nieskończoną sumę pieniędzy posiadał w banku a w sercu pustką wiało to w ostatecznym rozrachunku wyjdziesz na minus. A w życiu nie da się wziąć kredytu na ponowne przeżycie swego życia i naprawienia błędów...

     ♡●●●●●●○○○○○○○○○●●●●●●♡

     Przepraszam że długo czekaliście ale wena mi uciekła a nie chciałam wstawiać rozdziału "na odczepnego" Tak oto długo oczekiwany ale mam nadzieję dobry rozdział 😙😁

Dostrzec szczęście - Dominika LewkowiczOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz