Rozdział 71

663 30 1
                                    

___Will___

Po orzeczeniu mojej oferty, Rafael skierował się ze mną na rękach w stronę wyjścia z sypialni, po czym ruszył w kierunku kuchni. Jak tylko znaleźliśmy się w kuchni, spojrzenia Henrego i Luci od razu wylądowały na nas, zaś Rafael ignorując to, posadził mnie na krześle obok Matta. Spojrzałem się na mojego przyjaciela, by dostrzec, że wpatruje się on w zdziwieniu na moją zabandażowaną dłoń.

- C-co c-ci s-się s-stało? - zapytał się mnie zaciekawiony, podnosząc spojrzenie na moją twarz. W odpowiedzi na jego pytanie już otwierałem usta, aczkolwiek z odpowiedzią uprzedził mnie Rafael.

- Mój synek się przewrócił, Matt - orzekł, wobec czego zaczerwieniłem się na to, w jaki sposób mnie nazwał. Nazywanie mnie w ten sposób, kiedy nikogo innego wokół nas nie ma, nie jest wcale złe, jednak kiedy już ktoś jest, nie należy to do komfortowych sytuacji.

- Gdzie się przewrócił? - zapytał się zaciekawiony Henry, wobec czego spojrzałem się niepewnie na Rafaela. Powie im?

- W lesie - odpowiedział, w wyniku czego zawstydziłem się i spuściłem spojrzenie. Czułem na sobie zdumione spojrzenie mężczyzn, jak i Matta.

- Kiedy? - zapytał się zdumiony Luca. W skutek nadmiernej ilości zdumionych spojrzeń na mojej osobie, przesunąłem się w stronę Rafaela, chcąc zniknąć za jego ciałem.

- W nocy - odpowiedział mu obojętnie Rafael, który dostrzegając moje poczynania, zbliżył się do mnie, po czym oplótł ramionami w pasie - Nie ma się, co wstydzić synek - szepnął delikatnie, po czym nakierował moje spojrzenie na siebie, by z kolei nim się spostrzegłem ucałować mnie w czoło. W odpowiedzi na jego czyn zmarszczyłem niezadowolony brwi, po czym jak tylko mnie puścił, przetrzeć rękawem bluzy czoło - To całusa mam już z głowy - zaśmiał się, po czym odszedł w stronę lodówki, skąd począł wyciągać składniki.

- Co? - zdumiał się Henry, spoglądając się zdekoncentrowany to na mnie, to na Rafaela.

- Porozmawiamy, jak Will zje śniadanie i położę go spać - orzekł obojętnie Rafael, w odpowiedzi czego Luca z Henrym spojrzeli się po sobie zmieszani.

- No, okej... - rzekł zagubiony Henry, po czym podszedł do Rafaela i pomógł mu przygotowywać posiłek.

- W-will? - zwrócił się do mnie Matt, w odpowiedzi czego spojrzałem się na niego, po czym nachyliłem się w jego kierunku - T-ty n-naprawdę w-wyszedłeś d-do l-lasu? - zapytał się mnie zdumiony, w odpowiedzi czego kiwnąłem głową - T-to p-przez t-tamto? - dopytał się, wobec czego ponownie kiwnąłem głową - A-a... Ten... N-no.. - rzekł zmieszany.

- Czy zostałem ukarany? - zapytałem się cicho, a kiedy tylko ten kiwnął głową, chciałem mu odpowiedzieć, aczkolwiek ponownie uprzedził mnie Rafael.

- Nie Matt, nie ukarałem mojego synka, bo mam nadzieję, że rozumie, że ma więcej nie robić takich akcji - orzekł, spoglądając się na mnie stanowczo, wobec czego wyprostowałem się na krześle, patrząc się na niego.

- Nie było tego w zasadach - powiedziałem pewny siebie, na co Rafael uniósł zaciekawiony brwi, po czym obrócił się w moim kierunku.

- To teraz jest. Nowa zasada, nie wolno wychodzić ci samemu z domu - orzekł uniośle. Spojrzałem się na niego marszcząc brwi, po czym kiwnąłem głową, że rozumiem, w wyniku czego Rafael powrócił do robienia śniadania.

- Czy mi się zdaje, czy Will jest przeziębiony - zauważył Luca, na co Rafael spojrzał się na niego, jak na głupca.

- Jak miałby nie być przeziębiony, skoro wyszedł w środku ulewy bez butów i kurtki - odpowiedział mu nonszalancko Rafael, w odpowiedzi czego Luca zagryzł wargę, kiwając głową. Niedługo potem Rafael podał talerz z jedzeniem Henremu, po czym wraz z talerzem zbliżył się w moim kierunku, po czym zasiadł obok mnie. Spojrzałem się niepewnie na talerz jajecznicy z szynką i pieczarkami - No to teraz cię nakarmimy, synek - orzekł w pełni zadowolony Rafael, na co posłałem nu zdruzgotane spojrzenie - Sam mi na to pozwoliłeś, synek - orzekł, w odpowiedzi czego westchnąłem zrezygnowany, po czym spojrzałem się ponownie na talerz. Rafael wziął do ręki widelec, po czym nałożywszy na niego jedzenie, przyłożył mi go do ust, wobec czego uchyliłem niechętnie usta. W następnej kolejności począłem przeżuwać posiłek, który mężczyzna wsadził mi do ust. Nie wiedziałem, że jajecznica może być taka dobra. Spojrzałem się na twarz Rafaela, którego rozświetlał szeroki uśmiech, po czym ponownie otworzyłem usta, bowiem byłem głodny, a jajecznica była przyjemnie dobra. Rafael dostrzegając to, uśmiechnął się po czym nakarmił mnie ponownie.

Jak tylko Rafael skończył mnie karmić, odłożył widelec na talerz, po czym spojrzał się na mnie.

- To teraz sprawdzimy ci temperaturę i damy leki, synek - orzekł, wobec czego kiwnąłem głową. Rafael wstał, po czym zniknął z naszego pola widzenia, wychodząc z kuchni. Zatrząsłem się z zimna, po czym odwróciłem się się w stronę Henrego i Luci, kiedy wyczułem na sobie ich spojrzenia. Zmieszałem się, kiedy dostrzegłem, że wpatrywali się oni we mnie w głębokim zastanowieniu.

- Okej - rzekł nagle Henry, na co spojrzałem się na niego zdziwiony - Rafael zrobił jakieś czary mary i jesteś już potulny, tak? - zapytał się mnie brunet, w odpowiedzi czego zdębiałem.

- Yy... Tylko dzisiaj - odpowiedziałem w konsternacji. Luca na moje słowa zadławił się kawą, którą właśnie pił, w wyniku czego wszyscy spojrzeli się na niego.

- Tylko dzisiaj? Czyli jutro będzie, nie chcę, puść, nienawidzę cię i te inne sprawy? - zapytał się zaciekawiony, w odpowiedzi czego kiwnąłem głową. Blondyn dostrzegając mój ruch, uśmiechnął się rozbawiony - To ja nie wiem, jakie wy negocjacje prowadziliście w tej sypialni - orzekł rozbawiony. Na jego słowa zastanowiłem się chwilę. Negocjacje? Ja poprostu tak powiedziałem. Rafael nic ode mnie nie chciał w zamian.

- No dobra, pokaz no się tu synek - orzekł Rafael, po tym jak wszedł do kuchni, zmierzając w moim kierunku - Podwiń bluzę, abym mógł ci wsadzić termometr pod pachę - nakazał, w odpowiedzi czego ściągnąłem bluzę z jednej ręki, wobec czego Rafael wsadził mi pod pachę termometr - A teraz trzymaj - rozkazał, po czym stał nade mną, wyczekując. Jak tylko urządzenie zapikało, mężczyzna odebrał ode mnie termometr, wobec czego z powrotem się ubrałem - 35,4 stopni - oznajmił, spoglądając na urządzenie - No nic, przez najbliższy czas nie wychodzisz z łóżka - orzekł, w wyniku czego spojrzałem się na niego zbolałym wzrokiem - Nie patrz się tak na mnie - rzekł do mnie, w odpowiedzi czego zrobiłem naburmuszoną minę - Uważam, że Matt także nie powinien wychodzić z łóżka. Nie wiem, jak się leczy osłabienie organizmu, ale skoro to osłabienie, to powinien go wzmacniać poprzez odpoczynek - napomknął, spoglądając się na Matta.

- Myślisz? - zapytał się zaciekawiony Henry, spoglądając się na Matta w zastanowieniu - Logan ma przyjechać go zbadać i ściągnąć mu szwy pojutrze, więc myślę, że nie będzie to zły pomysł, aby te dni przeleżał w łóżku - zgodził się z Rafaelem brunet.

- A-ale j-ja n-nie c-chcę l-leżeć - oburzył się Matt, wobec czego kiwnąłem z aprobatą głową.

- No właśnie, ja też nie chcę - zgodziłem się z przyjacielem.

- Ty tu dzisiaj nie masz nic do gadania, synek. Dzisiaj chciałbym, abyś leżał cały dzień w łóżku, więc wykorzystając ofertę, właśnie to zrobisz - nakazał Rafael. Na jego słowa spojrzałem się na niego oburzony, po czym splotłem ręce na klatce piersiowej. A niech sobie mówi co chce, nie będę cały dzień leżał na dupie.

- Jaka oferta? - zapytał się zaciekawiony Luca.

- Moj mały, słodki chłopczyk przedstawił mi ofertę, gdzie mogę dzisiejszego dnia wykorzystać wszytko, co chciałbym zrobić z moim synkiem każdego dnia, tylko jeden raz w tym dniu - wyjaśnił im, po tym jak podszedł do mnie, po czym potargał mnie po włosach, na co oburzyłem się, odpychając od siebie jego dłoń - No to teraz leki na przeziębienie i idziemy do łóżka - orzekł, po czym z dwóch opakowań leków wyciągnął po jednej tabletce, by z kolei podać mi je wraz z szklanką wody - Zjedz je ładnie i idziemy do łóżka - nakazał.

_______

Dzisiaj krótki rozdział, bo trzeba się uczyć na jutrzejszą pracę klasową z geometrii analitycznej 😑

W Cieniu BóluOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz