Z tego względu iż mój internet wczoraj w nocy ZNOWU się wyłączył i nie działał do tej chwili w nocy nie wstawiłam rozdziału, ale teraz jest.
Bubbles, 25 tysięcy...dziękuję!
-Patecki! Proszę nie! -krzyknęłam schodząc ze schodów. Kuba ukradł mi moje ulubione skarpetki, więc teraz ganiam go po całym domu.
-Oj tam, oj tam. Tylko kilka godzin -tłumaczył się brunet.
-Rozciągniesz mi je. -powiedziałam udając się do kuchni gdzie najprawdopodobniej znajdował się chłopak.
-One są takie piękneee... -szepnął.
-Ukradł Ci w te jednorożce? -zapytał mnie Tromba.
-Tak. -odpowiedziałam. -No Kubaaaa! -zwróciłam się do bruneta, który przetransformował się do salonu.
-Wy jak dzieci jesteście. -zaśmiał się Wujaszek.
-Dobra niech Ci będzie masz na jeden dzień te skarpetki, ale masz mi je oddać i to w całości! -powiedziałam stanowczo i wróciłam na górę.
-Odzyskałaś skarpetki? -zapytał Karol.
-Nie, ale je odzyskam. -powiedziałam. -Karii...
-Co kombinujesz?
-Myślałam, że może przedstawię wam Liama? Jest to mój znajomy, więc powinniście go poznać. -stwierdziłam.
-Dobry w sumie pomysł. Dzisiaj jest piątek, możemy go zaprosić na domówkę. -powiedział. -Trzeba tylko będzie zapytać się ekipy jak oni to odbierają. -dodał, wiec zeszłam na dół w celu uzyskania zdania od domowników. Powiedziałam im co i jak, na szczęście przyjęli to z entuzjazmem wobec tego zaraz potem, aby mieć to już z głowy pojechałam do siedziby.
-Cześć, jest Liam? -zapytałam kiedy weszłam do budynku.
-U siebie na górze. -odpowiedział Gustaw. Ojca nie było, więc prześlizgnęłam się przez "salon" i pognałam na górę gdzie znajdował się pokój blondyna. Przed drzwiami mogłam usłyszeć wydobywający się z pokoju głos. Przybliżyłam ucho i zaczęłam nadsłuchiwać.
I think about you every morning, evening,
When I see you the world gets better,
Be mine, be mine,
Just want it, but isn't not that simple.
Ale ślicznieeee
Po chwili zapukałam w drzwi i dźwięki gitary nagle ucichł.
-Hej. -powiedziałam wchodząc do pokoju.
-Słyszałaś?
-Tak, ale nie ma się czego wstydzić. Naprawdę wspaniale śpiewasz. -przyznałam.
-To śpiewanie sprawia czasem, że czuję się jak totalna ciota -stwierdził.
-Nie mów tak, faceci umiejący śpiewać są słodcy.
-Dobra skończmy temat, co Cię sprowadza w te piękne progi?
-Uznałam, że skoro mamy ze sobą fajny kontakt to może poznałbyś w końcu mojego narzeczonego i moich przyjaciół? Chcę im pokazać, że ludzie z gangu nie są wcale tacy źli. -zaproponowałam.
-A co tak uważają? -zapytał.
-Nie, ale w podświadomości pewnie trochę tak. -przyznałam. -W każdym razie przyjmujesz propozycję?
Nic nie powiedział tylko przez chwilę mi się przyglądał.
-Niech Ci będzie, powiedz kiedy i o której.
-Dzisiaj o 20. -powiedziałam uśmiechając się. -W takim razie do zobaczenia. -dodałam i wyszłam z pokoju. W razie czego udałam się tylnym wejściem, aby nie spotkać mojego ojca. Zanim dojechałam do domu ekipy zrobiłam małe zakupy na imprezę, więc do domu przyjechałam dopiero koło godziny 17.
-Hej! Już jestem. -powiedziałam siadając w salonie.
-Liam się zgodził? -zapytała Marcysia.
-Tak, tak. O 20 będzie. -odpowiedziałam.
* * *
perspektywa Karola
-Ja otworzę. -powiedziałem do ekipy, która szykowała przekąski i podszedłem pod drzwi.
-O hej, Ty to pewnie Liam, tak? -powiedziałem do dość wysokiego blondyna kiedy otworzyłem drzwi.
-Tak. -odpowiedział uśmiechając się. -Ty jesteś Karol, o ile się nie mylę.
-We własnej osobie, wejdź. -odparłem. Blondyn wszedł do domu i zaczął się rozglądać.
-Niezła chata. -przyznał. -Długo tu mieszkacie?
-Już 2 lata, ale powoli się wszyscy wyprowadzamy rozumiesz zaręczyny, śluby nie śluby, musimy pójść na swoje. Ten dom zostanie tylko na nagrywki. -przyznałem.
Oprowadziłem chłopaka po domu aż w końcu usiedliśmy w barze. Liam wszystkim się przedstawi, więc zaczęliśmy imprezę. Majkel jak zwykle stał za barem i przygotowywał drinki, a domownicy siedzieli i rozmawiali.
-I jak wrażenie? -zapytała Ada siadając koło mnie.
-Nawet spoko chłop. -przyznałem zgodnie z prawdą. -Wydaję się sympatyczny.
-Cieszę się, że go polubiłeś. -powiedziała tuląc się do mnie.
-Karol! Pójdziesz po cytryny? -zapytał mnie Majkel, więc odsunąłem się od brunetki i poszedłem do kuchni.
-Stary. -usłyszałem za sobą głos, więc się odwróciłem.
-Co tam Mati? -zapytałem przyjaciela.
-Nie chcę Cię zamartwiać czy coś, ale wydaję mi się, że Liam coś tenteges do Ady. -powiedział.
-Nie, wątpię.
-No nie wiem, patrzy się co chwilę na nią i w ogóle. Co jak co, ale moja męska intuicja nie zawodzi.
-Na pewno? Pamiętasz jak twoja męska intuicja podpowiedziała Ci, że masz kupić Marcysi tulipany, na które była uczulona?
-To inna rzecz. Ja na twoim miejscu miałbym na oku tego blondyna. -powiedział klepiąc mnie po plecach.
Może Mateusz ma rację? Będę miał go na oku i tyle.
Zabrałem cytryny z kuchni i wróciłem do baru. Akurat Liam i Ada rozmawiali śmiejąc się przy tym, więc nie chciałem im przeszkadzać i sam wdałem się w rozmowę z Wujaszkiem.
Dziękuję Ci Tromba teraz myślę tylko o tym czy Liam czuję coś do MOJEJ kobiety.
CZYTASZ
Learning to love/Friz
FanficOdnalazła siebie odnajdując właśnie jego. Zagubionego, biednego chłopaka, który podarował jej tyle, ile jeszcze nikt inny. Nie musiała nawet o to prosić. On wiedział, że ją nauczy kochać, tak samo jak ona nauczyła go żyć. I nauczył. Tak doskonale i...