37.

2.2K 70 138
                                        

*kilka dni później* 

-Cześć. -powiedziałam kiedy drzwi otworzyła mi Marcysia. 

-Ada... -zdążyła tylko wydusić i mnie przytuliła. -Tak bardzo mi głupio.

-Nie gniewam się, spokojnie. -odpowiedziałam kiedy mnie wyzwoliła z objęć. 

-Ada! -krzyknęła Julka i prawie zabijając się o schody, również mnie przytuliła. -Przepraszam Cię najmocniej jako twoja przyjaciółka nie powinnam wierzyć... 

-Jak każdy będzie mnie tak przepraszać to godzina minie. Nie jestem zła, okej? Było minęło. Ja ochłonęłam wy też. -powiedziałam. 

-Dobra z ciebie dziewczyna. -wtrącił się Tromba, który też mnie przytulił. -Dawno Cię tu nie było. 

-No właśnie, gdzie Karol? -zapytałam, a całej trójcę zaświeciły się oczy. -Przestańcie się tak gapić, tak chcę mu wybaczyć, a nawet już to zrobiłam, ale muszę mu to oznajmić. -dodałam. 

-Wiedziałam, wiedziałam. Kochasz go i to mocno, bo ciężko wybaczyć coś takiego, ale cieszę się z całego serca, że wszystko się ułożyło. -uśmiechnęła się Julka. 

-Ja też, a teraz zmykaj do jego pokoju. -powiedziała Marcysia, tak więc szybkim krokiem poszłam na górę. 

Nie wiem z jakiej racji, ale się stresuję.

Tym razem za nim weszłam do pokoju to zapukałam, kiedy usłyszałam ciche proszę uchyliłam lekko drzwi i stanęłam w progu. 

-Ada? -zapytał Karol. 

-Nie duch święty. -zaśmiałam się. 

Patrzyliśmy sobie prosto w oczy, nikt z nas nie mógł ukryć swoich emocji. 

Karol wstał, a ja się na niego rzuciłam,kurwa rzuciłam to mało powiedziane. Najpierw go mocno przytuliłam, a później zacisnęłam nasze usta w pocałunek. Każde muśnięcie jego warg o moje przyprawiało mi dreszcze. Był to niesamowicie delikatny pocałunek, ale namiętny i czuły. Tego potrzebowałam, przez te kilka jebanych tygodni, potrzebowałam poczuć jego idealne usta, jego bliskość, jego ciepło. Przy nim totalnie odpływam, zapominam o całym świecie i widzę tylko jego. 

-Wybaczasz mi? -zapytał kiedy już skończyliśmy. 

-Już dawno Ci wybaczyłam. -powiedziałam. 

-Jesteś wspaniała, naprawdę. -szepnął. 

Kurwa no, motylki. 

-Chodź. -powiedział już normalnym tonem i złapał mnie za rękę. 

-Gdzie? -zapytałam zaskoczona rozwojem całej sytuacji. 

-Gdzieś na pewno, nie zadawaj pytań. -zaśmiał się i dalej trzymając moją rękę wziął kluczyki od merolka i wyszedł z pokoju. -Ty poważnie masz malutkie rączki. -dodał schodząc ze schodów. 

-Pogodzeni? -zapytała Marta. 

-Nie widzisz? -zaśmiałam się lekko. -Ale chłop chcę mnie gdzieś wywieźć. 

-Jak coś to krzycz lub dzwoń. -powiedział Mixer. 

-Naprawdę siedzieliście tu wszyscy razem? -zapytał Karol kiedy już staliśmy w salonie. 

-Czekaliśmy na rozwój sytuacji. -powiedziała Kasia. -Nie wiesz jak się cieszymy, że znowu wszystko wróciła do normy. 

-Może z tej okazji mała impreza? -zaproponował Wujaszek. 

-Pewnie, ale dajcie nam godzinkę bądź dwie. -uśmiechnął się Karol i szedł w stronę przedpokoju dalej trzymając moją rękę. 

-Możesz ją już puścić, nie będę uciekać. 

Learning to love/FrizOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz