Rozdział 90

518 27 3
                                    

___Matt___

Spojrzałem się na parking pełen zaparkowanych aut i przemieszczających się ludzi. Było ich pełno. Przeniosłem spojrzenie na Willa, który rozglądał się jakoś tak niepewne.

- No maluchy, idziemy - orzekł Rafael, po czym wysiadł z auta. Czekałem, aż Henry do mnie podejdzie. Jak już to zrobił, otworzył drzwi i wyciągnął mnie z auta. Przybliżyłem się do niego, kiedy obok nas przeszła obca mi grupa ludzi. Złapałem więc Henrego za rękę i stanąłem bliżej jego boku, ukrywając się za nim.

- Maluszku nie bój się, nie ma czego - orzekł miękko Henry, po czym odsunął się, aczkolwiek dalej trzymał mnie za rękę. Odwróciłem się w stronę przyjaciela, by z uśmiechem dostrzec, że stał zażenowany, trzymając się za dłoń Rafaela, który stał przodem do chłopaka i głaskał go spokojnie po włosach.

- Nie ma się synek czego wstydzić - zaśmiał się Rafael, po czym przytulił do siebie chłopaka. Następnie odwrócił się w naszym kierunku - No to jak, idziemy? - zapytał się, na co Henry kiwnął głową, wobec czego ruszyliśmy w stronę galerii. Po tym, jak weszliśmy do środka, byłem przyklejony do boku Henrego tak bardzo, że ten miał niemałe problemy z przemieszczaniem się, jednak ku mojej uldze, nie odsunął mnie. Will zaś trzymał Rafaela za rękę, co chyba było warunkiem mężczyzny, bowiem chłopak wyglądał na mało szczęśliwego, a bardziej bym powiedział, że był nieco zawstydzony.

- Proponuję, abyśmy zakupili książki i potem jakieś zakupy - zaproponował Henry, kiedy zatrzymaliśmy się przy mapie. Zeskanowałem ją spojrzeniem, by dostrzec, że galeria składała się z trzech pięter. Parteru, piętra pierwszego i piętro poniżej parteru.

- Możemy zobaczyć, czy tam mają książki - orzekł Rafael, wskazując na mapie pewien punkt. Henry przyjrzał się mapie, po czym kiwnął głową i skierował się w tylko jemu znaną drogę.

Przez całą trasę ukrywałem się za plecami bruneta, bowiem mijający ludzie napawali mnie niemałym strachem. Cieszyłem się więc, że Rafael podążał za nami, bowiem dzięki temu nie musiałem się obawiać, że ktoś zajdzie mnie od tyłu.

Jak tylko znaleźliśmy się w sklepie z książkami, do naszych nosów momentalnie dotarł zapach papieru. Spojrzałem się na Henrego, kiedy ten zatrzymał się i odwrócił się w moim i Willa kierunku.

- Ja z Rafałem rozejrzymy się wam za książkami do nauki, a wy pochodźcie sobie i poszukajcie, co byście chcieli sobie kupić. Jakąś kolorowankę, książkę, cokolwiek - oznajmił Henry, wobec czego spojrzałem się na niego przerażony. Henry spostrzegając mój wzrok, posłał mi pokrzepiający uśmiech - Nie ma się czego maluszku stresować... Będę tu cały czas - orzekł miękko, głaszcząc mnie po głowie. Spojrzałem się na niego, przygryzając wargę, po czym kiwnąłem niechętnie głową - Zuch chłopak - pochwalił mnie, uśmiechając się szeroko. Spojrzałem się na przyjaciela, który stał obok Rafaela, nie trzymając go już za rękę, rozglądając się. Podszedłem więc do chłopaka, po czym chwyciłem go mocno za rękę, w wyniku czego przyjaciel spojrzał się na mnie zdziwiony, jednak nie zabrał ręki.

- No to idźcie chłopaki. Tylko grzecznie mi tam - ostrzegł Rafael, wobec czego Will pociągnął mnie w stronę jednego z działów. Spojrzałem się na niego niezrozumiałym wzrokiem. Jednak, kiedy chłopak sięgnął po jedną z książek, od razu zrozumiałem, kiedy zobaczyłem jej okładkę.

- Ś-ścieżka smoków? - zapytałem się, czytając tytuł na opakowaniu. Chłopak przyglądał się mu chwilę.

- Książka w wersji karcianej - odpowiedział mi, unosząc na mnie spojrzenie. Na jego odpowiedź zmarszczyłem zdziwiony brwi.

- J-jak to k-karcianej? - zapytałem się zdziwiony, odbierając od przyjaciela opakowanie.

- Zamiast stron są karty - odpowiedział, wzruszając ramionami. Przyglądałem się chwilę opakowaniu i jego opisie, po czym oddałem je Willowi.

W Cieniu BóluOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz