*Sprawdź, czy przeczytałeś/ aś poprzedni rozdział*
- W końcu. - Luhan westchnął, gdy tylko nas zobaczył. - Dłużej tam siedzieć nie mogliście?
Pokazałem mu język, na co zmrużył groźnie oczy i mijając mnie szepnął, że jeżeli zobaczy jakąkolwiek plamę to mnie zajebie.
Zachichotałem i mocniej zakryłem się bluzą. Niby jedenasta, ale zimno jak w nocy.
- A-psik!
- Jesteś chory? - Spojrzałem na Chanyeola poważnie. Przyłożyłem dłoń do jego czoła. - Nie masz gorączki. Ale chodź.
Złapałem go za rękę i pociągnąłem do swojego namiotu. Wiem, że apteczka i syrop na przeziębienie gdzieś tu jest. Ale gdzie?
- W samochodzie. - Luhan spojrzał na Chanyeola z dziwną miną. - W przednim schowku powinno być.
- Okej. - Westchnąłem tylko i chwyciłem kluczyki.
Yeol posłusznie szedł za mną. Chyba już wie, że umiem się nim dobrze zająć...
CZYTASZ
MASZ CHŁOPAKA?! 3: MAMO, TO MOJA KICIA! chanbaek; hunhan
FanficBaek: Pogodziliśmy się. *Sese*: Słyszeliśmy. Baek: Co? Mieliście nie być w domu! *Sese*: Miałem przegapić seks na zgodę mojej siostrzyczki? Baek: Pieprz się. Edit wykorzystany jako okładka pochodzi od użytkownika instagrama @chanbaek_idclub i pr...