*Bryan*
Spojrzałem na dziewczynę z uśmiechem na co posłała mi spojrzenie znad podniesionej brwi.
Po piętnastu minutach byliśmy na zewnątrz ona na swoim wózku a ja na swoim. Chciałem by dziewczyna nauczyła mnie jak dokładnie poruszać się na wózku by uzyskać szybką prędkość. Gdy zadałem jej to pytanie, nie umknęło mojej uwadze jej niepewne spojrzenie. Mimo wszystko zgodziła się. Kazała mi jechać za nią więc jechałem. Nagle zatrzymała się bez żadnego ostrzeżenia przez co wjechałem w jej wózek, powodując tym że Jas pojechała jeszcze kilka metrów więcej niż zamierzała. Obracając się w moim kierunku posłała mi niby wściekłe spojrzenie. Uśmiechnąłem się w jej kierunku przepraszająco. W odpowiedzi wystawiła język z zadziornym uśmiechem. Zaśmiałem się a potem podjechałem w jej stronę i zaczęliśmy naukę. Znajdując się w parku, który świecił milionami barw dzięki przepięknej jesieni, słuchałem rad dziewczyny i wykonywałem jej polecenia. Tak oto po około godzinie nauki wiedziałem jak nabrać prędkość i hamować wózkiem. Nie powiem że jest to łatwe bo bym skłamał. Ułożenie dłoni jest łatwe ale pilnowanie by palce nie zbliżały się niebezpiecznie do szprych podczas każdego pchnięcia kół i poruszanie kołami jest trudne a robić te dwie rzeczy na raz jest dla mnie conajmniej niewykonalne. Spojrzałem na dziewczynę podczas spokojnego spaceru po uliczkach parku i obserwowałem jak spogląda na poszczególne drzewo a potem na liście.
-W pewien sposób jesteśmy jak drzewa, wiesz? - powiedziała nagle.
Posłałem jej zdziwione spojrzenie gdy na mnie popatrzyła. Nie rozumiałem co miała na myśli dlatego nakazałem gestem by mówiła dalej.
-Mam na myśli to, że sądzimy iż każdy z nas jest wyjątkowy gdy tak naprawdę nie różnimy się za bardzo. Spójrz na ludzi i na drzewo. Większość powie "nie ma żadnych cech, które nas ze sobą łączą." Choć tak naprawdę jest to nie prawda. Drzewa tak jak ludzie zmieniają się wraz z czasem, wiesz? Wiosną powoli odżywają, latem pokazują swoje piękno w pełnej krasie w postaci pięknych zielonych liści. Jesienią powoli zmieniają kolor na pomarańczowy, żółty lub czerwony by na koniec dzięki podmuchowi wiatru spaść na ziemię. Natomiast zimą nie ma nic prócz suchych gałęzi na których kiedyś były liście. - powiedziała.
-A teraz spójrz na drzewa i zastanów się czy dostrzegasz jakieś nawiązanie moich słów do ludzi. - powiedziała spokojnie zatrzymując się przy jednym z drzew kładąc na jego korze dłoń. Milczałem dłuższą chwilę i nie wiedziałem co ma na myśli dlatego pokiwałem przecząco głową.
-Widzisz, pory roku dla drzewa są niczym innym jak dla nas etapami naszego życia. Wiosna dla drzewa jest początkiem pojawiania się liści, prawda? To jest jak dziecko, które co dopiero zaczyna uczyć się chodzić.
Lato dla drzewa to okazja na pokazanie swoich pięknych w pełni rozwiniętych liści. To jest niczym metafora o nastoletnim życiu człowieka; żyjemy pełnią życia nie martwiąc się niczym. Jesień - czas kolorowych liści a potem ich spadania. Czy nie brzmi to jak wiek średni człowieka? Zmieniamy się niczym kolor jesiennych liści szukając swojego "prawdziwego ja", nie zdając sobie sprawy, że w ten sposób możemy zniszczyć to, co dotychczas uzyskaliśmy np. czterdziestolatek nagle doznaje "olśnienia" że ma dość życia z żoną, która stała się gruba wraz z wiekiem a on chce mieć żonę o wyglądzie modelki dlatego porzuca swą partnerkę nie ważąc na to, że ma dzieci i po prostu odchodzi. To wielu z nas gubi i spadamy niczym ten liść, który spada wraz z podmuchem wiatru. Zima jest śmiercią wszystkich liści. Przypomina to śmierć wewnętrzną ludzi, którzy nagle zdają sobie sprawę, że opuszczenie żony było głupie, nie sądzisz? A potem to wszystko zaczyna się od nowa; wiosna, lato, jesień, zima. Drzewo z każdą wiosną, z każdym latem, z każdą jesienią i każdą zimą jest coraz starsze i słabsze zupełnie jak człowiek. - powiedziała smutno.
-Nie sądzisz, że to trochę naciągana metafora? - zapytałem nie rozumiejąc tego wszystkiego. Zauważyłem smutny uśmiech dziewczyny by usłyszeć słowa, które utwierdziły mnie w przekonaniu, że ta "wieczna optymistka" tak naprawdę udaje szczęśliwą tylko nie wiedziałem jeszcze dlaczego.
-Wiesz, że gdy spojrzysz w niebo na chmury i powiesz by dwie osoby powiedziały co widzą o jednej i tej samej chmurze to każda z nich powie co innego? Tak samo jest z tą metaforą; każdy z nas ujrzy w niej to, co chce ujrzeć...
Tak oto zrozumiałem, że dziewczyna o której wszyscy mają miano szczęśliwej tak naprawdę jest smutną brunetką o niebieskich oczach...____________________________
Ta dam! Pierwszy next dzisiaj 😁
CZYTASZ
Dostrzec szczęście - Dominika Lewkowicz
Teen FictionBryan- 18latek którego całym szczęściem i pasją było bieganie do pewnego feralnego dnia. Udział w zawodach a potem impreza na której wszyscy pili za jego podium to było jego dotychczasowe życie. Wszystko się zmieniło, gdy pod wpływem alkoholu wracał...