Rozdział 83

564 30 2
                                    

___Will___

Kiedy Matt się mnie zapytał, o co chodzi z moim naburmuszonym nastawieniem, miałem na myśli to, że Rafael kiedy spałem założył mi pieluchę, a później nie pozwolił mi jej zdjąć. To się stało. Jednak teraz zaczynam myśleć, że wyjdę z siebie. Jak to nauczanie domowe!? Co oni chcą przez to powiedzieć!? Że mam się zacząć uczyć!? Niedoczekanie ich!

- Nie będę się uczył! - krzyknąłem wściekły, spoglądając się na Henrego i Lucę. Na Rafaela to nawet nie mam zamiaru choćby na sekundę utkwić wzroku. Nienawidzę go.

- Jak to sobie wyobrażasz? Nie poradzisz sobie w życiu nie znając matematyki, fizyki, czy też wychowania fizycznego. Musicie wziąć się za naukę - rzekł Rafael, na co mimowolnie spojrzałem się na niego.

- B-będzie wychowanie f-fizyczne? - zapytał się zdumiony Matt, który posłał Rafaelowi zszokowane spojrzenie.

- No właśnie? Nie będę ćwiczył - orzekłem, zakładając ramiona na klatce piersiowej. Może i w szkole wychowanie fizyczne było moim ulubionym przedmiotem, ale tutaj to on raczej nim nie będzie.

- To dla waszego dobra, maluchy - rzekł delikatnie Henry, aczkolwiek ja nie miałem zamiaru się go słuchać.

- Nie będę się uczył - powiedziałem dobitnie tak, aby mężczyźni zdali sobie sprawę, że nie zmienię mojego zdania.

- Będziesz, synek. Już ja tego dopilnuję - powiadomił mnie Rafael, wobec czego spojrzałem się na niego marszcząc brwi ze zdenerwowania. Co on sobie myśli? Że pogrozi mi paskiem i będę uczniem na szóstkę? Dobre sobie!

- Nie będę - rzekłem przez zaciśnięte zęby, mrużąc na mężczyznę oczy.

- Chodź do mnie, synek - poprosił miękko, wystawiając w moim kierunku ręce. Słysząc jego prośbę, momentalnie przypomniałem sobie, co sobie obiecałem. Miałem go przecież ignorować!

Odwróciłem się do niego plecami, spoglądając się zdenerwowany w jeden punkt przede mną. Kątem oka spostrzegłem, że Matt spoglądał się na mnie czujnie. Otworzyłem szeroko oczy, kiedy zostałem niespodziewanie pochwycony w pasie i pociągnięty do tyłu.

- Dlaczego nie chcesz się uczyć, co? - zapytał się miękko, po tym jak posadził mnie na swoich kolanach. Nie podobało mi się to, dlatego też chciałem zejść z jego kolan, aczkolwiek ten dostrzegając mój ruch, oplótł mnie ramionami w pasie. Niezmiernie mnie denerwowało to, że zmuszony byłem siedzieć na jego nogach. Ze względu na fakt, że nie jestem w stanie od niego odejść, spoglądałem się w jeden punkt przed sobą, byleby nie spoglądać na Rafaela. O odpowiedź ode mnie też nie ma co liczyć. W momencie, kiedy poczułem, jak Rafael obrócił mnie tak, abym siedział przodem do niego, zamknąłem oczy, nie chcąc się na niego spoglądać - Spójrz się na mnie, synek - poprosił delikatnie, aczkolwiek nie zareagowałem w żaden sposób. Mógłbym oczywiście pokręcić przecząco głową, jednak mało by to pasowało do ignorowania go. Po chwili dobiegło mnie westchnienie z jego strony - No dobrze, jak chcesz. Uczyć się będziesz i tak, a teraz dokończ śniadanie i pójdziesz z Mattem do waszego pokoju pisać listy - nakazał. Słysząc zmiankę o jakiś listach, zmarszczyłem zdezorientowany brwi i spojrzałem się na Rafaela zdziwiony - Jedz śniadanie - rozkazał, ignorując moje pytające spojrzenie. Aha, czyli w ten sposób. Jeżeli ja go ignoruję, to on mnie. Nie no, mi to nawet idzie na rękę. Łatwiej będzie mi go ignorować.

Zgodnie za jego poleceniem chciałem iść kończyć jedzenie śniadania, bowiem było ono naprawdę dobre. Przeszkadzały mi w tym jednak ramiona Rafaela, które nie miały zamiaru mnie puścić.

- Nie tak, synek. Masz zjeść śniadanie, siedząc na moich kolanach - napomknął Rafael, przysuwając do mnie mój talerz i szklankę. Przymknąłem na chwilę oczy, starając się uspokoić. Zmarszczyłem brwi, po czym uchyliłem oczy, kiedy moich ust coś dotknęło. Ze zdenerwowaniem dostrzegłem, że to Rafael próbował mnie nakarmić, przystawiając tosta do moich ust. Obróciłem w bok głowę, nie mając zamiaru być karmionym przez Rafaela - No synuś, otwórz ładnie te słodkie usteczka - szepnął miękko, posyłając mi pokrzepiający uśmiech. Na jego słowa zmarszczyłem pogniewany brwi. Nie będzie mnie on karmić. W życiu mu na to nie pozwolę. Już nie. Koniec z byciem mu uległym.

W Cieniu BóluOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz