Rozdział 41

777 29 0
                                    

Dobiegały do mnie urywki rozmów, a moje ciało otulało przyjemne ciepło i wygoda. Przytuliłem się mocniej do pluszaka i wtuliłem się bardziej w poduszkę. Rozmowy na chwilę ucichły, aczkolwiek moment później ponownie się rozpoczęły. Mruknąłem coś niezrozumiale, kiedy czyjaś ręka wylądowała na mojej głowie, przeczesując moje włosy. Po chwili dobiegł mnie cichy śmiech, aczkolwiek uznałem, że nie jest on na tyle ważny, by zwracać na niego uwagę, dlatego nie zwracając uwagi na otoczenie, starałem się ponownie zasnąć. Pomimo, że próbowałem zasnąć, nie udało mi się, w skutek czego uchyliłem lekko oczy, by dostrzec czarną koszulkę, opinającą umięśniony tors. Zmarszczyłem brwi i uniosłem do góry głowę, by dostrzec twarz Henrego. Rozmowy ponownie ucichły, na co brunet spojrzał się w dół, prosto na mnie.

- Już nie śpisz, maluszku? - zapytał się czule, na co pokręciłem głową, po czym przymknąłem oczy - Ach, rozumiem. Nie możesz zasnąć - zaśmiał się, dostrzegając w czym jest problem. Zawtórowały mu trzy dodatkowe głosy. Otworzyłem zaintrygowany oczy i skierowałem swój wzrok na przybyłych gości, po czym zamarłem. Oprócz Rafaela byli jeszcze Tristan i Angelo, który dostrzegając na sobie mój wzrok, uśmiechnął się. Wtuliłem się jeszcze mocniej w Henrego, albowiem okazało się, że spałem bokiem na jego kolanach - Chcesz jeszcze pospać, maluszku? - dopytał się, na co po chwili zastanowienia pokręciłem przecząco głową. Wolałem być w pełni świadom, kiedy w moim otoczeniu znajduje się ta dwójka - To może chcesz pokolorować? - zapytał się, w wyniku czego ponownie pokręciłem głową - Pobawić się klockami? - zapytał po raz drugi, na co zaprzeczyłem ruchem głowy - No dobra... To może bajka? - zaproponował Henry, w odpowiedzi czego zamyśliłem się, by z kolei kiwnąć głową. Jakby nie patrzeć, nie była to zła opcja. Brunet w odpowiedzi uśmiechnął się i sięgnął dłonią po pilota, po czym zaczął przeskakiwać po kanałach. Kiedy napotkał kanał z bajkami dla dzieci, zwiększył głośność, by z kolei odłożyć pilota obok siebie, a potem ułożyć mnie w pozycji półsiedzącej na swoich kolanach, opierając mnie bokiem o swój tors, po czym poprawił leżący na mnie koc - Oglądaj sobie ładnie, a my sobie porozmawiamy - rzekł Henry, po czym rozmowa mężczyzn zaczęła toczyć się na nowo, a ja zacząłem oglądać bajkę, którą okazała się być bajka "Tom&Jerry". Przytuliłem do siebie pluszaka, po czym skupiłem się na bajce. Od czasu do czasu z rozmów mężczyzn, mogłem usłyszeć niektóre informacje, na przykład to, że ustaloną już osobę uda im się przywieźć do dwóch - trzech dni, na co Rafael się bardzo ucieszył. Dowiedziałem się także, skąd kojarzy mi się nazwisko Henrego, czyli Nornan. Jak się okazało Henry zgłosił się do załatwienia papierów, które w razie konieczności ukażą, że porwana osoba należy prawnie do Rafaela. Co wyjaśniało też to, że policjanci bez żadnych oporów zostawili mnie Henremu. Zaś brunet może to wszystko załatwić, dlatego, że jest znanym w całym kraju prawnikiem, który ma na koncie wiele wygranych spraw. Nie raz pokazywano go w telewizji. To stamtąd go kojarzę. Niestety z rozmów mężczyzn nie dowiedziałem się kim jest nieszczęśnik, któremu przypadnie zaszczyt zostania podopiecznym Rafaela.

Mężczyźni rozmawiali jeszcze dwie godziny, po czym Tristan wraz z Angelem opuścili dom Henrego ze względu, że zbliżała się pomału północ. Jak tylko mężczyźni opuścili posesję, brunet udał się wraz ze mną na rękach do mojego pokoju, albowiem przysypiałem, gdzie usiadł na kanapie i wyciągnął z moich ust smoczek. Otworzyłem zaspany oczy, by momentalnie rozbudzić się, kiedy moim oczom ukazała się butelka z mlekiem, trzymana przez Henrego.

- Otwórz buzię, maluszku - rzekł Henry, kiedy nie dałem się mu nakarmić. Na jego słowa pokręciłem przecząco głową i zacisnąłem mocno usta. Ja już wiem, że tam jest coś dosypane. Nie pozwolę mu się omamiać jakimiś prochami - Dlaczego, maluszku? - zapytał się zdziwiony, na co spojrzałem się na niego, jak na debila. Czy on poważnie mówi, czy jednak udaje? Pokręciłem po raz kolejny głową, uświadamiając tym samym Henrego, że nie odpowiem na jego zadane pytanie. Mężczyzna zmarszczył w zastanowieniu brwi. Kiedy spojrzałem się na jego twarz, dostrzec mogłem zmianę wyrazu jego twarzy z głębokiego zastanowienia się na zrozumienie, by potem ukazało się na krótki moment zaniepokojenie, pokryte czymś czego nie byłem w stanie opisać. Było to zarówno coś niepokojącego, jak i miłego - Obiecuję, że nic tu nie ma, maluszku - rzekł, posyłając mi pokrzepiający uśmiech, aczkolwiek w dalszym ciągu mu nie wierzyłem. Ponownie pokręciłem głową, w skutek czego Henry westchnął - Dlaczego miałbym ci tam coś teraz dosypywać, maluszku? - zapytał się zaciekawiony. Wzruszyłem ramionami, albowiem to ja miałem wiedzieć, dlaczego mi coś dosypuje? Nagle brunet uśmiechnął się. Spojrzałem się na niego podejrzliwie, albowiem nie wiedziałem, co on planował - Tu nic nie ma, maluszku, patrz - powiedział, po czym wsadził sobie butelkę do ust i wypił z niej kilka łyków - Widzisz, maluszku? Nic mi nie jest, bo nic tam nie ma - napomknął. Spojrzałem się podejrzliwie na butelkę, aczkolwiek z jej zawartości zniknął jakiś centymetr mleka, co świadczyło o tym, że Henry naprawdę wypił trochę jego zawartości. Przeniosłem swój wzrok na jego twarz, gdzie nie dostrzegłem żadnych śladów o tym, że wylał brakującą zawartość - To jak, maluszku? Wypijesz ładnie mleczko dla tatusia? - zapytał się, na co spojrzałem się ponownie na butelkę, zastanawiając się, czy napewno tam niczego nie ma. Po dłuższej chwili zastanowienia uchyliłem lekko usta, w skutek czego brunet uśmiechnął się - Grzeczny chłopczyk - rzekł, po czym wsadził mi butelkę do ust, w skutek czego zacząłem pić ciepłe mleko. Przymknąłem oczy, po czym oparłem się głową o tors bruneta i powoli sączyłem napój. Kiedy mleko skończyło się, Henry wsadził mi do ust smoczek, po czym wstał ze mną na rękach, by z kolei położyć mnie do łóżeczka - Śpij dobrze, maluszku - rzekł cicho, po czym pocałował mnie w czoło, by z kolei cicho montując ściągniętą rano ściankę od mebla, a zaraz potem wyjść. Przytuliłem się do pluszaka, decydując się, że jak tylko sprowadzą tu nowego dzieciaka, to uciekniemy razem jeszcze tego samego dnia. Niedługo potem zasnąłem.

W Cieniu BóluOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz