Rozdział 32

690 29 1
                                    

Jesienna, wieczorna temperatura nie należy do przyjemnych, a zwłaszcza kiedy siedzisz pod drzewem w samym swetrze i jeansach, zalewając się łzami.

Nie wiem co mam zrobić. Palce u rąk skostniały mi, utrudniając zginanie ich, a mięśnie ciała napięły się, starając chronić organizm przez zmarznięciem. Ale co mi to da, skoro bez względu na to, jaki ruch bym nie wykonał, już jestem na przegranej pozycji. Za parę minut wypuszczą psy, które ułatwią ochronie znalezienie mnie, a nadajnik gps, który znajduje się niewiadomo gdzie pod moją skórą, umożliwa stałe lokalizowanie mnie, tym samym uświadamiając mężczyzn, że znajduję się gdzieś niedaleko. W jaki sposób miałbym tego uniknąć?

Przez chwilę miałem wrażenie, że słyszę kroki, które kierowały się w moim kierunku, aczkolwiek, jak tylko wsłuchałem się w dźwięki, jedyne co usłyszałem to samochody przejeżdżające po drugiej stronie muru, czy też zwierzęta, które powoli zbierały się do snu. Ja też powinienem, ale czy mogłem sobie na to pozwolić? Nawet jeżeli nie uda mi się wyjść poza teren, to czy nie powinienem chociaż próbować?

Drgnąłem, kiedy do moich uszu ponownie dotarł dźwięk zbliżających się do mnie kroków. Rozejrzałem się wokoło starając się dostrzec, czy nie przesłyszałem się. Zamarłem przerażony, kiedy nawiązałem kontakt wzrokowy z jednym ze strażników.

- Tu jest! - krzyknął, po czym nie przerywając ze mną kontaktu wzrokowego, począł powoli kierować się w moin kierunku, mówiąc coś cicho do krótkofalówki. Dźwignąłem się szybko na nogi, chcąc być gotowym na atak ze strony strażnika. Skrzywiłem się, kiedy zmarznięte mięśnie zapiekły, a przez moje ciało przeszedł dreszcz wywołany mroźnym powietrzem. Z zaskoczeniem dostrzegłem, że strażnik zatrzymał się, po czym uśmiechnął się w moim kierunku - Pewnie zmarzłeś, co? Chodźmy do budynku, to się ocieplisz, co ty na to? - zaproponował. Patrzyłem się na niego, starając się dostrzec, co mężczyzna ma w zamiarach, aczkolwiek nie udało mi się nic z niego wyczytać. Zrobiłem krok do tyłu, tym samym przekazując mężczyźnie, że nie mam zamiaru z nim nigdzie iść.

Nagle uświadomiłem sobie mój błąd, który może mnie kosztować odebraniem chwilowej wolności. Nie marnując ani chwili dłużej, rzuciłem się biegiem w lewo, albowiem strażnik z całą pewnością powiadomił innych, gdzie się znajdujemy, a to by oznaczało dla mnie koniec, a nie mogę się poddać. Muszę walczyć, aż do ostatniego tchu.

- Nie! Stój! - krzyknął, ruszając biegiem w pogoń za mną. Nie zatrzymałem się. Nie mogę. Nie teraz. Nie, kiedy może mi się udać. Po chwili słyszałem, jak mężczyzna krzyczy coś niezrozumiale do krótkofalówki. Dobrze zdaję sobie sprawę, że informuje innych o obecnej sytuacji. Muszę mu uciec. Jednak im, albowiem z naprzeciwka nadbiegli dwaj kolejni strażnicy, gdzie jeden z nich zaświecił latarką w moją stronę, tym samym oślepiając mnie nią. Zakryłem ręką oczy, co spowodowało, że zwolniłem, aczkolwiek, kiedy usłyszałem, jak goniący mnie strażnik zbliża się, skręciłem w losowym mi kierunku, przyśpieszając.

- Zatrzymaj się! - krzyknął jeden z ochroniarzy. Nie mogłem się zatrzymać. Już zbyt dużo przecierpiałem, aby dać się teraz tak łatwo złapać. Biegnąc wśród lamp, oświetlających ścieżki, starałem się znaleźć sposób na zgubienie pogoni. Musiałem coś wymyśleć.

Nagle do moich uszu dotarł dźwięk rozsuwanej bramy. Skierowałem swój wzrok w tamtym kierunku, by dostrzec wjeżdżający samochód na teren bogatego apartamentu. Nie myśląc wiele skierowałem się w tamtym kierunku. Teraz musi mi się udać. Musi.

- Zamknąć bramę! - krzyknął ktoś za mną. Z przerażeniem dostrzegłem, że jego rozkaz został wykonany, a brama zaczęła się zamykać. Zacząłem biec jeszcze szybciej. Muszę zdążyc. Tym razem zdążę. Zdążę! Im bliżej byłem, tym brama zmniejszała szansę na moją wolność. Na pewno mi się uda. Musi! Brama znajdowała się na odległość sześciu kroków. Zdążę. W momencie, gdy miałem przekroczyć próg bramy, poczułem mocne pchnięcie od boku, w wyniku czego boleśnie wylądowałem na ziemi.

W Cieniu BóluOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz