79.

1.3K 72 23
                                    

-To po co nas zaprosiliście? -spytała moja przyszła teściowa. Siedzieliśmy przy rodzinnym obiedzie z moimi rodzicami oraz Karola. Rano pojechaliśmy do ginekologa i test nie kłamał. Maluszek prawidłowo rośnie, więc wszystko jest w porządku.

-Jestem w ciąży -powiedziałam na co mój tato upuścił szklankę, ale na szczęście się nie stłukła. 

-Gratulacje! -ucieszył się Filip i mocno mnie przytulił. Zaraz potem podeszła do nas mama Karola oraz tato. Uściskali nas i serdecznie pogratulowali. Później przyszedł czas na moich rodziców. Oboje byli zszokowani tą informacją, ale widać, że się cieszyli. 

-Nie wiesz jak jestem z ciebie dumny -szepnął mi tato na ucho kiedy mnie obejmował. Przyznaję, że spłynę mi łezka. Chyba jeszcze do mnie do dotarło, że zostanę mamusią

-Nie wierzę! Mój syn będzie miał dziecko, znaczy... a nie ważne! -uśmiechnęła się mama Karola łapiąc mnie za rękę. -Cokolwiek by się działo dzwońcie, a na pewno wam pomożemy -dodała. 

-My z Bartoszem również -dopięła się mama. 

-Nie znam się na dzieciach, ale raz na jakiś czas mogę wziąć tego szkraba -odparł zaś mój braciszek. 

O nie, nie jemu dziecka nie dam

Cieszyłam się, że wszyscy dobrze odebrali tą informację. Nawet Chmurka się na swój sposób cieszyła skacząc jak opętana. Nagle zadzwonił telefon Karola, rozmowa trwała jakieś 5 sekund po czym powiedział: 

-Weronika rodzi, muszę do niej jechać -powiedział w moją stronę. 

-Ja pojadę z tobą -wypaliłam. -Zostaniecie tutaj, prawda? 

-Tak, wy jedźcie -odpowiedziała moja mama, więc szybko się zabraliśmy i pojechaliśmy do szpitala. 

Szczerze powiedziawszy nie chcę widzieć jej parszywego ryja, ale chcę wspierać Karola

Niedługo potem byliśmy w szpitalu. Musieliśmy czekać przed porodówką gdzie Weronika przygotowywała się do porodu. Kiedy poród się zaczął do sali wszedł tylko Karol jako ojciec dziecka. Ja czekałam przed salą. Dziwnie się czuję  czekając aż urodzi się dziecko mojego faceta, ale ja nigdy nie miałam normalnego życia. Z jednej strony byłam też szczęśliwa, bo przecież ja za kilka miesięcy wyląduję na porodówce. Poród trwał mniej więcej 2 godziny. Po tych dwóch godzinach ze sali, cały spocony wyszedł Karol. 

-Mam córeczkę -uśmiechnął się i mocno mnie przytulił. Widziałam ten jego szczery uśmiech, widziałam ten jego błysk w oczach, który wskazywał na to, że naprawdę się cieszy z tego powodu. Posiedzieliśmy chwilę przed salą, ale później lekarz pozwolił nam wejść. Weronika leżała na łóżku trzymając na rękach małą Natalię. 

-Śliczna jest, prawda? -powiedziała uśmiechając się. Pierwszy raz zobaczyłam ją z tej innej strony. Teraz będzie wychowywać dziecko, więc jest to wielkie wyzwanie dla niej. 

-Piękna -odpowiedział Karol głaszcząc małą po główce. Dziwnie mi się tam stało, więc powiedziałam, że pójdę do toalety i wyszłam. Zaraz po wyjściu z sali zadzwonił Liam, więc odebrałam. 

-Cześć, co tam? -powiedział. 

-Z jednej strony dobrze, z drugiej zaś nie. Tej dobrej Ci nie powiem, ale w tej chwili jestem w szpitalu, bo Weronika urodziła -przyznałam. 

-O cholera, trzymasz się jakoś? -spytał. 

-Nie wiem sama -odpowiedziałam. Tak naprawdę gdybym nie wiedziała, że jestem w ciąży okropnie by mnie to bolało, ale wiedząc, że sama za 9 miesięcy urodzę ta wiadomość o drugim dziecku nie jest zła. 

-Myśl o Karolu i o tym jak bardzo jest w tej chwili szczęśliwy -powiedział i jestem pewna, że w tej chwili się uśmiechnął. -Dobra, nie będę Ci przeszkadzać -dodał.

-Dzięki Liam,  później się zdzwonimy, buziaki -odparłam zakańczając tym samym rozmowę. Poczekałam chwilę przed salą dopóki nie wyszedł Karol.

-Jedziemy? Umówiłem się z Werą, że te rzeczy dla małej przywiozę jej jak wyjdzie ze szpitala -powiedział, więc zaraz potem byliśmy w samochodzie. Całą drogę spędziliśmy w ciszy. Sama nie wiem dlaczego, ale po prostu tak wyszło. Kiedy dotarliśmy do mieszkania Karol opowiedział rodzicom jak minął poród i tak dalej. Niedługo potem zostaliśmy sami. 

-Dzisiaj idę z chłopakami do baru -odparł przytulając się do mnie. 

-Ja pojadę chyba do ojca, musi wiedzieć o ciąży -stwierdziłam. 

-Nie chce abym ja pojechał z tobą? nie muszę iść... 

-Pojadę sama, skarbie, a ekipie kiedy mówimy? -zapytałam. 

-Jutro jest ta mini impreza u Wujaszków, może wtedy? 

-Jak najbardziej. Zaproszę Liama, myślę, że on też powinien wiedzieć -uśmiechnęłam się. 

-Nie ma sprawy, po ostatniej imprezie już nie jestem jakoś bardzo zły, pomimo tego, że się dalej w tobie kocha -przyznał na co śmiechłam. 

-Oj już nie bądź taki zazdrosny. 

Szczerze mówiąc boję się reakcji Liama

Później Karol pojechał do chłopaków, a ja przeszłam się z Chmurką. Kiedy wróciłam wzięłam kluczyki od auta oraz torebkę i wyszłam z mieszkania. Droga nie zajęła mi zbyt dużo czasu ponieważ zaskakująco nie było korków. Zapukałam drzwi i kiedy usłyszałam "proszę" je pchnęłam. 

-O młoda Warpachowska przyszła, do ojca? -spytał Hugo. 

-Tak, jest w swoim pokoju? -powiedziałam na co Hugo kiwnął głową na tak, więc skierowałam się do miejsca. Otworzyłam drzwi, a mój ojciec leżał na łóżku trzymając laptopa. 

-Nie spodziewałem się, że przyjdziesz -odchrząknął odkładając urządzenie. -Siadaj -wskazał na fotel. 

-Muszę Ci coś powiedzieć -zaczęłam siadając na fotelu. -Jestem w 8 tygodniu ciąży. 

-Nie wierzę! Moja córka... 

-Cii! -fuknęłam. -Nie tak głośno, nie chcę, żeby Liam usłyszał -dodałam. 

-Zakochał się w tobie, wiem. Ostatnio na imprezie po pijaku mi powiedział. W każdym razie gratulacje -uśmiechnął się. -Mogę Cię przytulić? 

Zastanawiałam się chwilę nad odpowiedzią, ale zgodziłam się. Nie pamiętam kiedy ostatni raz mój ojciec mnie przytulił. Mocno mnie objął miziając po plecach. 

-Ty płaczesz? -spytałam kiedy usłyszałam smarknięcie nosem. 

-Cieszę się, że zostanę dziadkiem -odpowiedział odsuwając się, faktycznie w jego oczach można było dostrzec łzy. 

Aż mi się zachciało płakać 

-W każdym razie, nie mów nic Liamowi, chcę mu sama jutro powiedzieć -powtórzyłam i wyszłam z pokoju rzucając ciche "cześć". Nie wiedziałam jak dalej ciągnąć tą rozmowę, więc uciekłam. Nie przełamałam się jeszcze do takiego stopnia aby na spokojnie z nim rozmawiać. Zapukałam jeszcze do pokoju blondyna aby mu oznajmić, że jest zaproszony na imprezę. 

-Hej -uśmiechnęłam się na co wstał z łóżka i mnie przytulił. 

-Cześć -odpowiedział uśmiechając się. Chwilę mi się przyglądał. -Jakoś inaczej wyglądasz -stwierdził. 

-Ostatnio mi się przytyło -zaśmiałam się. -Mniejsza. Jutro jest imprezka u Wujaszków, wpadniesz? Rozmawiałam z Karolem i powiedział, że kiedy ostatnio u nas byłeś przeszło mu, więc przychodź śmiało. 

-Z wielką chęcią przyjdę -odpowiedział. -Wyślesz mi godzinę i adres sms-em? 

-Jasne, a teraz opowiadaj co u ciebie -odparłam siadając na łóżku.



Zauważyłam, że muszę jeszcze popracować nad dialogami, ale kiedyś opanuję to do dobrego poziomu.

Learning to love/FrizOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz