Anime: Bleach
Gatunek: Fluff
POV: 2-osobowy
A/N - Kolejna moja ,,ulubiona" postać. Zazwyczaj jestem po ciemnej stronie mocy, ale nawet dla mnie niektóre czarne charaktery to za dużo. Nie mogę w końcu nienawidzić tylko głównych bohaterów xD.
Wracamy też do Fluffów. Dawno nic nie pisałam słodkiego, aż zaczęło mi tego brakować. Kto by pomyślał, że ja — antyromantyczna istota, zacznę tęsknić za słodkimi scenkami. To też dobra nauka, jeżeli nie piszę z kimś kogo lubię. Mam wtedy okazje wczuć się w bohaterkę i myśleć tak jak ona, co może odbiegać od mojego prywatnego zdania xD.
Dziękuję za gwiazdki: Obserwuje_Cie, Black_FluffyUnicorn, Powietrze_Dla_Ludzi, marchewka771, RunaFushiguro, cacoequatch, Misk4a, HanaKozume oraz MikaNamis ♥.
Kolejny rozdział będzie dla Powietrze_Dla_Ludzi — Takashi Mitsuya (Tokyo Revenger).
⸸⸸⸸⸸⸸⸸⸸⸸⸸⸸⸸⸸⸸⸸⸸⸸⸸⸸⸸⸸⸸
Byłaś zakochana w swoim kapitanie.
Mężczyzna na co dzień był miłym człowiekiem, choć w jego oczach ta tajemnica właśnie była tym co cię w nim zainteresowało. Traktował was wszystkich tak samo i dziękował za okazałą pomoc, nawet jeżeli to było waszymi obowiązkami. Był idealny i nie mogłaś sobie wyobrazić lepszej dywizji niż ta, ani kapitana lepszego niż on.
Chciałaś wiedzieć o nim jak najwięcej.
Chciałaś być przydatna, jeżeli mogłabyś zdjąć choć jeden ciężar z jego ramion. To była właśnie miłość, czyż nie?
— Nie musisz znów mi pomagać, Y/N. — Uśmiechnął się czule, głaszcząc cię po głowie. — Wypełnianie raportów to moje zadanie, a ty powinnaś odpocząć po misji.
— To żaden problem, Aizen-sama. Lubię tego typu obowiązki. — Nie miałaś zamiaru go posłuchać. Spędzanie z nim czasu nie było tak łatwe, a gdy robiąc tak trywialną rzecz, mogłaś spędzić z nim chwilę — sen wydawał się mniej ważny.
— Dziękuję ci, Y/N. Nie wiem co bym bez ciebie zrobił. — Serce biło ci szybciej już, gdy wymawiał twoje imię.
— Nie masz za co, kapitanie. I tak robisz dużo sam. Nie jesteś zmęczony? — Podążałaś za nim wzrokiem. Jego łagodne, czekoladowe oczy były lekko zmęczone, co wnioskowałaś po delikatnych worach pod nimi. — Możesz iść się przespać. Postaram się to skończyć do rana. — Z jednej strony nie chciałaś by sobie poszedł, ale z drugiej martwiłaś się o niego.
— Jak mógłbym pójść spać, kiedy ty tak ciężko pracujesz? — Oburzył się z lekka. — Razem skończymy szybciej i będziemy mogli się wyspać.
Nie wiedziałaś, jak tak dobry mężczyzna został kapitanem. Był totalnym przeciwieństwem pozostałych i wiedziałaś doskonale, że pewnie nie raz te cechę wykorzystywano. Przez to chciałaś go chronić.
— Poza tym, nadal jeszcze ci nie podziękowałem prawidłowo za cały twój udział w tym. Czy chciałabyś coś dostać za te dodatkową pracę? — Szybko pomachałaś rękoma.