-To może dzisiaj dasz się zaprosić? -usłyszałam głos Sebastiana.
Przysięgam, że jak mi nie da spokoju to mu przypierdolę.
-Nie, nie i nie. -uśmiechnęłam się sztucznie próbując zachować zimną krew.
-No, nie daj się prosić, proszę. -zrobił oczka w stylu słodkiego pieska, ale na mnie to nie działa.
-Dzisiaj mam mnóstwo rzeczy do załatwienia. -odpowiedziałam wychodząc z budynku.
-To może jutro?
Kurwa, dajcie mi młotek, bo jak mu zasadzę go na ucho to się nie pozbiera.
Popatrzyłam tylko na niego i wsiadłam do samochodu. Naprawdę się wkurzyłam, bo chłop nęka mnie od kilku dni. Przez ten wyjazd stanę się jeszcze bardziej agresywniejsza niż byłam... a bardziej się chyba nie da. Natychmiast odjechałam kierując się do apartamentu. Byłam taka wkurwiona, że to szok. Weszłam do mieszkania i od razu wzięłam sobie lody, łyżkę i włączyłam telewizję.
Cud, że na tym wyjeździe jeszcze nie przytyłam.
Nagle zadzwonił mój telefon, a na wyświetlaczu widniał napis: Karol.
-Halo? Nie śpisz? -zapytałam odbierając połączenie.
-Właśnie kładę się spać, ale postanowiłem, że jeszcze zadzwonię. Jak tam?
A nic wszystko dobrze, pewien chłop nie chcę mi dać spokoju.
-Wszystko okej, już tęsknie za wami. -odpowiedziałam.
-No my też, byłaś u nas prawie codziennie więc wiesz. Nowciax z nudów u nas siedzi. -zaśmiał się.
-Wiem, rozmawiałam z nim. -również się zaśmiałam.
-Ada? Mam pytanie.
-Słucham?
-Może to być głupie, ale muszę Cię o to spytać. Dalej mnie kochasz?
Jeszcze się pytasz.
-Co to za pytanie? Oczywiście, że tak. Całe dnie i noce o tobie myślę, a ty się pytasz czy Cię dalej kocham. -powiedziałam zgodnie z prawdą.
-Sam nie wiem skąd wzięło mi się to pytanie. Wiesz, odległość może dużo zmienić.
-Ale w tym przypadku nic się nie zmieni. -odparłam uśmiechając się pod nosem.
Zależy mu.
-Eee... dobra... znaczy... kurde...
-Co chcesz powiedzieć? -zaśmiałam się.
-Nic, znaczy... wiesz co jestem już zmęczony, jutro pogadamy. Kocham Cię.
-Ja też. -odpowiedziałam i się rozłączyłam.
Ciekawe co chciał powiedzieć?
*Następny dzień*
perspektywa Karola
Obudziłem się koło 11, dzisiaj mam do nagrania trzy filmy, bo chcę zrobić Adzie niespodziankę i na tydzień do niej przyjechać. Wcześniej nie miałem takiej możliwości, a teraz mam, więc to idealny moment. Za dwa dni mam wylot, więc muszę wszystko ogarnąć.
Aby tylko ją zobaczyć.
Kiedy już wychodziłem z pokoju usłyszałem dzwonek do swojego telefonu i jak się okazało zadzwoniła Weronika, nie wiem czemu dalej miałem jej numer, więc nie odebrałem połączenia i w razie czego zablokowałem numer. Zszedłem na dół w celu zmontowania filmu.
-O cześć Karol,dzisiaj ile nagrywamy odcinków? -zapytała Julka siedząca przed laptopem w kuchni.
-3, będzie niezły zapierdziel.
-Jak chcesz mogę w czymś pomóc, dzisiaj muszę tylko nagrać film na swój kanał, a resztę dnia mam wolnego. -zaproponowała Marcysia na co się uśmiechnąłem.
Pomocna z niej babka, nie powiem.
-Myślałem nad jakimś szybkim turniejem w tenisa, kupiliśmy tą siatkę.
-Jasne! Za dzieciaka uwielbiałam grać w tenisa. -ucieszyła się.
-Też mogę wziąć udział. -powiedziała Julka.
-To o 12 w ogrodzie. -odpowiedziałem i kierowałem się do montażowni, ale moje zamiary wyprzedził domofon.
-Werka, nie chce Cię tutaj. Idź stąd. -powiedziałem odkładając słuchawkę, jednak po chwili znów zadzwoniła.
-Chodzi o Adę i jej wyjazd do Stanów. -powiedziała po czym otworzyłem jej drzwi.
-Krótko i na temat. -burknąłem kiedy stanęła w salonie.
-Popatrz. -poprosiła i wyciągnęła telefon. -Patrz, to zdjęcie Ady. Nie chcący dodała go na instagrama, ale po chwili skasowała. -dodała pokazując mi brunetkę, która całuję się z jakimś blondynem.
Nie to, nie może być prawda.
-Kurwa, Weronika widać, że to photoshop, nie wkurwiaj mnie. -chrząknąłem oschle.
-To nie jest photoshop! Karol wiem, że nie powinnam się mieszać w wasze sprawy, ale Ada uświadomiła mi, że Cię skrzywdziłam. Nie chcę, aby żmija, która osądza mnie o takie świństwo jakie Ci zrobiłam, też to robiła. Przemyśl to i jak coś to podeślę Ci to zdjęcie i pokaż montażystom, oni Ci powiedzą, że to prawdziwe. -odpowiedziała mając w oczach łzy i patrząc przez chwilę na mnie odeszła.
Sam nie wiem czemu, ale do oczu napłynęły mi łzy. Nie mogę jej uwierzyć... nie mogę.
-Karol, to na pewno jest photoshop. Ada na pewno Ci by czegoś takiego nie zrobiła. -powiedziała Julka.
-Zgadzam się z Julką, Ada za bardzo Cię kocha. -dodała Marcucha.
Sam kurwa nie wiem, co o tym myśleć.
-----------------
-Alvin?
-Co tam stary? -zapytał.
-Pokaże Ci zdjęcie, a ty powiedz czy to pohotoshop czy nie. -odpowiedziałem i pokazałem Alvinowi zdjęcie.
-Jeśli mam być szczery, to nie sądzę, aby było przerobione. Zbyt realistycznie to wygląda. -powiedział w końcu po kilkuminutowym przyglądaniu się.
-Okej, dzięki. -szepnąłem ponuro i wyszedłem montażowni.
Byłem dla niej ważny, kochała mnie... gówna prawda.
To zdjęcie było prawdziwe i na dodatek zrobione całkiem nie dawno. Ada miała na nim prześwit fioletowych włosów, więc Weronika miała rację.
Kurwa, czemu? No kurwa czemu?
Wtargnąłem do pokoju i wyciągnąłem z szuflady nasze wspólne zdjęcie.
-Pierdolę to! -wykrzyczałem i porwałem zdjęcie na drobne kawałki. Po uspokojeniu się wyszedłem z pokoju i skierowałem się w stronę drzwi.
-Gdzie idziesz? Karol, wyjaśni się wszystko. To niemożliwe, żeby Ci coś takiego zrobiła. Dowiedziałeś się czy przerobiła to zdjęcie? -zapytał Patecki.
-Tak, jest prawdziwe. Idę się przejść, wieczorem będę. -odpowiedziałem i wkładając buty wyszedłem z domu.
Bałem się, że to JA ją skrzywdzę, a stało się kompletnie odwrotnie. Boli mnie to cholernie...łzy same napływają mi do oczu. Chcę, aby to był tylko sen, niewinni koszmarny sen...
Nie zabijcie mnie bąbelki...

CZYTASZ
Learning to love/Friz
FanfictionOdnalazła siebie odnajdując właśnie jego. Zagubionego, biednego chłopaka, który podarował jej tyle, ile jeszcze nikt inny. Nie musiała nawet o to prosić. On wiedział, że ją nauczy kochać, tak samo jak ona nauczyła go żyć. I nauczył. Tak doskonale i...