31.

2K 70 135
                                        

-To może dzisiaj dasz się zaprosić? -usłyszałam głos Sebastiana. 

Przysięgam, że jak mi nie da spokoju to mu przypierdolę. 

-Nie, nie i nie. -uśmiechnęłam się sztucznie próbując zachować zimną krew. 

-No, nie daj się prosić, proszę. -zrobił oczka w stylu słodkiego pieska, ale na mnie to nie działa. 

-Dzisiaj mam mnóstwo rzeczy do załatwienia. -odpowiedziałam wychodząc z budynku. 

-To może jutro? 

Kurwa, dajcie mi młotek, bo jak mu zasadzę go na ucho to się nie pozbiera. 

Popatrzyłam tylko na niego i wsiadłam do samochodu. Naprawdę się wkurzyłam, bo chłop nęka mnie od kilku dni. Przez ten wyjazd stanę się jeszcze bardziej agresywniejsza niż byłam... a bardziej się chyba nie da. Natychmiast odjechałam kierując się do apartamentu. Byłam taka wkurwiona, że to szok. Weszłam do mieszkania i od razu wzięłam sobie lody, łyżkę i włączyłam telewizję. 

Cud, że na tym wyjeździe jeszcze nie przytyłam. 

Nagle zadzwonił mój telefon, a na wyświetlaczu widniał napis: Karol. 

-Halo? Nie śpisz? -zapytałam odbierając połączenie. 

-Właśnie kładę się spać, ale postanowiłem, że jeszcze zadzwonię. Jak tam? 

A nic wszystko dobrze, pewien chłop nie chcę mi dać spokoju. 

-Wszystko okej, już tęsknie za wami. -odpowiedziałam. 

-No my też, byłaś u nas prawie codziennie więc wiesz. Nowciax z nudów u nas siedzi. -zaśmiał się. 

-Wiem, rozmawiałam z nim. -również się zaśmiałam. 

-Ada? Mam pytanie. 

-Słucham? 

-Może to być głupie, ale muszę Cię o to spytać. Dalej mnie kochasz? 

Jeszcze się pytasz. 

-Co to za pytanie? Oczywiście, że tak. Całe dnie i noce o tobie myślę, a ty się pytasz czy Cię dalej kocham. -powiedziałam zgodnie z prawdą. 

-Sam nie wiem skąd wzięło mi się to pytanie. Wiesz, odległość może dużo zmienić. 

-Ale w tym przypadku nic się nie zmieni. -odparłam uśmiechając się pod nosem. 

Zależy mu. 

-Eee... dobra... znaczy... kurde... 

-Co chcesz powiedzieć? -zaśmiałam się. 

-Nic, znaczy... wiesz co jestem już zmęczony, jutro pogadamy. Kocham Cię. 

-Ja też. -odpowiedziałam i się rozłączyłam. 

Ciekawe co chciał powiedzieć? 

*Następny dzień*

perspektywa Karola 

Obudziłem się koło 11, dzisiaj mam do nagrania trzy filmy, bo chcę zrobić Adzie niespodziankę i na tydzień do niej przyjechać. Wcześniej nie miałem takiej możliwości, a teraz mam, więc to idealny moment. Za dwa dni mam wylot, więc muszę wszystko ogarnąć. 

Aby tylko ją zobaczyć.

Kiedy już wychodziłem z pokoju usłyszałem dzwonek do swojego telefonu i jak się okazało zadzwoniła Weronika, nie wiem czemu dalej miałem jej numer, więc nie odebrałem połączenia i w razie czego zablokowałem numer. Zszedłem na dół w celu zmontowania filmu. 

-O cześć Karol,dzisiaj ile nagrywamy odcinków? -zapytała Julka siedząca przed laptopem w kuchni. 

-3, będzie niezły zapierdziel. 

-Jak chcesz mogę w czymś pomóc, dzisiaj muszę tylko nagrać film na swój kanał, a resztę dnia mam wolnego. -zaproponowała Marcysia na co się uśmiechnąłem. 

Pomocna z niej babka, nie powiem. 

-Myślałem nad jakimś szybkim turniejem w tenisa, kupiliśmy tą siatkę. 

-Jasne! Za dzieciaka uwielbiałam grać w tenisa. -ucieszyła się. 

-Też mogę wziąć udział. -powiedziała Julka. 

-To o 12 w ogrodzie. -odpowiedziałem i kierowałem się do montażowni, ale moje zamiary wyprzedził domofon. 

-Werka, nie chce Cię tutaj. Idź stąd. -powiedziałem odkładając słuchawkę, jednak po chwili znów zadzwoniła.

-Chodzi o Adę i jej wyjazd do Stanów. -powiedziała po czym otworzyłem jej drzwi.

-Krótko i na temat. -burknąłem kiedy stanęła w salonie. 

-Popatrz. -poprosiła i wyciągnęła telefon. -Patrz, to zdjęcie Ady. Nie chcący dodała go na instagrama, ale po chwili skasowała. -dodała pokazując mi brunetkę, która całuję się z jakimś blondynem. 

Nie to, nie może być prawda. 

-Kurwa, Weronika widać, że to photoshop, nie wkurwiaj mnie. -chrząknąłem oschle. 

-To nie jest photoshop! Karol wiem, że nie powinnam się mieszać w wasze sprawy, ale Ada uświadomiła mi, że Cię skrzywdziłam. Nie chcę, aby żmija, która osądza mnie o takie świństwo jakie Ci zrobiłam, też to robiła. Przemyśl to i jak coś to podeślę Ci to zdjęcie i pokaż montażystom, oni Ci powiedzą, że to prawdziwe. -odpowiedziała mając w oczach łzy i patrząc przez chwilę na mnie odeszła. 

Sam nie wiem czemu, ale do oczu napłynęły mi łzy. Nie mogę jej uwierzyć... nie mogę. 

-Karol, to na pewno jest photoshop. Ada na pewno Ci by czegoś takiego nie zrobiła. -powiedziała Julka. 

-Zgadzam się z Julką, Ada za bardzo Cię kocha. -dodała Marcucha. 

Sam kurwa nie wiem, co o tym myśleć. 

-----------------

-Alvin? 

-Co tam stary? -zapytał. 

-Pokaże Ci zdjęcie, a ty powiedz czy to pohotoshop czy nie. -odpowiedziałem i pokazałem Alvinowi zdjęcie. 

-Jeśli mam być szczery, to nie sądzę, aby było przerobione. Zbyt realistycznie to wygląda. -powiedział w końcu po kilkuminutowym przyglądaniu się. 

-Okej, dzięki. -szepnąłem ponuro i wyszedłem montażowni. 

Byłem dla niej ważny, kochała mnie... gówna prawda. 

To zdjęcie było prawdziwe i na dodatek zrobione całkiem nie dawno. Ada miała na nim prześwit fioletowych włosów, więc Weronika miała rację. 

Kurwa, czemu? No kurwa czemu? 

Wtargnąłem do pokoju i wyciągnąłem z szuflady nasze wspólne zdjęcie.

-Pierdolę to! -wykrzyczałem i porwałem zdjęcie na drobne kawałki. Po uspokojeniu się wyszedłem z pokoju i skierowałem się w stronę drzwi. 

-Gdzie idziesz? Karol, wyjaśni się wszystko. To niemożliwe, żeby Ci coś takiego zrobiła. Dowiedziałeś się czy przerobiła to zdjęcie? -zapytał Patecki.

-Tak, jest prawdziwe. Idę się przejść, wieczorem będę. -odpowiedziałem i wkładając buty wyszedłem z domu. 

Bałem się, że to JA ją skrzywdzę, a stało się kompletnie odwrotnie. Boli mnie to cholernie...łzy same napływają mi do oczu. Chcę, aby to był tylko sen, niewinni koszmarny sen...

Nie zabijcie mnie bąbelki... 

Learning to love/FrizOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz