Odnalazła siebie odnajdując właśnie jego. Zagubionego, biednego chłopaka, który podarował jej tyle, ile jeszcze nikt inny. Nie musiała nawet o to prosić. On wiedział, że ją nauczy kochać, tak samo jak ona nauczyła go żyć. I nauczył. Tak doskonale i...
Rozdział z rozkazu JM_TOMOJAPSIAPSI. Nie to, że wszystkich się słucham, ale ta laska jest serio niebezpieczna :) W każdym razie bąbelki zapraszam na kolejny rozdział! (sorki, że tak długo, ale byłam na zakupach)
Kiedy już wyszłam z toalety, po przemyśleniu i ze skanowaniu wszystkiego co się stało wróciłam do zabawy. Uznałam, że i tak teraz nie ma sensu myśleć nad tym, są urodziny Nowciaxa, więc trzeba świętować. Jednak za nim wróciłam do imprezowiczów poszłam jeszcze zapalić. Może dzięki temu częściowo się rozluźnię.
-Ładnie to tak palić? -zaśmiał się jaki głos, który usłyszałam za sobą.
-Kurde Karol, nie skradaj się. Wyskoczyłeś jak mucha do gówna. -odpowiedziałam.
-Bardzo śmieszne. -uśmiechnął się pod nosem.
-Chcesz? -wystawiłam papierosa ku jego osobie.
-A spierdzielaj mi z tą trucizną. -powiedział. -Czym się stresujesz?
-Niczym, po prostu palę. -skłamałam.
-Na pewno, sama przecież powiedziałaś, że zawsze jak palisz to się czymś stresujesz lub coś się stało.
Ja i mój niepohamowany język.
-Boję się, że coś się spierdoli. Teraz niby wszystko jest okej, ale kij wie co się stanie, jutro czy pojutrze. -powiedziałam.
Wcale się nie stresuję tobą, WCALE.
-Ada, po co się martwisz na zapas. Żyj chwilą, a nie tym co się stało lub co się stanie.
-W sumie masz rację, dobra chodź tam do nich. -odpowiedziałam gasząc papierosa.
Po chwili znowu byliśmy wśród ekipy i znajomych. Przez ten czas naprawdę zdołałam polubić ekipę, są takimi pozytywnymi osobami. Usiadłam na kanapie pijąc sok i śmiejąc się z Pateckiego, który biegał z Julką na barana. To niesamowite jak Ci ludzie potrafią mieć pozytywną energie.
-Za zdrowie singli. -zaśmiał się Piotrek, który usiadł koło mnie.
-A, żebyś wiedział. -odpowiedziałam i stuknęłam się z nim kubeczkiem.
-Choć u ciebie to nie wiadomo. -dodał.
-Nie wiadomo? -zdziwiłam się.
-Widzę jak patrzycie na siebie z Karolem. -odpowiedział.
O co mu chodzi?
-Nowciu, pomiędzy nami nic nie ma oprócz zwykłego koleżeństwa.
-Na pewno, Ada znam ciebie jak i Karola i wiem, że prędzej czy później pomiędzy wami wyniknie coś większego.
-Wiesz jaka jestem, nie ufam ludziom i prawdopodobnie do końca życia nie będę miała faceta. -uśmiechnęłam się sztucznie.
-Zobaczymy, zobaczymy. -powiedział.
-----------------
-Naprawdę chcesz tak późno wracać? Zostań u nas, Nowciax też został. -zaproponował PO RAZ KOLEJNY Karol.
-Hm, no dobra mogę już zostać. -westchnęłam. -Ale...
-Śpisz u mnie, dokładnie. -uśmiechnął się.
-Nie, na kanapie. -upierałam się.
-Ada jesteś kobietą, więc nie wypada Ci spać na kanapie. -powiedział.
-No dobra niech Ci będzie, ale pomagam Ci jutro sprzątać, zgoda?
-Zgoda. -uśmiechnął się. -Przyniesiesz mi kołdrę z pokoju?
-Jasne. -odpowiedziałam i ruszyłam po kołdrę i poduszki.
-Jeszcze Ci kocyk wzięłam jakby Ci zimno było. -powiedziałam wracając z pokoju.
-Dzięki wielkie, weź sobie jakąś koszulkę z szafy.
-Okej, dobranoc Karol. -uśmiechnęłam się.
-Ooo jaki słodziak. -zaśmiał się na co przewróciłam oczami. -Dobranoc.
Ostatni raz się uśmiechnęłam i skierowałam się do pokoju chłopaka. Podeszłam do szafy i chciałam wyciągnąć jakąś koszulkę, ale wypadło mi jakieś zdjęcia. Wiem, że nie powinnam patrzeć, ale moja ciekawość była mocniejsza.
Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
Wyglądali na szczęśliwych, to przykre jak w szybkim czasie możemy stracić kogoś ważnego.
Schowałam zdjęcia z powrotem i wzięłam koszulkę. Jest ona z off -white i jest mega duża, więc idealnie. Ściągnęłam swoje dotychczasowe ubrania i założyłam na siebie koszulkę Karola. Od razu poczułam ten piękny zapach.
Boże, Ada ogarnij się.
Po chwili leżałam już w łóżku weszłam na messengera i zauważyłam, że Karol jest aktywny. Nie wiem czemu to napisałam, ale to zrobiłam.
Ada: Wiesz co? Może jednak będziemy spać razem? Będzie mi lepiej zasnąć.
Niemal po 2 sekundach dostałam odpowiedź:
Karol: Jeśli pomogę Ci zasnąć to już idę :)-
-Już jestem. -szepnął Karol wchodząc do pokoju. -Naprawdę pomagam Ci zasnąć?
-Myślę, że tak. Lepiej mi się śpi. -uśmiechnęłam się.
-Szczerze? Mi też. -również się uśmiechnął.
Słodziak z niego niesamowity.
-Każdy potrzebuję choć odrobinę bliskości. -powiedział kładąc się na łóżku,a ja go automatycznie przytuliłam.
-Ciepły jesteś. -szepnęłam.
-Wiem. -zaśmiał się pod nosem. -To dobranoc. -dodał obejmując mnie w lekko w talii.
To normalne, że przeszedł mnie dreszcz, bo chyba nie.
-Spokojnie, nie przeszkadza mi, brakowało mi tego. -powiedziałam. -Dobranoc.