*Sprawdź, czy przeczytałeś/ aś poprzedni rozdział*
Ziewnąłem. Otworzyłem powoli oczy i jeszcze raz ziewnąłem.
Spojrzałem na telefon. Pięć po czwartej i szesnaście procent bateri. Dobrze, że wziąłem power banka. Inaczej bym się chyba zajebał.
Podłączyłem telefon i chwyciłem za leżący niedaleko ręcznik i ciuchy. Trzeba umyć się w rzece niedaleko. Przynajmniej dobrze, że jakieś sto metrów dalej są toalety i nie trzeba chodzić w krzaki.
Po cichu wyszedłem z namiotu i na paluszkach chciałem minąć ognisko. W ostatniej chwili się zatrzymałem i zacząłem bezczelnie podsłuchiwać.
- Nie rozumiesz. - Westchnął Chanyeol. Już nie śpi? - To skomplikowane.
Ktoś mu coś cicho odpowiedział.
- Z Kyungsoo było mi łatwiej. - Co?! - Baekhyun jest... Jest naprawdę trudny. - Powiedział coś, czego nie zrozumiałem. - Muszę mu chyba o tym powiedzieć. Nie wiem jak to przyjmie.
Dalej nawet nie słuchałem. Po prostu wróciłem do namiotu i przesiedzialem w nim dwie długie i ciche godziny.
Dopiero po szóstej udałem się nad rzekę, gdzie szybko się umyłem i wróciłem nad nasz skromny biwak.
Może dzisiaj popływam w jeziorze?
- Hej. - Odezwał się do mnie Luhan. - Dawno temu wstałeś?
- Z pół godziny. - Zaśmiałem się, patrząc jak się rozciąga. Komiczne.
- Nie śmiej się, tylko zrób herbaty. - Warknął na mnie i wszedł do namiotu.
Tylko po to, aby zabrać rzeczy i iść się myć.
Bo właśnie. My brudni być nie możemy.
CZYTASZ
MASZ CHŁOPAKA?! 3: MAMO, TO MOJA KICIA! chanbaek; hunhan
FanfictionBaek: Pogodziliśmy się. *Sese*: Słyszeliśmy. Baek: Co? Mieliście nie być w domu! *Sese*: Miałem przegapić seks na zgodę mojej siostrzyczki? Baek: Pieprz się. Edit wykorzystany jako okładka pochodzi od użytkownika instagrama @chanbaek_idclub i pr...