67.

1K 71 3
                                    

*Sprawdź, czy przeczytałeś/ aś poprzedni rozdział*  

- Co robimy? - Zapytałem Chanyeola wtulając się w jego klatkę. - Hm?

- A co proponujesz?

- Dużo ciekawych rzeczy w moim łóżku. - Zachichotałem. - Sehuna nie będzie.

- Ale twoja kuzynka tak?

- Niestety. - Westchnąłem.

- Nie boli cię tyłek? - Zapytał z troską. - Wczoraj, dzisiaj...

- Troszeczkę. Ale...

- Ale? - Chyba mu nie powiem, że znowu się napaliłem.

- Zdążyłem się przyzwyczaić.

Nie odpowiedział. Pozwolił mi wsadzić dłonie pod swoją koszulkę i badać strukturę jego mięśni. Musi dużo chodzić na siłownię.

Jego łapki powędrowały pod moje czarne rurki i czerwone bokserki. Kolistymi ruchami masował moje pośladki, na co wzdychałem cicho.

Szybko przeszedł do rzeczy i rozpiął moje dżinsy. Przewrócił nas, tak, że leżałem na brzuchu, pod nim.

Zsunął moje dżinsy i bokserki do połowy ud i delikatnie pocałował bladą skórę pośladków. Raz za razem całował w inne miejsce. Na wręcz białej skórze zostawiał ślady zębów i krwistoczerwone malinki. Jęczałem za każdym razem, czując jego zwinny język.

Przy pomocy obu rąk rozsunął mięśnie i liznął rowek prowadzący do mojej dziurki. Zostawiał mokre ślady, schodząc w dół.

Mój kolejny jęk, na szczęście, stłumiła poduszka. Czułem język Chanyeola napierający na moje ciasne wejście. Co chwila uderzał w nie.

Podniosłem biodra w górę. Chętny na każdy najdrobniejszy gest z jego strony.

Nim zdążyłem go o cokolwiek poprosić, on wsunął się językiem w moją dziurkę. Przytrzymał mnie, tak, abym nie ruszał się zbytnio, co robiłem z nadmiaru przyjemności.

Jęczałem cicho, gdy jeszcze głębiej się wsuwał i delikatnie łaskotał moje wewnętrzne mięśnie.

Było mi tak dobrze, że żeby nie krzyknąć zaciskałem zęby.

Jedną ręką przestałem ściskać materiał poduszki i ułożyłem ją na swojej rosnącej erekcji. Jednak Yeol szybko ją odsunął i nie przerywając zajmowania się moją dziurką, wykonywał szybkie pchnięcia.

Mój niezbyt cichy krzyk stłumiła chanyeolowska poduszka. Ale i tak dostałem upomnienie od chłopaka, w postaci niezbyt mocnego klapsa w tylnią część ud.

Jęczałem i zacisnąłem powieki, wiedząc, że do spełnienia brakuję mi już niewiele. Chłopak też to zauważył, dlatego przyśpieszył ruchy i ręki i języka.

Nie musiał długo czekać. Po dwóch krótkich minutach swoim nasieniem pokryłem jego dłoń.

Z głośnym mlaskiem wyjął swój język z mojego ciała i złożył krótki pocałunek na dolnej części moich pleców.

Przewrócił mnie na plecy i już sięgał po chusteczki, których mógłby użyć do oczyszczenia ręki.

Jednakże byłem szybszy i zanim zdążył zaprotestować wsunąłem jego palec wskazujący w swoje usta. Ssałem go lekko, czyszcząc z pozostałości spermy.

Nie przerywał. Po prostu wpatrywał się we mnie podnieconym wzrokiem. Chyba Yeolliem też trzeba się zająć...

Spojrzałem na spodnie chłopaka. Widoczna wypukłość dała o sobie znać i wzrokiem wręcz błagał, abym go dotknął.

Nie czekałem na specjalne zaproszenie i rozpiąłem mu guzik dżinsów. Pokiwał głową w zachwycie, choć jeszcze go nie dotknąłem.

Zsunąłem mu spodnie i bokserki, które sam zdjął do końca. Położył się na łóżku, z rękoma pod głową.

Usiadłem na jego łydkach i jedną ręką oparłem się na jego biodrze. W drugą wziąłem trzon jego penisa.

Delikatnie się pochyliłem i liznąłem sam czubek prącia. Gwałtownie i mocno pociągnął mnie za włosy.

Spojrzałem na niego groźnie. Uwolniłem usta i syknąłem.

- Nie ciągnij, bo cię ugryzę. - Zagroziłem, mrużąc oczy. On zawsze musi mnie ciągnąć?

Skinął głową i rozluźnił chwyt na włosach. Jednak nie puścił ich całkowicie.

Wróciłem do powolnego lizania jego czubka. Zassałem się na nim czując jak mu jest dobrze.

Wsadziłem go głębiej. I ciągle zasysałem się na jego męskości. Nie miał nic przeciwko, bo wyraźnie słyszałem jego jęki.

- Kurwa, kicia. - Zamruczał wypychając biodra, czym zmusił mnie do wzięcia go głębiej. On chyba zapomina, że w domu jest jego ojciec i siostra.

Zasyczałem przypominając sobie ostatniego loda, którego mu zrobiłem i przejechałem zębami po całej długości jego erekcji. Już spodziewałem się, że spodoba mu się to tak bardzo, że gardłowo zajęczy i jeszcze mocniej chwyci za kosmyki.

- Jeszcze. - Niemal błagał. - Więcej.

Kolejny raz swoimi ząbkami przejechałem po jego męskości. Tym razem głośniej jęknął, co utwierdziło mnie w przekonaniu, że bardzo mu się to podoba.

Nie potrzebował dużej uwagi, aby dojść w moje usta. Zrobił to po jakichś dwóch minutach pełnych jęków i sapnięć.

- Kurwa. - Głęboko oddychał. - Jezu, kotku.

Połknąłem jego spermę i cmoknąłem go w usta.

Miał inne plany i przyciągnął mnie do namiętnego pocałunku, który ochoczo oddawałem.

W końcu oderwaliśmy się od siebie i położyliśmy się na jego łóżku. Chan przykrył nas kocem.

- Pojedź gdzieś ze mną. - Mruczał. - Kicia.

- Ale gdzie? - Zaśmiałem się delikatnie.

- Pod namioty.

- Okej. - Zgodziłem się ostatni raz go całując. - Ale teraz jedziemy do mnie.

MASZ CHŁOPAKA?! 3: MAMO, TO MOJA KICIA! chanbaek; hunhanOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz