Rozdział 81

576 28 1
                                    

___Will___

Wypłakiwałem swoje oczy w szyję Rafaela, który szeptał do mojego ucha uspokajające słowa.

- Wszystko będzie dobrze, synek - szepnął miękko, głaszcząc mnie po włosach - Ja wiem, że to bolało... Teraz będzie wszystko w porządku, prawda? - zapytał delikatnie, po czym chwycił mnie obiema rękoma za twarz, odsuwając od swojej szyi - Oduczymy cię synek tego twojego złego zachowania, prawda? Powoli, ale damy sobie z tym radę - napomknął, jeżdżąc kciukiem po moim policzku, jednocześnie ścierając z niego łzy. Spojrzałem się na niego załzawionym wzrokiem, po czym kiwnąłem lekko głową - Powiesz tatusiowi od czego powinniśmy zacząć? - zapytał, spoglądając się w moje oczy z czułością - Co się stało, że tak się zachowałeś, co? Co musimy sobie na spokojnie wyjaśnić? - wyjaśnił. Spojrzałem się na niego z mętlikiem w głowie. Czy mogę mu powiedzieć, że chcę być sobą? Że to, kiedy jestem sobą, jestem taki jaki jestem? Czy on to zaakceptuje? A może będzie chciał, abym stał się kim innym, tylko po to, abym był grzeczny? Nie, nie mogę mu tego powiedzieć. Nie mogę ryzykować.

- Ymm... N-no bo... Nie lubię cię - szepnąłem, spuszczając wzrok. Nie byłem jednak pewien, czy jest to prawda. Są sytuacje, kiedy Rafael mnie denerwuje, czy też powoduje, że chcę znaleźć się zdala od niego. Jednak... Bywają też momenty, kiedy jednak chcę się do niego przytulić, poczuć jego rękę na moich włosach, czy też porostu poczuć jego obecność. Że jest przy mnie.

Spojrzałem się na niego, kiedy ten zaśmiał się cicho.

- Zdążyłem już zauważyć, że mnie nie lubisz, synek - zaśmiał się - Jednak widzę, że to nie o to chodzi - orzekł miękko, kładąc całą dłoń na moim policzku. Spojrzałem się na niego niepewnie, po czym spuściłem wzrok - Zrobimy tak, posmarujemy ci pupcię, a ty się ładnie zastanowisz o tym, co sprawia, że się gniewasz - orzekł, na co spojrzałem się na niego, zagryzając z niepokoju wargi. Ja wiem, co sprawia we mnie gniew, jednak nie chcę się z nim o tym dzielić. Co mam więc zrobić?

- Chodź synek, położysz się na łóżku - rzekł Rafael, po czym trzymając mnie na swoich rękach, wstał, by z kolei położyć mnie na łóżku - Leż tu spokojnie, okej? - orzekł miękko, głaszcząc mnie po włosach - Trzymaj swojego przyjaciela - napomknął, wobec czego spojrzałem się na niego zaciekawiony. Dostrzegając w jego rękach Rawrę, odebrałem go od niego, przytulając do siebie mocno. Usłyszałem, jak Rafael oddalił się, po czym otworzył jakąś szufladę - Rozluźnił się, synek - szepnął delikatnie, kiedy przykucnął obok mnie na łóżku. Drgnąłem, kiedy niespodziewanie poczułem na swoim tyłku dłoń mężczyzny. Pod wpływem dotyku Rafaela, na mojej twarzy pojawił się grymas, spowodowany nieprzyjemnym pieczeniem. Mimo, że mężczyzna delikatnie rozprowadzał po moim tyłku maść, chowałem w pościeli twarz, pozwalając moim łzom wsiąkać w jej materiał. Miałem jednak wrażenie, że ból nie był tak dotkliwy, jak po poprzedniej karze - No synek, skończone. Zaraz powinno przestać cię boleć - orzekł, odkładając tubkę z maścią na szafkę nocną. Spojrzałem się na niego zastanawiającym się spojrzeniem, po czym wtuliłem się w Rawrę - Chodź do mnie, synek. Porozmawiajmy - napomknął delikatnie, łapiąc mnie w pasie i podnosząc. Spojrzałem się na niego zniechęcony. Jakby nie patrzeć, wolałbym sobie poleżeć. A jeszcze lepiej jakbym mógł iść spać i ominąć to wszystko - No to, jak tam synek, co sprawiło twój gniew, co? - zapytał się miękko, siadając na łóżku i opierając się o jego oparcie, kładąc mnie sobie bokiem na kolanach. Spojrzałem się na niego, zagryzając zdenerwowany wargi. I co ja mam mu odpowiedzieć? Nie mogę mu powiedzieć, że to dlatego, że jestem sobą. Nie ma nawet takiej opcji.

Spojrzałem się na Rafaela, nie wiedząc co zrobić. Co ja mam mu odpowiedzieć?

- Uderzyłeś Matta - szepnąłem, spoglądając się na niego z nadzieją, że nie będzie on bardziej dociekał.

W Cieniu BóluOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz