ZDRADA. Zdradzić możemy na różne sposoby. Możemy zdradzić swoją przyjaciółkę pójściem na zakupy z inną osobą niż z nią. Swojego szefa podając informację konkurencji. Jednak najbardziej chyba bolesną zdradą jest zdrada twojej połówki. Zdrady są wszędzie. Milion małżeństw, związku rozpadło się przez zdradę. W sytuacji mojej i Karola oboje nawzajem spierdoliliśmy i oboje siebie niszczymy. Chciałabym do niego wrócić, wybaczyć mu, ale nie potrafię. Czuję się jakby ktoś mi zabraniał tego za wszelką cenę. Do tego jeszcze dziecko. Maluszek, który rozwija się w brzuchu Weroniki. Syn bądź córka Karola. To chyba jeszcze bardziej boli niż zdrada. No, bo kurwa ja mam minimalne wręcz nierealne szansę na urodzenie dziecka, a Weronika bzykając się raz z Karolem zachodzi w ciąże. To pokazuję jak bardzo ten świat jest nie sprawiedliwy, jak bardzo fałszywy i beznadziejny. Mogłabym sobie odpuścić, zapomnieć o tym okresie życia, w którym był Karol, ale ja go za bardzo kocham i wiem, że jakbym go zostawiła cierpiałabym jeszcze bardziej. W swoim życiu przeżyłam mnóstwo przykrych i trudnych chwil. Z każdej wyciągałam lekcję. Z tej nie potrafię. Wiem, że Karol to wspaniały człowiek i na pewno nie zrobił mi tego specjalnie, ale wiem, że odbija się to srogo dla mnie. Od kilku dni żyję jak jakieś zombie. Nie śpię, nie piję ewentualnie jem. Rozpierdalam się od środka, a jednym ruchem mogę wszystko naprawić, ale czy to będzie słuszne? Czy jak mu wybaczę i zderzę się ze rzeczywistością wszystko wróci do normy? Ten jeden raz kiedy Karol popełnił błąd zmienia wszystko. Karol za trzy miesiące zostanie ojcem Weroniki dziecka, a to ze mnę jest zaręczony. Na dodatek dochodzi ekipa. Tromba i Marcysia biorą ślub, a reszta się wyprowadza. W najgorszym momencie dowiedziałam się o zdradzie. Może postępuję egoistycznie siedząc w domu i zastanawiając się nad tą całą sytuacją, ale to boli... to kurwa boli. Brakuję mi go, brakuję mi jego dotyku, głosu. Dałabym wszystko, aby zwalczyć ten ból i mieć możliwość wybaczenia. Zawsze miałam pod górkę i widocznie tak zostanie do końca mojego żywota. Przez całe życie musiałam polegać na sobie, na swoich decyzjach. Teraz też. Nikt za mnie nie podejmie tej decyzji tylko szkoda, że ja nie umiem wybrać. Karol jest moim całym światem, jest moim wyznacznikiem, celem. Chcę mieć go przy sobie, na wyłączność. Chcę być jego żoną i dzielić z nim resztę mojego pieprzonego życia. Z nim wszystko jest piękniejsze... łatwiejsze. Kurwa co ja pierdolę... Ja naprawdę go kocham na zabój skoro mówię, że chcę zostać jego żoną po tym co mi zrobił. Z każdym dniem uświadamiam sobie, że prawdziwie się zakochałam. Zakochałam się bez przymusu, bez jakiejkolwiek wątpliwości... sama z siebie. Miłość zawsze uderzy niespodziewanie, z nienacka. Nigdy nie będziemy gotowi na prawdziwą miłość. Chciałabym udawać przed wszystkimi, że wszystko jest dobrze, że nie czuję bólu, ale ja go czuję. W każdej minucie, sekundzie. Nie ważne, czy śpię czy się myję, ja go czuję. Czuję ciężar na sercu, którego za chuja nie mogę zrzucić. W jednej chwili mam ochotę płakać, śmiać się i wyjaśnić to w końcu. Żyję w błędnym kole i nie potrafię z niego wyjść. Długo tak tego nie pociągnę, więc muszę się wziąć w garść i stanąć na nogi. Spojrzeć mu w oczu i powiedzieć, wykrzyczeć jak bardzo go kocham, jak bardzo zmienił moje życie, jak dużo bym dla niego zrobiła. Powiedzieć mu, że wybaczam... Myślę tylko o jego delikatnej skórze, pięknych tęczówkach, czułych ustach, które tak bardzo chciałabym poczuć. Jestem od niego uzależniona, przyznaję. Miłość to właśnie taki narkotyk. Raz weźmiesz, nie możesz przestać. I bierzesz, bierzesz pomimo tego, że czujesz się źle, że sprawia Ci to tylko na chwilę przyjemność, a później ból głowy i inne gówna. Nie patrząc na skutki zażywasz. Kolejny, jebany raz uczucia biorą górę. Ja naprawę czekam na moment, w którym po raz pierwszy w życiu zapanuję nad uczuciem, wygram z uczuciem. Nikt nie uprzedził, że będę po raz kolejny raz cierpieć, ale każdy był tego świadom. Człowiek kocha albo aby kochać, albo aby żyć. I w jednym i w drugim przypadku nieuniknione jest wylewanie łez, ba litry łez. Czasem się w sumie zastanawiam czemu się angażuję. Może to kolejny odruch ludzki? Kiedy jest nam z kimś dobrze robimy wszystko, aby nie stracić tej osoby dzięki czemu się angażujemy. Angażacja równa się większy ból. Kolejne błędne koło, w którym żyjemy... Zwykle słuchałam serca bądź rozsądku, ale teraz nawet i one toczą bitwę. Może kolejny raz powiem "chuj w to" i wybaczę mu? A może jednak tym razem wytrzymam i dojdę powoli do celu po trupach?
Rozdział nie sprawdzany! Jak widzicie jakieś pomyłki to dajcie znać.
KONIEC MARATONU

CZYTASZ
Learning to love/Friz
FanfictionOdnalazła siebie odnajdując właśnie jego. Zagubionego, biednego chłopaka, który podarował jej tyle, ile jeszcze nikt inny. Nie musiała nawet o to prosić. On wiedział, że ją nauczy kochać, tak samo jak ona nauczyła go żyć. I nauczył. Tak doskonale i...