107.

913 64 4
                                    

*Sprawdź, czy przeczytałeś/ aś poprzedni rozdział*  

- W końcu. - Luhan westchnął, gdy tylko nas zobaczył. - Dłużej tam siedzieć nie mogliście?

Pokazałem mu język, na co zmrużył groźnie oczy i mijając mnie szepnął, że jeżeli zobaczy jakąkolwiek plamę to mnie zajebie.

Zachichotałem i mocniej zakryłem się bluzą. Niby jedenasta, ale zimno jak w nocy.

- A-psik!

- Jesteś chory? - Spojrzałem na Chanyeola poważnie. Przyłożyłem dłoń do jego czoła. - Nie masz gorączki. Ale chodź.

Złapałem go za rękę i pociągnąłem do swojego namiotu. Wiem, że apteczka i syrop na przeziębienie gdzieś tu jest. Ale gdzie?

- W samochodzie. - Luhan spojrzał na Chanyeola z dziwną miną. - W przednim schowku powinno być.

- Okej. - Westchnąłem tylko i chwyciłem kluczyki.

Yeol posłusznie szedł za mną. Chyba już wie, że umiem się nim dobrze zająć...

MASZ CHŁOPAKA?! 3: MAMO, TO MOJA KICIA! chanbaek; hunhanOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz