Nieznany: Uciekłaś ode mnie... oj nie ładnie.
Ja: Spierdalaj skurwielu, ładnie to tak bić niewinnych ludzi?
Nieznany: Ooo odpisałaś, brawo, umiesz używać klawiatury.
Ja: Czego chcesz?
Nieznany: Ciebie, kotku.
Ja: W jakim sensie? Bo na pewno już nigdy z tobą nie będę, zapomnij.
Nieznany: Pamiętaj, że znam twojego chłopaka, przyjaciół również. Jak tam Nowciu? Widziałem, że się przeprowadził.
Ja: Nie waż się...
Nieznany: Wiesz przecież do czego jestem zdolny, zastanów się jeszcze, kochanie.
-Kurwa. -szepnęłam odkładając telefon.
Zostało mi tylko jedno wyjście - plan B.
Szybkim krokiem wyszłam z pokoju zabierając telefon i po cichu wyszłam z domu. Było koło 2, więc każdy w domu już spał. Po tej całej szopce byliśmy dosyć zmęczeni, więc poszliśmy spać, no oprócz mnie. Wsiadłam do samochodu i pojechałam w kierunku miejsca docelowego.
Nie powiem, boję się trochę.
Zaparkowałam pod opuszczonym budynkiem i biorąc głęboki oddech ruszyłam w kierunku wielkiej bramy.
A więc tu mój ojciec robił brudne interesy, świetnie.
Zapukałam najmocniej jak mogę w metalowe drzwi.
-Proszę! -usłyszałam ryknięcie jakiegoś dorosłego mężczyzny, więc pchnęłam w drzwi. Weszłam do wielkiego holu, a raczej przestrzeni. Od razu było można wyczuć woń alkoholu i papierosów. Wnętrze nie było takie złe, skórzane kanapy, lampeczki porozwieszane po ścianach. Nie wygląda jak siedziba gangu.
-Co ta lalunia tutaj robi? -prychnął jeden z facetów. Był młody około myślę, że z 25 lat. Miał blond włosy i jak wszyscy tutaj mnóstwo tatuaży.
-Nie, lalunia, tylko dziewczyna. -syknęłam. -Nazywam się Adrianna Warpachowska.
-Warpachowska? Nie wierzę. -powiedział mężczyzna w średnim wieku, z wielką brodą. -Dowód. -powiedział, więc wyciągnęłam dokument i pokazałam prawdopodobnie szefowi tego gangu swój dowód tożsamości.
-Proszę, proszę. Córeczka naszego przyjaciela. -zaśmiał się kpiąco młody chłopak.
Spojrzałam na niego i przewróciłam oczami.
-Co Cię tu sprowadza? -zapytał tym razem chłopak, a raczej mężczyzna opierający się o ścianę. Był łysy, a na twarzy miał tatuaż.
-Mój ojciec wyświadczył wam wysługę, więc musicie mi pomóc. -powiedziałam stanowczo.
-Agresywna, podoba mi się to. -uśmiechnął się lekko blondyn, ale kompletnie nie zwracałam na to uwagi.
-Zamknij się w końcu. -upomniał go facet z brodą. -Mów dalej. -zwrócił się do mnie.
-Mam psychopatycznego byłego, za chuja nie mogę sobie z nim poradzić. Próbuję go przestraszyć policją, ale on kompletnie to olewa. -odparłam siadając na kanapie.
-Błagam Cię dziewczyno, nie umiesz poradzić sobie z jakimś typem? -oburzył się blondyn.
-Powiem Ci tak. -westchnęłam podchodząc do niego. -Nie znasz go, a raczej nie chcesz wiedzieć co mi robił. -dodałam sycząc mi w twarz.
![](https://img.wattpad.com/cover/223239366-288-k451166.jpg)
CZYTASZ
Learning to love/Friz
FanficOdnalazła siebie odnajdując właśnie jego. Zagubionego, biednego chłopaka, który podarował jej tyle, ile jeszcze nikt inny. Nie musiała nawet o to prosić. On wiedział, że ją nauczy kochać, tak samo jak ona nauczyła go żyć. I nauczył. Tak doskonale i...