87.

837 73 2
                                    

*Sprawdź, czy przeczytałeś/ aś poprzedni rozdział*  

Ziewnąłem. Otworzyłem powoli oczy i jeszcze raz ziewnąłem.

Spojrzałem na telefon. Pięć po czwartej i szesnaście procent bateri. Dobrze, że wziąłem power banka. Inaczej bym się chyba zajebał.

Podłączyłem telefon i chwyciłem za leżący niedaleko ręcznik i ciuchy. Trzeba umyć się w rzece niedaleko. Przynajmniej dobrze, że jakieś sto metrów dalej są toalety i nie trzeba chodzić w krzaki.

Po cichu wyszedłem z namiotu i na paluszkach chciałem minąć ognisko. W ostatniej chwili się zatrzymałem i zacząłem bezczelnie podsłuchiwać.

- Nie rozumiesz. - Westchnął Chanyeol. Już nie śpi? - To skomplikowane.

Ktoś mu coś cicho odpowiedział.

- Z Kyungsoo było mi łatwiej. - Co?! - Baekhyun jest... Jest naprawdę trudny. - Powiedział coś, czego nie zrozumiałem. - Muszę mu chyba o tym powiedzieć. Nie wiem jak to przyjmie.

Dalej nawet nie słuchałem. Po prostu wróciłem do namiotu i przesiedzialem w nim dwie długie i ciche godziny.

Dopiero po szóstej udałem się nad rzekę, gdzie szybko się umyłem i wróciłem nad nasz skromny biwak.

Może dzisiaj popływam w jeziorze?

- Hej. - Odezwał się do mnie Luhan. - Dawno temu wstałeś?

- Z pół godziny. - Zaśmiałem się, patrząc jak się rozciąga. Komiczne.

- Nie śmiej się, tylko zrób herbaty. - Warknął na mnie i wszedł do namiotu.

Tylko po to, aby zabrać rzeczy i iść się myć.

Bo właśnie. My brudni być nie możemy.

MASZ CHŁOPAKA?! 3: MAMO, TO MOJA KICIA! chanbaek; hunhanOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz