*kilka dni później*
-Wrócili! -krzyknął Tromba na co ekipa się zerwała i od razu polecieli nas przytulić.
-Jakie powitanie, kurde. -zaśmiał się Karol. -Udusicie nas. -dodał. Zaraz po chwili siedzieliśmy w salonie.
-I jak tam wam minęły wakcjones? -zapytała Marcysia.
-Wspaniale. -odpowiedziałam pokazując rękę z pierścionkiem.
-Ale zajebisty, wykosztowałeś się Karol. -skomentował Patecki.
-Śliczny, racja. -powiedziała Julka.
-Co jak co, ale Malediwy są przepiękne. -powiedział Karol. -Chłopie ocean to coś pięknego. Pokażę wam zdjęcia. -dodał i podszedł do telewizora. Zaraz potem wyświetliły się nasze zdjęcia. Wszyscy z podziwem oglądali zdjęcia.
-Zazdroszczę Wam, takie widoczki. -odparł Krzychu. Kiedy już obejrzeliśmy już wszystkie zdjęcia uznaliśmy, że zamówimy jakieś jedzenie. Ja poszłam jeszcze do pokoju aby odłożyć walizkę. Nagle w kieszeni moich spodni zawibrował telefon, więc odebrałam połączenie.
-O hej Marta. -powiedziałam. -I jak Włochy?
-Jest naprawdę super. Wczoraj wszystko sobie wyjaśniliśmy, uratowałaś nasz związek. -odpowiedziała uradowana.
-Nie przesadzaj, w każdym razie cieszę się, że wszystko jest dobrze.
-A u was jak tam? Już jesteście w domu ekipy?
-Dobrze, niedawno co wróciliśmy.
* * * * * * * * * * *
-Ada? -zapytał Karol.
-Co tam? -powiedziałam odwracając się.
-Chcę z tobą porozmawiać. -powiedział, więc odłożyłam laptopa.
Karol usiadł koło mnie i bawił się kołdrą.
-Myślałem ostatnio o nas i wiem, że jest to dla ciebie delikatny temat, ale pomyślałem, że może byśmy postarali się o dziecko? 8 procent to nie 0. Za niedługo będziemy się wyprowadzać...
-Nie Karol. Może i jest te 8 procent, ale to prawie nic. Nie chcę, abyś jeszcze bardziej cierpiał tylko dlatego, że nam się nie udało.
-Ale spróbujmy, nic nam nie stoi na przeszkodzie.
-Widzę, że nie rozumiesz. Nie ma szans, abym zaszła w ciążę. Ja wiem, że mamy okazję, bo będziemy się wyprowadzać i jesteśmy zaręczeni, lecz to się nie uda. Jak tak bardzo Ci zależy na dziecku to przepraszam, ale ja Ci nie mogę tego dać. -powiedziałam ozięble.
-Nie chodzi mi o to...
-A o co? -przerwałam mu. -To fizycznie nie jest możliwe, zrozum to!
-Nie chcesz nawet spróbować?!
-Nie chcę! I nie będę chciała! -krzyknęłam.
-Czemu?
-Do cholery jasnej to się nie uda! NIE UDA! -krzyknęłam i wyszłam z pokoju trzaskając drzwiami. Szybko zeszłam na dół zabrałam swoją kurtkę oraz buty i poszłam przed dom. Zapaliłam papierosa opierając się o murek.
Co ja do chuja wyprawiam?
Próbowałam powstrzymać łzy, które naciskały na moje oczy, ale kompletnie mi się to nie udawało. Byłam cholernie zdenerwowana na siebie, że tak wybuchnęłam, ale nie chcę znowu płakać z tego powodu, że nie mogę zajść w ciążę.
-Co jest? -usłyszałam za sobą głos, wiec gwałtownie się odwróciłam.
-Nic -burknęłam.
-Jak nic? Słyszałem wasze krzyki. -powiedział Łukasz podchodząc do mnie.
-Karol chcę abyśmy postarali się o dziecko. -powiedziałam.
-Iiii...
-I to, że nie mamy szans. Jest tylko 8 procent, to jest niemożliwe, abym zaszła w ciążę.
-Tak samo jak niemożliwe było się zakochać? -stwierdził Łuki. -Ada wiem, że jest wam ciężko z tą sytuacją, ale warto spróbować. Może te 8 to będzie ta szczęśliwa liczba i wam się uda?
Może Wujaszek ma rację?
-Sama nie wiem. -odpowiedziałam gasząc peta.
-Pamiętaj nigdy nie mów nigdy. -uśmiechnął się. -Wracaj już do domu. -dodał i zaraz potem wszedł do domu.
A co jeśli się nie uda? Jeśli nie zajdę w ciąże? Znowu będziemy cierpieć, tak?
Postałam jeszcze trochę na dworze uspokajając się i wróciłam do domu. Wzięłam szklankę soku i poszłam do ogrodu. Było już grubo po 23 i zrobiło mi się trochę chłodno, ale zignorowałam to i usiadłam na trampolinie. Wyciągnęłam telefon i wybrałam numer Filipa.
On mi zawsze pomoże.
-Siemka braciszku, śpisz? -zapytałam.
-Nie, a co? Dzwoniłaś przecież już dzisiaj.
-Musisz mi doradzić.
-Oho, mów. -powiedział, wiec zaczerpnęłam tchu.
-Bo Karol chcę postarać się o dziecko i niby fajnie, bo za niedługo się wyprowadzamy i jesteśmy zaręczeni, ale Filip ja mam cholerne 8 procent, tylko 8 procent. Nie mogę zajść w ciąże.
-Pierdol, pierdol ja posłucham. Ada kilka lat pitoliłaś, że nie zakochasz się, że nie ma szans, abyś była związku,a teraz jesteś zaręczona. Jesteś silną babą, która nigdy się nie poddaję i ty mówisz mi, że skoro masz tylko 8 procent na zajście w ciąże to nie chcesz spróbować? No kurwa siostra, błagam Cię. Dla ciebie nie ma słowa "niemożliwe". Nie możesz tego skreślać. Masz przy sobie Karola, który Cię kocha i Cię wspiera. Nawet jeśli wam się nie uda to nie ma co się załamywać. Boisz się racja? Boisz się spróbować.
-No tak. -powiedziałam cicho.
-Ty się tego boisz? Boisz się spróbować tylko dlatego, bo jest jakaś tam szansa, że nie się uda? Znam Cię i wiem, że nie odpuścisz dopóki Ci się nie uda, więc przestań mi takie rzeczy gadać. Przemyśl to i podejmij decyzję, słuszną decyzję. -powiedział.
Co jak co, ale mądry z niego chłopak.
-Dziękuję Filip.
-Nie ma za co, wpadniesz jutro do nas? -zaproponował.
-Tak. -odpowiedziałam. -Dobra leć spać, buźki. -dodałam i zakończyłam połączenie.
Filip i Wujaszek mają rację, nie mogę się poddać. Nie mogę...

CZYTASZ
Learning to love/Friz
Hayran KurguOdnalazła siebie odnajdując właśnie jego. Zagubionego, biednego chłopaka, który podarował jej tyle, ile jeszcze nikt inny. Nie musiała nawet o to prosić. On wiedział, że ją nauczy kochać, tak samo jak ona nauczyła go żyć. I nauczył. Tak doskonale i...