Anime: Blood-C
Zamówienie dla szarlotkahasu - zero wytycznych.
POV: 3-osobowy (muszę się przyzwyczaić)
A/N - Obejrzałam parę filmików i tak — pamiętam Fumito xD. Moja miłość do takich postaci od zawsze niezmienna. Nie wiem jakim cudem wyparłam go z pamięci. Może dlatego, że nie przepadałam za Sayą z tej serii i oglądałam to z przymrużeniem oka? Kochałam Blood + i dosłownie może dwa tygodnie później po obejrzeniu tego znowu, wyszło Blood-C i byłam zawiedziona. To już nie było to samo? To nie była moja Saya.
I nie dziwię się, że nie ma z nim opowiadań xD. Z obrazkami jest taka sama posucha.
Rozpiera mnie wena! To ten Yoh dał mi siły chyba. Jak tak dalej pójdzie to może rozpiszę wszystkie zamówienia? Na szczęście nie oglądałam jeszcze nic ostatnio poza Shaman King i Fruits Basket. Chociaż ród Somy prosi się o shoty — każdy z osobna. Kiedyś nie lubiłam Kyo, a teraz zaczynam mieć do niego słabość. Jeden ulubieniec więcej z całego rodu. Co za różnica? ¯\_(ツ)_/¯
Dziękuje za gwiazdki: chrumek02, Arsene_Lupin1, Wiktoria2506, marchewka771, suzumire, AnimusPospolityQwQ,Misk4a oraz ♥♥♥. Widzę same nocne marki :D
Jak ostatnio nic nie wstawiałam, tak was zasypię shotami (◕‿◕✿).
⁙⁙⁙⁙⁙⁙⁙⁙⁙⁙⁙⁙⁙⁙⁙⁙⁙⁙
Mężczyzna od zawsze miał ją na oku.
Czy wyróżniała się bardzo w tłumie? Czy była ładniejsza niż te wszystkie kobiety jakie poznał? Czy miała w sobie coś szczególne, czego nie miał nikt inny?
Szczerze? Sam tego nie wiedział. Po prostu, kiedy pierwszy raz ją zobaczył. Kiedy pierwszy raz się do niego uśmiechnęła, a ich dłonie dotknęły na ułamek sekundy — zostawiając mrowiące uczucie w tym miejscu. Wiedział, że to jest ta jedyna.
Chciał ją mieć tylko dla siebie. Nie mógł znieść, że ktoś inny na nią patrzy. Przyprawia jej blade policzki o rumieńce. Wywołuje u niej śmiech lub doprowadza do łez. Chciał być tym jednym pod każdym względem. Być powodem jej uśmiechu i powodem jej cierpienia.
Tylko jak miał sprawić by pokochała takiego potwora?
— Y/N-san! Nie przychodziłaś dawno. — Uśmiechnął się miło, jak miał w zwyczaju w pracy. Podając jej ulubioną kawę, delikatnie musnął palcami jej dłoń.
— Ach Nanahara-san, wybacz. Ostatnio w pracy nie dają mi żyć. Myślałam o przeprowadzce do centrum. Zostawanie po godzinach i dojazdy tutaj są ponad moje siły... — Westchnęła, przeczesując włosy palcami. Drgnęła mu brew.
— Mówiłem, żebyś mówiła mi Fumito. Znamy się od kiedy otworzyłem te kawiarnie. — Udawanie szczęśliwego, nie przychodziło mu z trudnością. Nie dałby po sobie pokazać, że jest wściekły. Nie teraz. Jeszcze nie. — Przeprowadzka? To duże postanowienie. Nie zostawisz chyba swojej młodszej siostry i dziadka samych? — Dotknął dłonią twarzy, udając przejętego. W głębi miał gdzieś te dwójkę. Tylko ona go interesowała.