Wczoraj nie było rozdziału, ale dzisiaj już jestem! Jeśli mi się uda to dzisiaj napiszę dwa rozdziały.
*perspektywa Karola*
-Co jest? -zapytałem sam siebie słysząc jakiś huk w kuchni. Od razu wstałem z kanapy i poszedłem w stronę kuchni.
-Ada, co Ci się stało? -powiedziałem patrząc na rozbitą szklankę i jej pokaleczoną szkłem rękę.
-Ślepa jestem w nocy i potłukłam szklankę, ale to nic, zaraz zrobię z tym porządek idź spać. -odpowiedziała.
-Na pewno zostawię Cię tak, dawaj tą rękę trzeba ją opatrzyć. -powiedziałem wyciągając apteczkę.
-O nie, tylko nie woda utleniona. -zaprzeczyła.
-Chcesz dostać jakiś zarazków, kobito? Dawaj tą rączkę.
-Mam RĘKĘ rączkę to mają 5 letnie dzieci. -oburzyła się.
-Ale ty masz wyjątkowo małe.
-Ała! Piecze kurna. -lekko krzyknęła kiedy pokropiłem jej ranę wodą.
-Dobra jeśli dalej będzie Cię boleć to trzeba będzie pojechać do lekarza. -odpowiedziałem kiedy już skończyłem opatrywać jej rękę.
-Dziękuję, a teraz daj mi to posprzątać. -powiedziała wskazując na rozbitą szklankę.
-Chcesz sobie pokaleczyć drugą rękę? Ja to posprzątam. -upierałem się biorąc szufelkę i zacząłem zbierać pozostałości z szklanki.
-Ale ty uparty człowieku jesteś. -prychnęła.
-Taki już jestem. -zaśmiałem się lekko. -Okej rano się jeszcze przejedzie odkurzaczem dla bezpieczeństwa.
-Przepraszam nie chciałam Cię obudzić. -powiedziała ze skruchą.
Czasem słodziak z niej.
-Nic się nie stało. -odpowiedziałem jej. -Śmigaj do pokoju.
-Okej, pa. -powiedziała i powędrowała na górę.
Ja również się położyłem na kanapie, ale po chwili znowu usłyszałem kroki.
-Karol? -powiedziała Ada.
-Tak?
-Mam takie dziwne pytanie, ale nie mogę zasnąć, bo cały czas w głowie mam Adama, mógłbyś dzisiaj spać ze mną albo poczekać aż zasnę? -zapytała skrępowana.
-Jasne. -odpowiedziałem i ruszyłem do swojego pokoju. Kiedy już dotarliśmy do pokoju położyłem się na łóżku zakrywając się kołdrą.
-Karol?
-Co tam jeszcze? -zapytałem patrząc na Adę.
Jest bardzo ładną kobietą.
-Mogę się przytulić do ciebie? Zimno mi.
-Tak. -zaśmiałem się lekko pod nosem. -Jednak jesteś człowiekiem.
-Oj tam. -odpowiedziała i mocno się we mnie wtuliła.
Wow, to dziwne uczucie zbliżyć się do kogoś po kilku miesiącach totalnej samotności.
---------------
*perspektywa Ady*
Nie wiem co mi się wczoraj stało, że pozwoliłam aby ktoś się do mnie zbliżył tym bardziej z mojej inicjatywy. Być może ze względu na to, że już kilka lat jestem sama i potrzebowałam bliskości, ale czemu Karol? Sama nie wiem. Pomimo tego, że nie znamy się długo to częściowo mu ufam co jest rzadkością u mnie. Zanim komuś zaufam to mogą minąć nawet lata, a tu tak od razu. Może nie ufam mu w pełni, ale w pewnym sensie tak.

CZYTASZ
Learning to love/Friz
FanfictionOdnalazła siebie odnajdując właśnie jego. Zagubionego, biednego chłopaka, który podarował jej tyle, ile jeszcze nikt inny. Nie musiała nawet o to prosić. On wiedział, że ją nauczy kochać, tak samo jak ona nauczyła go żyć. I nauczył. Tak doskonale i...