Rozdział 40

860 26 3
                                    

Myliłem się. Stanie kilka godzin jest katorgą. Minęło dopiero chyba trzydzieści minut, a plecy zaczęły boleć mnie niemiłosiernie, przez co przestąpywałem z nogi na nogę, chcąc zniwelować ból.

- Stój prosto - zwrócił mi uwagę Henry, kiedy dostrzegł, jak po raz kolejny przestąpiłem na drugą nogę. Zgodnie z jego poleceniem stanąłem prosto pod ścianą. Przez kolejne minuty stałem z zaplecionymi z tyłu rękoma, co w jakimś stopniu niwelowało ból, aczkolwiek ten w dalszym ciągu był odczuwalny. Słyszałem, jak mężczyźni przechadzali się za mną dyskutując o tym, co trzeba zakupić, co zmienić, co przestawić i o tym, jak będzie wyglądało nasze życie, kiedy to do nas wprowadzi się Rafael i jego podopieczny. Z jednej strony cieszyłem się, że będę miał z kim porozmawiać i spędzić czas, aczkolwiek nie chciałem, by kolejna osoba była skazana na los podobny do mojego. Jednak jeśli zaprzyjaźnił bym się z tą osobą, może udałoby nam się razem uciec. Jak to się mówi, co dwie głowy, to nie jedna. Westchnąłem cierpiętniczo, kiedy minęła już łącznie godzina stania i poczułem ból w odcinku lędźwiowym. Oparłem się czołem o ścianę i przymknąłem oczy. Chyba jednak nie dam rady wytrzymać tych trzech godzin. Po chwili usłyszałem, jak mężczyźni przesuwali coś, aczkolwiek nie odważyłem się odwrócić. Ciekaw jestem, czy osoba, którą przygarnie sobie Rafael będzie przyjazna, czy jednak będzie taki sam, jak Luis.

Stałem już dwie godziny, przez co miałem wrażenie, że nie mam czucia w dolnym odcinku pleców, a nogi powoli się pode mną uginały. Ja już nie chcę. Już dłużej nie wytrzymam.

- T-tatusiu... - jęknąłem, tym samym zwracając na siebie uwagę bruneta.

- Co tam, maluszku? Co się dzieje? - zapytał się Henry, kiedy podszedł do mnie. Spojrzałem się na niego zmęczony.

- J-ja już dłużej n-nie dam rady - rzekłem cicho, na co brunet uniósł zdziwiony brwi - P-plecy mnie b-bolą - dopowiedziałem, kiedy po wyprostowaniu się plecy mocno mnie zabolały, w skutek czego skrzywiłem się.

- Dasz radę, maluszku. Została ci jeszcze tylko godzinka - odpowiedział, na co zapłakałem. Ja już nie wytrzymam... Sapnąłem niespodziewanie, kiedy Henry dotknął mojego odcinka lędźwiowego, tym samym ugniatając go - No dobra, wygląda na to, że naprawdę dłużej nie dasz rady. W takim razie chodź do tatusia - rzekł, po czym wziął mnie na ręce. Protestowałbym, ale była to tak ogromna ulga dla pleców, że nie byłem jej w stanie odmówić. Mężczyzna skierował się w stronę kanapy, gdzie z kolei położył mnie na niej - Poleż sobie, a ja przyniosę ci jakieś kolorowanki, to jak będziesz się nudził to sobie pokolorujesz, maluszku - powiedział, po czym odszedł. Ułożyłem się wygodnie na meblu, z przyjemnością przyjmując dostrzegalną ulgę dla pleców. Niedługo potem Henry położył na stoliku książeczki do kolorowania i kredki, po czym odszedł do Rafaela. Leżałem na kanapie przez kilkanaście kolejnych minut, po czym nudząc się, postanowiłem sobie pokolorować. Usiadłem więc na podłodze, opierając się o kanapę, albowiem tak było najwygodniej, by z kolei otworzyć kolorowankę na pierwszej stronie i wziąć się za kolorowanie.

Podskoczyłem, kiedy niespodziewanie usiadł za mną Henry, kładąc swoją dłoń na mojej głowie. Spojrzałem się na niego, na co ten posłał mi uśmiech.

- Chodź no do tatusia - powiedział i nie czekając na moją reakcję, złapał mnie pod pachami i posadził na swoich kolanach - Jak plecki? Nie bolą już, maluszku? - zapytał się mnie, na co w odpowiedzi pokręciłem głową, zbyt przerażony jego bliskością, by się odezwać - To dobrze, maluszku - orzekł, po czym przeczesał moje włosy ręką - Ktoś tu chyba jest głodny - zaśmiał się, kiedy dobiegło go burczenie mojego brzucha. Spuściłem zażenowany wzrok - Chodź, zrobimy coś na szybko na obiad i pooglądasz sobie bajkę, a ja z Rafaelem przedyskutujemy, co i jak z jego maluszkiem - rzekł Henry, na co w odpowiedzi kiwnąłem głową. Po chwili mężczyzna wstał ze mną na rękach, by z kolei skierować się w stronę wyjścia z pomieszczenia. Po paru minutach siedziałem na moim stałym miejscu w kuchni, a mężczyźni przygotowywali na szybko coś do jedzenia. Niedługo potem Henry zasiadł obok mnie przy wyspie, kładąc talerz z makaronem w sosie bolognese, po czym zaczął mnie karmić - To teraz pójdziesz obejrzeć ładnie bajki, a my sobie porozmawiamy maluszku, okej? - zapytał się Henry, po tym jak skończył mnie karmić, na co w odpowiedzi kiwnąłem mu głową. Brunet uśmiechnął się, by z kolei wstać i skierować się w stronę salonu. Ucieszyłem się na fakt, że pozwolił mi iść do salonu samemu, a nie na jego rękach, po czym ruszyłem za Henrym. Jak tylko stanąłem w salonie, dostrzegłem, jak brunet przeskakuje po kanałach, poszukując dla mnie odpowiedniego programu.

W Cieniu BóluOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz