112. Sukehiro Yami - I'd choose you every time

144 10 6
                                    

Anime: Black Clover

Zamówienie dla heromelia — Yami Sukehiro x Male Reader. Reader robi się zazdrosny, gdy widzi Yamiego rozmawiającego z Charlotte, dlatego upija się i robi coś głupiego. Reader jest kapitanem/vicekapitenem, któregoś z zakonów, a cały shot może skończyć się uroczo (na sposób Yamiego). Reader się podkochuje w Yamim, a on to odwzajemnia.

POV: 2-osobowy

A/N - Oficjalnie to moje ostatnie zamówienie — nadrobiłam! Niektórzy trochę długo czekali, ale uwierzcie mi, że byłam w martwym punkcie. Jednak udało mi się wrócić i nadrobić wszystkie zobowiązania, więc jakiś mentalny puchar jest. 

Dziękuję za gwiazdki i inne rzeczy wszystkim, którzy czytali moje shoty pod moją nieobecność. Nie ma szans, że teraz wszystkich wypisze, bo po dwóch latach to byłaby giga misja. Still, dziękuję za poświęcany mi czas.

⸸⸸⸸⸸⸸⸸⸸⸸⸸⸸⸸

Poznaliście się podczas partyjki pokera, w jednej z miejscowości niedaleko stolicy. 

Wtedy jeszcze nie bardzo znaliście swoje tożsamości, bo ubrani byliście w cywilne ubrania bez typowych dla waszych oddziałów peleryn. Mimo to zbliżyliście się przez ten jeden wieczór. Wspólna gra, przegrana całej wypłaty i części ubioru od razu zacieśniły waszą przyjaźń, bo co może bardziej zacieśnić więź niż wracanie razem wyłącznie w bokserkach?

Byliście zaskoczeni, kiedy okazało się, że oboje pracujecie dla Magicznych Rycerzy. Ty głównie przez fakt, że nie wyobrażałeś sobie go jako kapitana oddziału, a on w to, że jesteś vice kapitanem Modliszek. Yami wtedy dopiero zaczynał swój oddział, ale żałowałeś, że nie poznałeś go wcześniej. Szczególnie przez to jak się dogadywaliście i ile czasu ze sobą spędzaliście, co miesiąc wymykając się na małe spotkanie hazardowe. 

To była wasza wspólna rozrywka, ta jedna rzecz, której z nikim innym się nie dzieliliście.

— Charlotte? — Byłeś zaskoczony jej widokiem, kiedy zbliżałeś się do bramy wyjściowej widząc ją rozmawiającą z Yamim.

W jednej sekundzie poczułeś uścisk w sercu na ten widok. Kiedy ona stała pod ścianą, a on opierał się ręką obok jej głowy, będąc niebezpiecznie blisko. Niby tylko rozmawiali, ale nie byłeś w stanie się przemóc i podejść do nich. Byliście dzisiaj umówieni na waszą comiesięczną eskapadę, a teraz był z nią? Miała iść z wami? Może Yami o tobie zapomniał i umówił się tylko z nią? Wiele myśli przeleciało przez twoją głową nim z automatu obróciłeś się na pięcie i uciekłeś.

Wizja tego, że zaczęli się spotykać. Tego, że należał do niej i teraz ona będzie jego priorytetem, cisnęła łzy do twoich oczu. Nie chciałeś nawet sobie tego wyobrażać, bo w głębi wiedziałeś, że Yami nie był tylko twoim przyjacielem. Był kimś kogo kochałeś.

⸸⸸⸸⸸⸸⸸⸸⸸⸸⸸⸸

— Jełszcze eden! — Wybełkotałeś do barmana, który pokręcił głową.

— Może wystarczy już, L/N? — Spojrzał na ciebie z troską widząc jak ledwo siedzisz. — Dam ci może wody? Jutro kac uderzy cię tak, że podziękujesz mi jak ci zabronię pić więcej.

— Nie obchłodzi mnie je...jutro — Uderzyłeś głową o blat. — Nic się już nie liczy, straciłem gho. — Wypłakałeś, czując jak łzy zbierają się w twoich oczach. — Na bank się teraz zabawia z tą cytatą babą! Nienawidzę go, nienawidzę jej! — Uderzyłeś pięścią w blat, prawie wywalając kufel na ziemię, ale ktoś go złapał w ostatniej chwili.

— Tu jesteś. — Uniosłeś wzrok na dobrze znanego ci mężczyznę, który złapał cię pod ramię. — Zastanawiałem się czemu nie przyszedłeś na spotkanie, a ty się upijasz i to beze mnie? — Burknął z wyrzutem, łapiąc cię w pasie, tak byś się o niego oparł.

— Byłeś zajęty kimś innym, więc zapewne mnie nie widziałeś. — Czknąłeś, chcąc się od niego odsunąć, ale jego uścisk był stalowy, a ty po takiej ilości alkoholu jaką w siebie wpakowałeś nie miałeś w ogóle siły.

— Kimś innym? — Uniósł oczy do góry jakby się zastanawiając nad tym z kim był, mając przez ten czas dość głupi wyraz twarzy. — Aaaaaa, Charlotte? — Przypomniał sobie po dłuższej chwili, parskając śmiechem. — No widziałem ją jak się próbowała wykraść niezauważona z miasta, więc uznałem za zabawne zdemaskowanie jej. — Zaśmiał się złośliwie na samo wspomnienie.

— Nie kłam! Widziałem, flirtowałeś z nią! Pomyślałeś, jak mogłem się poczuć?! Myślałem, że jestem dla ciebie wyjątkowy! — Uniosłeś głos, ale zaraz tego pożałowałeś czując jak wszystko co miałeś w żołądku podniosło się wraz z tym. Zasłaniając usta ręką, zbladłeś.

— Oj. Nie masz zamiaru chyba wymioto... — Nim brunet dokończył, poczuł ciepło na koszulce i spodniach, zamykając oczy. Wyglądał jakby starał się myśleć o czymś przyjemnym, żeby nie wybuchnąć.

Sam niewiele więcej pamiętałeś, czując jak ci się urywa film. Zdecydowanie przesadziłeś z alkoholem, czując po kościach, że jutro tego pożałujesz.

⸸⸸⸸⸸⸸⸸⸸⸸⸸⸸⸸

Usiadłeś nagle, od razu żałując tej czynności. Dzwoniło ci w głowie tak jakbyś przepił całą wypłatę w jeden wieczór, co chyba wydawało się prawdą. Przez pierwsze chwile nie mogłeś sobie przypomnieć co się wydarzyło, ale jak spojrzałeś na katanę w rogu pokoju, wróciło to do ciebie jak obuch.

W panice rozejrzałeś się po pokoju, którym okazał się być pokój Yamiego — bywałeś tu kilka razy, stąd kojarzyłeś. Leżałeś w jego łóżku ubrany w jego przydużą koszulkę, rumieniąc się wściekle z dwóch powodów. Jeden to fakt, że wczoraj dosłownie ,,wyrzygałeś" mu, że byłeś zazdrosny. A drugi, że byłeś w jego pokoju, w jego koszulce, w jego łóżku. Rwałeś sobie włosy z głowy próbując sobie przypomnieć co się wydarzyło, ale nic nie pamiętałeś. Urwał ci się film? Wy?!

— Y/N! — Z zamyślenia wyrwał cię jego głos. — Powiedz, że już nie śpisz!

— T-Tak? — Zająkałeś się, za co się skarciłeś w myślach. Próbowałeś wyrzucić te wszystkie myśli z głowy, nie chciałeś nadinterpretować sytuacji.

— Super! Możesz mi przynieść papier?! Skończył się, a ja mam takie sranie, że chyba kibel zatkałem! — Palnąłeś się dłonią w twarz, od razu wyrzucając jakikolwiek romantyczny scenariusz z głowy.

Wstając z łóżka, dość chwiejnie podszedłeś do szafki i wyszedłeś z pokoju, do łazienki naprzeciwko — na bank wybierał pokój pod tym względem.

— Masz — Otworzyłeś drzwi, patrząc na mężczyznę siedzącego na tronie, podałeś mu papier bez słowa.

— Życie mi ratujesz! — Wziął od ciebie rolkę, kiedy ty odwróciłeś się na pięcie i chciałeś odejść, złapał cię za palce, nie pozwalając na to. — A co do wczoraj... Jesteś dla mnie wyjątkowy. Między mną i Charlotte nic się nie wydarzyło. Jakbym miał z kimś flirtować, ty byłbyś moim pierwszym i jedynym wyborem. Zawsze to ciebie bym wybrał. — Powiedział to z taką powagą, jaką rzadko u niego widywałeś.

Scena niczym z romansu, która w normalnych okolicznościach ścisnęłaby twój żołądek, a serce zabiło szybciej. Problemem była sceneria i fakt, że twój Romeo siedział na toalecie trochę psuło wrażenia.

— Ahahaha! — Roześmiałeś się szczerze, zbijając go trochę z tropu. — Dobrze wiedzieć i bardzo doceniłbym te słowa, ale jakbyś skończył i porozmawiał ze mną w normalnych warunkach. Jestem chyba jedyną osoba, której odwzajemniono uczucia w takiej sytuacji! — Przetarłeś kącik oczu, rozbawiony, ale szczęśliwy. — Ale to część, którą w tobie kocham. — Uśmiechnąłeś się promiennie, co odwzajemnił.

Żałowałeś, że od razu go nie spytałeś tylko nadinterpretowałeś sytuację. Może w takim wypadku potoczyłoby się to inaczej, ale kto inny dowiaduje się, że miłość twojego życia odwzajemnia twoje uczucia w takiej sytuacji?  

Various x Reader: Oneshot's PLOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz