Rozdział 68

905 35 11
                                    

___Matt___

W momencie, kiedy miałem wraz z Kristofem wracać, jego telefon rozdzwonił się. Sięgnął on przystając po telefon, po czym odebrał go.

- Słucham?... Jesteś pewien?... Na pewno?... No dobra, zaraz będę - rzekł i się rozłączył - No nic, trzeba wracać do pracy - westchnął, po czym posłał mi lekki uśmiech - Chodź szybko do domku, bo nam zmarzniesz - orzekł, po czym obaj poczęliśmy kierować się w stronę drzwi wejściowych. Nim doszliśmy do drzwi, na posesję wjechało auto Henrego, wobec czego zatrzymaliśmy się.

- Gdzie byliście? - zapytał się zaciekawiony Henry, po tym jak wysiadł z samochodu, kierując się w stronę bagażnika.

- Matt chciał spać, więc uznałem, że krótki spacer przed snem nie zaszkodzi - odpowiedział mu Kristof, po czym skierował się w stronę bruneta, wobec czego podążyłem tuż za nim, bowiem mężczyzna w dalszym ciągu trzymał mnie za rękę - Daj, pomogę - zaproponował, kiedy przystanęliśmy przy samochodzie. W następnej kolejności sięgnął do bagażnika, skąd wyciągnął dwie torby z zakupami.

- Ty, maluszku nie. Musisz odpoczywać - orzekł Henry, kiedy dostrzegł, że także chciałem pomóc. Na jego słowa spojrzałem się na niego zawiedziony - No dobrze, to weź chociaż tę reklamówkę z lekami - napomknął, wskazując dłonią małą reklamówkę, w której odznaczały się opakowania leków. W odpowiedzi na jego słowa sięgnąłem ręką po wskazaną przez niego torbę, po czym odsunąłem się na bok, robiąc miejsce mężczyzną. Jak tylko każdy z nich wziął w ręce po trzy torby, tym samym zmuszając Kristofa do puszczenia mnie, Henry zamknął samochód, po czym skierował się w stronę domu. Wyminąłem szybko mężczyzn, by z kolei podbiec do drzwi, a jak tylko ci byli blisko, otworzyć je na rozszerz - Dziękuję, maluszku - podziękował mi Henry, posyłając wdzięczny uśmiech - Will? A gdzie Rafael? - dobiegło mnie zdziwione pytanie Henrego, na co jak tylko Kristof wszedł do mieszkania, zamknąłem drzwi, po czym spojrzałem się wgłąb salonu. Zmarszczyłem zdezorientowany brwi, kiedy moim oczom ukazał się zagubiony Will, stojący po środku salonu. Słysząc słowa Henrego, spojrzał się na niego zmieszany.

- Yy... Ja nie wiem. Poszedł na górę - odpowiedział niepewnie Will. Podszedłem do stołu obok kanapy, na którym położyłem reklamówkę, po czym przytuliłem się mocno do przyjaciela.

- O-od s-samego p-przebudzenia c-chciałem t-to z-zrobić - rzekłem w jego klatkę piersiową.

- No już, Matt. Później się poprzytulacie. Teraz musisz wziąć leki, by przed spaniem coś zjeść - napomknął Henry, przystając przy nas, po tym jak odłożył torby na kanapie.

- Ja was Henry zostawię, bo praca czeka - poinformował Kristof, po czym odłożył zakupy na kanapie - Żegnaj - pożegnał się, by z kolei wyjść z mieszkania.

- No dobrze, w takim razie ty Matt się rozbierz, a ty Will usiądź i poczekaj na mnie, okej? - nakazał, w odpowiedzi czego obaj kiwnęliśmy głowami. Zaraz potem Henry skierował się na górę, zaś ja podszedłem do drzwi wyjściowych, gdzie zacząłem się rozbierać. Jak tylko skończyłem, przysiadłem się obok Willa, który siedział zmieszany na kanapie.

- C-co s-się s-stało? - zapytałem się go zaciekawiony. Przyjaciel na moje słowa spojrzał się na mnie, po czym westchnął.

- No... Wkurzył mnie, to nawrzeszczałem. Potem wstał i poszedł na górę - odpowiedział. Zmarszczyłem w zdziwieniu brwi. Poszedł sobie?

- A-a m-mówił c-coś? - dopytałem się, aczkolwiek, jak tylko chłopak pokręcił przecząco głową, uniosłem zaskoczony brwi. Rafael, który po okazaniu nieposłuszeństwa ze strony Willa, nie zrobił nic, tylko sobie poszedł? O co w tym chodzi? Spojrzeliśmy się oboje w stronę schodów, skąd dobiegły nas kroki. Niedługo potem naszym oczom ukazał się schodzący Henry, który dostrzegając nasze spojrzenia, uśmiechnął się.

W Cieniu BóluOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz