Bąbelki! Dziękuje za życzonka! Kocham Was!
perspektywa Ady
-Czekaj odbiorę. -powiedziałam do Karola i odebrałam telefon.
-Witam z tej strony Wiktoria Milewska, polska dziennikarka magazynu "Vogue" ostatnio przeglądałam polskie rynki i zobaczyłam pani prace z jednej z gazet. Chcielibyśmy panią w Nowym Jorku. Oczywiście może pani przemyśleć, całą sytuację, damy pani czas. -powiedziała kobieta.
Nie wierzę.
-Wow, nie wiem co powiedzieć, a kiedy byłby ten wyjazd? -zapytałam.
-Za 3 tygodnie. -odpowiedziała. -W Nowym Jorku będziemy potrzebowali panią miesiąc. Nie będę mówić o zarobkach, bo wszystko uzgodnimy na miejscu.
-Dobrze yyy... w takim razie odezwę się za kilka dni i podejmę decyzję. -powiedziałam i się rozłączyłam.
-Kto dzwonił? -zapytał różowo włosy.
-Dziennikarka z "Vogue". -odpowiedziałam dalej nie wierząc, że to mówię. -Zaproponowali mi kontrakt na miesiąc.
-Ada! Gratuluję! -uśmiechnął się słodko na co dostałam motylków. -Gdzie ta siedziba?
-W Nowym Jorku, miesiąc w Nowym Jorku, rozumiesz? -odpowiedziałam już mniej entuzjastycznie.
Nie chcę go zostawiać.
-Ej, miesiąc nie taki zły tym bardziej w tak pięknym mieście. Moim zdaniem to jest nie wyobrażalna szansa na rozkwitnięcie, ale to twoja decyzja. -powiedział całując mnie w czubek głowy. -Cholera, zaraz muszę być na nagrywkach, przepraszam Cię , ale muszę już iść, odezwę się pa. -powiedział i znikł za drzwiami.
A przytulas, to co?
Zadzwoniłam do Nowciaxa, żeby do mnie przyszedł i po 10 minutach siedzieliśmy już na sofie.
-Słuchaj dostałam kontrakt na miesiąc do Nowego Jorku od "Vogue". -powiedziałam.
-Pierdolisz? -zapytał zdziwony.
-Poważnie.
-W końcu! Wiedziałem, że tak się stanie. -ucieszył się i mocno mnie przytulił. -Co jest? Nie cieszysz się? -dodał patrząc na moją tęgą minę.
-Cieszę się, ale nie chcę zostawiać ciebie, mamę, tatę, Filipa...
-I Karola. -zaśmiał się pod nosem.
-Nowciu, bo mi się wydaję... kurcze nie wierzę, że to powiem... eee...
-No wyduś siebie! -powiedział zniecierpliwiony.
-Bo tak jakby chyba... kurwa... nie jestem pewna, ale częściowo czuję, że kocham Karola. -wydusiłam to w końcu z siebie i nie mogłam wierzyć, że ja Ada Warpachowska kocha jakiegoś mężczyznę.
-Ja pierdole! Kurwa! Jest! Aduś, to wspaniale! -krzyknął Nowciax. -Musisz mu to powiedzieć.
-Nie! Nie mówię, że na sto procent jestem w nim zakochana, ale w jakimś tam a pewno. -od razu odpowiedziałam. -Dlatego nie chcę wyjeżdżać.
-Kochana masz czas, więc musisz to przemyśleć. Jutro wstaniesz na nowo i ocenisz sytuację. Przez ten czas może się dużo zmienić. Mimo wszystko cieszę się, że w końcu znalazłaś sobie kogoś do kogo żywisz coś więcej choć wiem, że nie było Ci łatwo i z resztą nie jest. Karol ma wielkie szczęście, że w ogóle czujesz do niego coś więcej, a teraz zbieraj się, bo jedziemy świętować. -powiedział.
Zawsze mnie potrafi podnieść na duchu
---------------
Podjechaliśmy pod dom ekipy, bo gdzie indziej moglibyśmy coś świętować. Wysiedliśmy z samochodu i skierowaliśmy się do salonu.
-To oblewamy kontrakt? -zapytała upewniając się wszystkiego Julka. Po chwili przyszli Karol, Patecki, Tromba i Krzychu, którzy pewnie nagrywali odcinek. Karol automatycznie mnie przytulił.
Kurwa, nie widziałam go może z godzinę, a mi tak brakowało jego ciepła.
-Pamiętaj, że jakąkolwiek podejmiesz decyzję ja to uszanuję. -szepnął mi do ucha. -Choć będzie mi tęskno za tobą. -dodał.
Zarumieniłam się na bank.
-A mi nie. -odpowiedziałam i wystawiłam mu język, na co on udawał "obrażonego" i odwrócił się do mnie plecami. Nie wiele myśląc wzięłam szklankę wody i wylałam mu na włosy.
-Zacznie się. -stwierdził Patecki, który widział całą sytuacje. Karol nagle się odwrócił i powiedział, że mam 5 sekund na ucieczkę od razu przeskoczyłam sofę i uciekałam przed Karolem. Jednak skurczybyk mnie dorwał i mocno przytulił.
-Dobra, przyznaję jeśli wyjadę będę tęsknić. -powiedziałam dając mi całusa.
-Wiedziałem. -odpowiedział uśmiechając się cwaniacko. Po chwili wróciliśmy do reszty, która już piła moje zdrowie.
---------------
-Zostajesz u nas? -zapytał Karol kiedy już odprowadziliśmy pijanego Mixera do pokoju.
-To już chyba tradycja, że po imprezie zawsze zostaję. -zaśmiałam się.
-To idziemy. -powiedział i przerzucił mnie na ramię. Ja lekko pisnęłam, ale nie na tyle głośno,aby obudzić naszych już pewnie śpiących i pijanych towarzyszy.
-Masz weź sobie koszulkę. -powiedział kiedy już mnie odstawił na podłogę. Za ten czas on zdjął z siebie ubrania i był w samych bokserkach.
-Co się tak patrzysz? Odwróć się. -stwierdziłam kiedy już JA przestałam się na niego gapić. Chłopak się odwrócił się, a ja szybko wskoczyłam w jego koszulkę.
-Wyglądasz słodko. -przyznał łapiąc mnie w talii i dając mi namiętnego całusa w usta. -W sumie tobie we wszystkim ślicznie. -dodał na co się zarumieniłam. Po chwili położyliśmy się i wtuleni w siebie odpłynęliśmy do krainy Morfeusza.
Nasza relacja wyglądała bardzo dziwnie. Niby nie byliśmy razem, ale całowaliśmy się i w ogóle. Nie wyznaliśmy sobie miłość, ale w pewnym sensie sobie ją okazujemy. Serio, porąbane.

CZYTASZ
Learning to love/Friz
FanfictionOdnalazła siebie odnajdując właśnie jego. Zagubionego, biednego chłopaka, który podarował jej tyle, ile jeszcze nikt inny. Nie musiała nawet o to prosić. On wiedział, że ją nauczy kochać, tak samo jak ona nauczyła go żyć. I nauczył. Tak doskonale i...