Jednak już normalna wersja, ale uwierzcie mi, że to nie koniec wątku JxK.
Chciałam jeszcze uwzględnić, że na początku wakacji byłam pewna iż skończę tę książkę w odstępie tych dwóch miesięcy, ale teraz mam wątpliwości. Już 82 rozdział, a jeszcze mam tyle do dokończenia i z resztą zaczęcia. Dlatego od sierpnia spinam dupę i rozdziały będą się pojawiać częściej, jeszcze w te wakacje muszę skończyć tą książkę i opublikować nową. Trzymajcie za mnie kciuki, bąbelki.
Nadszedł ten czas, aby pogodzić się z ojcem. Za kilka miesięcy będę mamą i za jakiś czas żoną. Ustatkowałam się, więc nie mogę ciągle z tym zwlekać. Wczoraj byli u nas Dawid i Krzychu. Szczerze powiedziawszy bardzo polubiłam partnera Kamila. Myślę, że nie jedna dziewczyna, by go brała jakby oczywiście nie była świadoma orientacji Dawida. W każdym razie po wizycie chłopaków dużo rozmawiałam z Karolem o ojcu. Tak, więc postanowiłam mu wybaczyć. Wiem, że nie będzie łatwo, ale "nigdy nie mów nigdy". Może w końcu uda nam się stworzyć jakąś relację?
Wstałam koło godziny 10. Karol jeszcze spał choć dzisiaj miał 2 filmy do nagrania lecz nie miałam serca go obudzić. Wyszłam z Chmurką na spacer przy okazji odwiedzając sklep. Przez tą ciążę mam niezłe zachcianki. Wzięłam w rękę chipsy oraz nutellę po czym zapłaciłam i wróciłam do pieska, który grzecznie stał. Po kilku minutach byłam już w domu. Sama dzisiaj miałam trochę roboty. Najpierw sprawa z ojcem, później sesja a na końcu nagrywki z dziewczynami. Zjadłam swój kupiony posiłek i szukałam bardziej przyzwoitych ciuchów niż potargane dresy i zgnieciona bluzka. Z szafy wyciągnęłam luźne jeansy oraz błękitną hiszpankę. W łazience wzięłam szybki prysznic tym samym się ubierając. Swoje włosy, które zdążyły mi sporo urosnąć polokowałam, a na twarz nałożyłam podkład, korektor, puder oraz pomalowałam rzęsy i brwi. Powieki potraktowałam złotym cieniem tym samym kończąc swój makijaż. Wyszłam z łazienki i jak się okazało Karol już siedział przy stole sącząc kawę.
-Cześć, kochanie -uśmiechnęłam się dając mu buziaka.
-Hej, ty już gotowa? -spytał zdziwiony.
-Kiedy ty spałeś ja zdążyłam pójść z Chumrką, zjeść śniadanie i się ogarnąć. Zaraz jadę do ojca -westchnęłam głaszcząc naszego psiaka.
-Jak wrócisz to do mnie zadzwoń, ja o 12 umówiłem się z chłopakami na nagrwyki -powiedział.
-Okej, a z Weroniką jak? Wczoraj miała do ciebie zadzwonić
-Napisała tylko, że za 2 dni wychodzą -odpowiedział. Wzięłam swoje rzeczy i żegnając się z chłopakiem i z Chmurką wyszłam z domu. Po kilkunastu minutach byłam już pod budynkiem. Zaparkowałam swój samochód i weszłam do salonu.
-Gratulacje! -uśmiechnął się Hugo i mocno mnie przytulił.
Ojczulek zdążył się pochwalić
Reszta chłopaków też mi pogratulowała, więc mogłam spokojnie pójść do ojca. Ponieważ że ojciec był na strychu musiałam przemierzyć kilkadziesiąt schodów mocno przy tym dysząc.
Forma już nie taka
W końcu jednak dotarłam na górę, więc pchnęłam metalowe drzwi i zobaczyłam ojca, który oglądał mecz.
-Cześć -mruknęłam na co się błyskawicznie odwrócił.
-Cześć, siadaj -uśmiechnął się i podstawił mi krzesło, na którym usiadłam.
Głośno westchnęłam poprawiając się
-Dostałam po tobie chorobę nerek, wredny charakter i kolor oczu. Ja za to dałam Ci najpierw przestraszone dziecko, a później złą córkę. Ty też nie jesteś święty, ale szczerze mówiąc zanim mama umarła byłeś dobrym ojcem. Jednak przez większość życia Cię nie było, a kiedy byłeś stałeś się potworem. Jestem już dorosłą kobietą. Za niedługo też mamą i żoną i postanowiłam Ci wybaczyć, ale wiedz, że musisz mi udowodnić swoją przemianę -powiedziałam.
-Dziękuję, słońce -powiedział i mocno mnie przytulił. Czułam do niego żal i nienawiść, ale już nie w takim stopniu jak kiedyś.
-Obiecujesz, że w końcu staniesz się dla mnie ojcem? -spytałam.
-Obiecuję -odpowiedział siadając. Wczoraj rozmawiałam z moim adoptowanym tatą. Wyjaśniłam mu wszystko. Nie był zadowolony z tego, że godzę się z ojcem, ale w zupełności to rozumiał. Zapewniłam go, że i tak to on zawsze będzie moim prawdziwym tatą bez względu na wszystko, to on mnie w końcu wychował, a nie Wiktor.
-Pamiętaj jedno, że to Bartek jest dla mnie prawdziwym ojcem. Nie chcę abyś myślał, że jesteś od niego lepszy tylko dlatego, że to ty zapłodniłeś mamę. Licz się z tym -uprzedziłam go.
-Od początku to wiedziałem. Nie chcę psuć więzi pomiędzy twoimi "rodzicami". Wystarczy mi to, że mogę choć częściowo naprawić to co spierdoliłem -powiedział. -Opowiadaj co u ciebie.
* * *
Jest późno po 19. Po wizycie u ojca pojechałam na sesję, a później do domu ekipy. Po nagrywkach z dziewczynami pojechaliśmy na wspólne zakupy i jedzonko wobec tego w domu byłam dopiero wieczorem.
Zakupy z dziewczynami to kompletny koszmar
-Zmęczony? -spytałam Karola, który siedział na kanapie przeglądając coś w telefonie.
-I to strasznie, a ty?
-Też -odpowiedziałam przytulając się do niego. -Co tak ładnie pachnie?
-Ciasto -odpowiedział na co się wyprostowałam.
-Upiekłeś sam ciasto? -zdziwiłam się.
-Tak -wstał z kanapy i podszedł do blatu wyciągając całą blachę pysznego czekoladowego ciasta. -Wiem, że ostatnio masz parcie na słodycze, więc wróciłem wcześniej i upiekłem brownie. Uwierz mi, że nie było łatwo -zaśmiał się.
Ooo jak słodko
Podeszłam do niego i namiętnie go pocałowałam. Odłożyłam ciasto na jego ówczesne miejsce i zaciągnęłam Karola do sypialni.
-Aż taka wyczerpana nie jestem -mruknęłam zamykając drzwi od pokoju.
![](https://img.wattpad.com/cover/223239366-288-k451166.jpg)
CZYTASZ
Learning to love/Friz
FanfictionOdnalazła siebie odnajdując właśnie jego. Zagubionego, biednego chłopaka, który podarował jej tyle, ile jeszcze nikt inny. Nie musiała nawet o to prosić. On wiedział, że ją nauczy kochać, tak samo jak ona nauczyła go żyć. I nauczył. Tak doskonale i...