27.

2.3K 84 32
                                    

 Bąbelki! Dziękuje za życzonka! Kocham Was!

perspektywa Ady

-Czekaj odbiorę. -powiedziałam do Karola i odebrałam telefon.

-Witam z tej strony Wiktoria Milewska, polska dziennikarka magazynu "Vogue" ostatnio przeglądałam polskie rynki i zobaczyłam pani prace z jednej z gazet. Chcielibyśmy panią w Nowym Jorku. Oczywiście może pani przemyśleć, całą sytuację, damy pani czas. -powiedziała kobieta. 

Nie wierzę. 

-Wow, nie wiem co powiedzieć, a kiedy byłby ten wyjazd? -zapytałam. 

-Za 3 tygodnie. -odpowiedziała. -W Nowym Jorku będziemy potrzebowali panią miesiąc. Nie będę mówić o zarobkach, bo wszystko uzgodnimy na miejscu. 

-Dobrze yyy... w takim razie odezwę się za kilka dni i podejmę decyzję. -powiedziałam i się rozłączyłam. 

-Kto dzwonił? -zapytał różowo włosy. 

-Dziennikarka z "Vogue". -odpowiedziałam dalej nie wierząc, że to mówię. -Zaproponowali mi kontrakt na miesiąc.

-Ada! Gratuluję! -uśmiechnął się słodko na co dostałam motylków. -Gdzie ta siedziba? 

-W Nowym Jorku, miesiąc w Nowym Jorku, rozumiesz? -odpowiedziałam już mniej entuzjastycznie. 

Nie chcę go zostawiać. 

-Ej, miesiąc nie taki zły tym bardziej w tak pięknym mieście. Moim zdaniem to jest nie wyobrażalna szansa na rozkwitnięcie, ale to twoja decyzja. -powiedział całując mnie w czubek głowy. -Cholera, zaraz muszę być na nagrywkach, przepraszam Cię , ale muszę już iść, odezwę się pa. -powiedział i znikł za drzwiami. 

A przytulas, to co? 

Zadzwoniłam do Nowciaxa, żeby do mnie przyszedł i po 10 minutach siedzieliśmy już na sofie. 

-Słuchaj dostałam kontrakt na miesiąc do Nowego Jorku od "Vogue". -powiedziałam. 

-Pierdolisz? -zapytał zdziwony. 

-Poważnie. 

-W końcu! Wiedziałem, że tak się stanie. -ucieszył się i mocno mnie przytulił. -Co jest? Nie cieszysz się? -dodał patrząc na moją tęgą minę. 

-Cieszę się, ale nie chcę zostawiać ciebie, mamę, tatę, Filipa...

-I Karola. -zaśmiał się pod nosem. 

-Nowciu, bo mi się wydaję... kurcze nie wierzę, że to powiem... eee...

-No wyduś siebie! -powiedział zniecierpliwiony. 

-Bo tak jakby chyba... kurwa... nie jestem pewna, ale częściowo czuję, że kocham Karola. -wydusiłam to w końcu z siebie i nie mogłam wierzyć, że ja Ada Warpachowska kocha jakiegoś mężczyznę. 

-Ja pierdole! Kurwa! Jest! Aduś, to wspaniale! -krzyknął Nowciax. -Musisz mu to powiedzieć. 

-Nie! Nie mówię, że na sto procent jestem w nim zakochana, ale w jakimś tam a pewno. -od razu odpowiedziałam. -Dlatego nie chcę wyjeżdżać. 

-Kochana masz czas, więc musisz to przemyśleć. Jutro wstaniesz na nowo i ocenisz sytuację. Przez ten czas może się dużo zmienić. Mimo wszystko cieszę się, że w końcu znalazłaś sobie kogoś do kogo żywisz coś więcej choć wiem, że nie było Ci łatwo i z resztą nie jest. Karol ma wielkie szczęście, że w ogóle czujesz do niego coś więcej,  a teraz zbieraj się, bo jedziemy świętować. -powiedział. 

Zawsze mnie potrafi podnieść na duchu

---------------

Podjechaliśmy pod dom ekipy, bo gdzie indziej moglibyśmy coś świętować. Wysiedliśmy z samochodu i skierowaliśmy się do salonu. 

-To oblewamy kontrakt? -zapytała upewniając się wszystkiego Julka. Po chwili przyszli Karol, Patecki, Tromba i Krzychu, którzy pewnie nagrywali odcinek. Karol automatycznie mnie przytulił. 

Kurwa, nie widziałam go może z godzinę, a mi tak brakowało jego ciepła. 

-Pamiętaj, że jakąkolwiek podejmiesz decyzję ja to uszanuję. -szepnął mi do ucha. -Choć będzie mi tęskno za tobą. -dodał. 

Zarumieniłam się na bank. 

-A mi nie. -odpowiedziałam i wystawiłam mu język, na co on udawał "obrażonego" i odwrócił się do mnie plecami. Nie wiele myśląc wzięłam szklankę wody i wylałam mu na włosy. 

-Zacznie się. -stwierdził Patecki, który widział całą sytuacje. Karol nagle się odwrócił i powiedział, że mam 5 sekund na ucieczkę od razu przeskoczyłam sofę i uciekałam przed Karolem. Jednak skurczybyk mnie dorwał i mocno przytulił. 

-Dobra, przyznaję jeśli wyjadę będę tęsknić. -powiedziałam dając mi całusa. 

-Wiedziałem. -odpowiedział uśmiechając się cwaniacko. Po chwili wróciliśmy do reszty, która już piła moje zdrowie. 

---------------

-Zostajesz u nas? -zapytał Karol kiedy już odprowadziliśmy pijanego Mixera do pokoju. 

-To już chyba tradycja, że po imprezie zawsze zostaję. -zaśmiałam się. 

-To idziemy. -powiedział i przerzucił mnie na ramię. Ja lekko pisnęłam, ale nie na tyle głośno,aby obudzić naszych już pewnie śpiących i pijanych towarzyszy. 

-Masz weź sobie koszulkę. -powiedział kiedy już mnie odstawił na podłogę. Za ten czas on zdjął z siebie ubrania i był w samych bokserkach. 

-Co się tak patrzysz? Odwróć się. -stwierdziłam kiedy już JA przestałam się na niego gapić. Chłopak się odwrócił się, a ja szybko wskoczyłam w jego koszulkę. 

-Wyglądasz słodko. -przyznał łapiąc mnie w talii i dając mi namiętnego całusa w usta. -W sumie tobie we wszystkim ślicznie. -dodał na co się zarumieniłam. Po chwili położyliśmy się i wtuleni w siebie odpłynęliśmy do krainy Morfeusza. 

Nasza relacja wyglądała bardzo dziwnie. Niby nie byliśmy razem, ale całowaliśmy się i w ogóle. Nie wyznaliśmy sobie miłość, ale w pewnym sensie sobie ją okazujemy. Serio, porąbane. 

Learning to love/FrizOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz