Rozdział 19

991 35 0
                                    

Wyczułem, że otula mnie przyjemne ciepło, lecz nie znając jego pochodzenia, otwieram oczy i dostrzegam, że leżę w łóżku bruneta, który przytula mnie do siebie, wskutek czego jestem obrócony twarzą do niego. Decyduję się okręcić, z tego powodu staram się wyciągnąć ręce spomiędzy naszych ciał, albowiem są one usytuowane wzdłuż sylwetki Henrego. Z przykrością stwierdzam, że mężczyzna dociska mnie do siebie tak mocno, że nie jestem w stanie wykonać czynności oswobodzenia się, w wyniku czego jestem przymuszony leżeć w tej pozycji.

Spostrzegając, że nie uda mi się w jakikolwiek sposób zmienić pozycji, wzdycham poddańczo. Ze względu na fakt, że mężczyzna w dalszym ciągu jest pogrążony w śnie, podejmuję decyzję, że ponownie położę się spać, w tym celu przymykam oczy, by niedługo potem zasnąć.

Czując, jak ktoś trąca moje ciało, zaspany uchylam oczy, a dostrzegając, że sprawcą mojej pobudki jest brunet, zamykam na nowo oczy. Mężczyzna nie zaprzestaje mnie szturchać, wskutek czego chcąc oddalić się od niego, przekręcam się ciałem na drugą stronę łóżka. Niedługo potem do moich uszu dociera śmiech bruneta.

-No już, maluszku, budzimy się - rzekł ciepło. Niespodziewanie wyczuwam, jak materac pode mną ugina się. Zaintrygowany poczynaniami mężczyzny, uchylam oczy, by dostrzec roześmianego bruneta, który kieruje się w moją stronę.

-Nie... - marudzę, gdy dostrzegam, jak Henry wyciąga w moją stronę ręce, by z kolei wziąć mnie w objęcia.

-Pamiętasz, co wczoraj przyrzekłeś? - dopytuje się, gdy zasiada na łóżku, umieszczając mnie rozkrokiem na swoich kolanach, twarzą do niego.

-Ale tatusiu... Ja nie chcę - wypowiadam się niemrawo. Co ja mam zrobić, by nie zakładać tej sukienki? Akurat w tamtym momencie Peter musiał wygrzebać różową kieckę. Nie mógł wyjąć czegoś normalniejszego?

-Będziesz w niej słodko wyglądał, zatem nie masz się czego wstydzić - napomknął delikatnie. Gdy dostrzegł, że nie za bardzo mnie nakłonił, uśmiechnął się pokrzepiająco, by z kolei rozmierzwić mi włosy, burząc je na wszelkie możliwe strony.

-Tatusiu no... - burzę się na jego czyn, a zaraz potem spoglądam się na niego błagalnym wzrokiem, na co mężczyzna kręci rozbawiony głową. Niespodziewanie podnosi mnie, by w następnej kolejności posadzić na łóżku.

-Sam zobaczysz, ślicznie będziesz się prezentował, maluszku - oznajmił rozśmieszony moim opornym nastawieniem. W następnej kolejności posyłając mi rozweselone spojrzenie, oddalił się w stronę szafy. Po tym jak przystaje przy meblu, chwyta za klamkę, by z kolei pociągając drzwiczki w swoją stronę, otworzyć ją. Nie chcąc widzieć tego odrażającego odzienia, ujmuję w dłoń kołdrę, by w dalszej kolejności unieść ją i wczołgać się pod materiał. Czego moje oczy nie widzą, tego nie ma. Niedługo potem do moich uszu dociera śmiech mężczyzny. Niespodziewanie kołdra za jednym szarpnięciem zostaje zrzucona z łóżka na podłogę, w wyniku czego spoglądam się boleśnie w stronę bruneta.

-Chodź to cię ubierzemy, maluszku - rzekł miękko, by zaraz potem mocno chwycić mnie pod pachami i dźwignąć do góry, żeby po sekundzie postawić mnie na ziemi przy szafce nocnej, bym był w stanie podeprzeć się o nią, aby nie obciążać obolałej nogi.

-Muszę...? - pytam się załamany, kierując swój wzrok w kierunku różowej sukienki, którą mężczyzną wziął do rąk. Niech ktoś mi powie, że to jest dowcip i nie muszę jej wkładać. Nie mam zamiaru chodzić w sukience, a w dodatku różowej.

-Tak maluszku, musisz - ogłosił nieustępliwie, po czym po odłożeniu odzienia na szafkę nocną, złapał za moją koszulkę, by z kolei jednym pociągnięciem, zdjąć ją z mojego ciała. Jak tylko garderoba ląduje na łóżku obok mnie, brunet kieruje swe ręce w stronę moich spodni. Dostrzegając jego zamiary, zasiadam na łożu, aby mężczyzna nie mógł ściągnąć mi dolnego odzienia. Henry zauważając moje poczynania, wzdycha, po czym prostuje się i mierzy mnie nienawistnym spojrzeniem.

W Cieniu BóluOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz