Rozdział 95

460 31 0
                                    

___Will___

Wraz z chłopakami leżeliśmy w kojcu i rozmawialiśmy do czasu, aż nie wszedł do pokoju Jake.

- A wy co tak leżycie? Jest już 8:50. Won mi na dół i na lekcję - rzekł Jake, wskazując nam gestem dłoni na wyjście z pokoju. Zmarszczyłem zdezorientowany brwi, po czym spojrzałem się na zegar wiszący na ścianie.

- Przecież jeszcze mamy pięć minut do lekcji - oznajmiłem, spoglądając się zdumiony na mężczyznę.

- Tak, a znając was, zanim się zwleczecie z łóżka, to będzie już 8:55 - orzekł, po czym podszedł w naszym kierunku, przystając przy drzwiczkach od kojca - Zapraszam na dół - rzekł, wskazując dłonią na drzwi wyjściowe z pokoju. Westchnąłem, wiedząc, że nie odpuści. Wstałem, co zrobili też chłopcy i zeszliśmy, jak na skazanie do salonu, siadając na kanapie. Spojrzałem się na Isaaca, który grzebał w torbie, skąd po chwili wyciągnął testy. Spojrzałem się na nie zdumiony, dostrzegając że jeden test składa się z czterech kartek. Uśmiechnąłem się na myśl, że tego testu nie napiszemy. Isaac zerknął na zegarek, po czym podszedł do nas z testami w ręce i zeskanował nas spojrzeniem.

- Ty Peter przybliż się bardziej końca kanapy, a ty Matt zrób to samo. Ty Will zostań, jak siedzisz - oznajmił, wobec czego westchnąłem, opierając się o oparcie kanapy. Spojrzałem się na moich przyjaciół, którzy siedzieli teraz tak daleko ode mnie - Jest już godzina 8:56, więc macie czterdzieści cztery minuty na napisanie diagnozy z historii, powodzenia - rzekł, kładąc przed każdym z nas po teście. Spojrzeliśmy się po sobie z chłopakami. Nie ma bata, że go napiszemy.

Oparłem się o kanapę, po czym z ciekawości wziąłem test do ręki i przyjrzałem mu się. Zmarszczyłem zdumiony brwi, kiedy na żadne z zadań na pierwszej stronie nie byłem w stanie odpowiedzieć. To znaczy nie byłbym, gdybym się w ogóle podjął pisania go. Odłożyłem kartkę na stół, po czym spojrzałem się na Matta, który także przyglądał się teście zdumiony. To my jesteśmy tacy tępi, czy to test jest taki trudny? Jakby nie patrzeć, Isaac sam mówił, że jego testy są z szeroko rozumianego tematu. A więc to chyba test jest taki trudny, a nie my tacy głupi. Chyba.

Spojrzałem się na Petera, który nawet nie wziął kartki do dłoni, tylko siedział oparty o kanapę z odrzuconą głową do tyłu. Wyczuwając na sobie moje spojrzenie, posłał mi szeroki uśmiech, co też odwzajemniłem. Po chwili spojrzałem się na Isaaca, który siedział na fotelu i przyglądał się nam z wysoko uniesionymi brwiami. Przyjrzałem mu się, zastanawiając się, co on ma zamiar zrobić z naszym zachowaniem. Zmieszałem się, kiedy ten spojrzał się na mnie, czujnie mi się przyglądając. Po chwili przygryzłem wargę i odwróciłem w bok spojrzenie, przyglądając się roślinom na szafce obok drzwi balkonowych. Ciekaw jestem, czy są one sztuczne, czy jednak prawdziwe.

Przeniosłem ponownie spojrzenie na nauczyciela, z irytacją dostrzegając, że ten w dalszym ciągu się mi przygląda. I czego ty się na mnie tak gapisz, głupi jasnowidzu!

Ignorując na sobie spojrzenie Isaaca, spojrzałem się ponownie na roślinę, po czym wstałem z kanapy.

- Gdzie ty się Will wybierasz? Wracaj do stołu i pisz diagnozę - orzekł nauczyciel. Czułem na swoich plecach jego świdrujące spojrzenie, jednak nie zwracałem na to uwagi. Podszedłem do rośliny, dotykając ją.

- Jest prawdziwa - oznajmiłem ze zdziwieniem, by z kolei przyjrzeć się jej z bliska - Sądziłem, że w tym domu są jedynie sztuczne rośliny - orzekłem, po czym odwróciłem się. Cofnąłem się przestraszony, kiedy tuż za mną stał Isaac.

- Rozumiem Twoje zdumienie, jednak jak już to sprawdziłeś, to zapraszam do stołu - rzekł, zapraszając mnie gestem dłoni w stronę kanapy. Spojrzałem się na nauczyciela, zastanawiając się.

W Cieniu BóluOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz