Dzisiaj moje urodzinki, więc robię wam dzień dziecka i wstawiam dzisiaj 2 rozdziały, więc się cieszcie, haha.
*tydzień później*
perspektywa Karola
Rano obudziłem się ze względu na telefon, który mi wibrował.
-Halo? -powiedziałem do telefonu.
-Hej, to ja Weronika, chcę abyśmy porozmawiali. -usłyszałem jej głos na co zesztywniałem.
-Nie mamy o czym rozmawiać...
-Chodzi o Adę. -powiedziała nagle co powstrzymało mnie od rozłączenia się.
-Kiedy i gdzie. -odpowiedziałem.
-Dzisiaj myślę, że koło 15, pasuję?
-Pasuje. -powiedziałem i się rozłączyłem.
Ciekawe o co chodzi.
Kiedy popatrzyłem na zegarek i dostrzegłem 12 godzinę to trochę się zdziwiłem. Myślałem, że jest wcześniej. W każdym razie wstałem i wziąłem jakieś pierwsze lepsze ciuchy po czym udałem się do łazienki w celu umycia się.
------------
-Wejdź, proszę. -powiedziała kiedy otworzyła drzwi. Wszedłem do mieszkania, które wywołały u mnie wiele wspomnień, ale od razu je dorzuciłem pamiętając po co tu przyszedłem.
-Więc, powiedz mi o co chodzi. -odchrząknąłem patrząc się na różowo włosą.
-Po tym jak do ciebie przyszłam, przyszła Ada. Zwyzywała mnie od suk i twierdziła, że liczą się dla mnie tylko pieniądze oraz, że uczę "dzieci" jak stoczyć się przez sławę. Mówię prawdę, nic nie dodałam, bo wcześniej i później by to wyszło, ale chciałam tylko Cię poinformować, że jeśli jeszcze raz tutaj przyjdzie i mnie wyzwie, to już nie będę taka milutka. -powiedziała.
Wow, nie wiedziałem, że Ada jest zdolna do czegoś takiego. Z tego co mi mówił to się wkurwiła, ale nie mówiła nic o zamiarze wygarnięcia tego. Szczerze? Ucieszyłem się z tego powodu.
-Okej, przekaże jej. -westchnąłem. -Pa. -rzuciłem krótko wychodząc z mieszkania im krócej tam będę tym mniej będzie wspomnień. Postanowiłem, że podjadę do Ady i pogadam z nią o tym.
Nie chcę robić sobie nadziei, ale to znaczy, że w jej przypadku jesteśmy o krok dalej. W moim to już jest moją dziewczyną, ale w myślach.
Po kilkunastu minutach byłem już pod mieszkaniem Ady. Zadzwoniłem dzwonkiem i po chwili w drzwiach ujrzałem piękną jak zwykle już prawie brunetkę, bo ten fioletowy jej się już trochę zmył, więc od razu dałem jej buziaka w usta.
-Co Cię tu sprowadza? -zapytała kiedy już weszliśmy do apartamentu.
-Jedna sprawa. Weronika. -zaśmiałem się pod nosem patrząc na jej zdezorientowaną minę. -Nie udawaj, że nic nie wiesz, wiem co jej powiedziałaś.
-Karol słuchaj, uważam, że Weronika potraktowała Cię okropnie nikt na to nie zasługuję, a co dopiero ty, więc musiałam jej coś powiedzieć. Nie miałam innego wyboru. Wiem, że gdybym tego nie zrobiła miałabym ogromne wyrzuty sumienia. Jesteś dla mnie ważny i to ogromnie, nienawidzę jak jesteś smutny czy przygnębiony, a przez nią byłeś. Wiem jak to jest stracić drugą połówkę, która na dodatek wyrządziłam nam krzywdę, a ty jako wspaniały człowiek nie zasługujesz na takie coś. Wyrządziła Ci świństwo i miałam choć trochę nadziei, że to zrozumie, ale myliłam się. -powiedziała ponuro. Może dla niektórych takie słowa nie mają aż takiego znaczenia, ale dla mnie mają. Usłyszeć takie słowa z ust Ady, byłoby prawie niemożliwe, a jednak JA , JA je usłyszałem.
-Dziękuje. -szepnąłem wpijając się w jej piękne idealnie pasujące do moich usta. To niesamowite jak ta dziewczyna potrafi na mnie działać. Jeden jej dotyk, jeden jej ruch w moją stronę, jedno jej słowo, a mi się przewraca w brzuchu i miękną mi nogi. Nikt tak na mnie nie działał jak ona, nie wiem co się ze mną dzieje, ale wiem jedno... kocham ją. Nie powiem jej tego, bo wiem co przeżyła i wiem, że dla niej te słowa znaczą ogromnie dużo. Wiem, że nie jest jeszcze gotowa na przyjęcie takich słów ode mnie, ale będę czekał choćby do końca świata. Wiem, że musi się nauczyć znaczenie słowa "miłość" i jej używania, a ja chcę jej w tym pomóc.

CZYTASZ
Learning to love/Friz
FanfictionOdnalazła siebie odnajdując właśnie jego. Zagubionego, biednego chłopaka, który podarował jej tyle, ile jeszcze nikt inny. Nie musiała nawet o to prosić. On wiedział, że ją nauczy kochać, tak samo jak ona nauczyła go żyć. I nauczył. Tak doskonale i...