Rozdział 46

726 25 2
                                    

Zgodnie z życzeniem: Asakoi

_____WILL_____
2 dni wcześniej

Westchnąłem, po czym przeniosłem spojrzenie z zeszytu od języka polskiego na puste miejsce obok mnie. Minęło już sporo czasu, od kiedy słuch o Matt'ie zaginął. Martwię się o niego. Co się z nim dzieje?

- Will opowiedz nam o Henryku Sienkiewiczu - z myśli wyrwała mnie polonistka. Westchnąłem, po czym zacząłem opowiadać o powieściopisarzu.

Kiedy lekcje się skończyły, wyszedłem na plac szkolny, by w następnej kolejności udać się w stronę rowerów. Po tym, jak odpiąłem rower od płotu, stanęła przy mnie Victoria. Dziewczyna, która potajemnie podkochiwała się w Matt'ie.

- Hejka, wiadomo coś o Matt'ie? - zapytała się, na co westchnąłem zirytowany. Odwróciłem się w jej kierunku, po czym zmierzyłem ją spojrzeniem. Długie brązowe włosy, biała koszulka na ramiączku, odsłaniająca pół brzucha, a do tego niebieskie jeansy, opinające jej nogi. Nic nowego.

- Nie, nie wiadomo. Tak samo jak nie było wiadomo wczoraj, przedwczoraj, dwa dni temu i wszystkie poprzednie dni - rzekłem wkurzony - Więc z łaski swojej nie łaź za mną! - krzyknąłem, na co dziewczyna cofnęła się.

- Widać, jak ci na nim zależy - wytknęła mi, na co zrobiłem wkurzony krok w jej stronę - Gdyby choć odrobinę ci na nim zależało, to wiedziałbyś cokolwiek! - krzyknęła, co wytrąciło mnie z równowagi.

- Nic nie wiesz, więc się z łaski swojej zamknij! - krzyknąłem, robiąc duży krok w jej stronę, na co dziewczyna cofnęła się - Nie wiesz, co czuję i co robię, więc dobrze ci radzę zamknij się! - rzekłem wytrącony z równowagi.

- Co tam się dzieje!? - krzyknął zaalarmowany nauczyciel matematyki, który wychodząc ze szkoły, dostrzegł całą sytuację.

- Nic! - odkrzyknąłem wkurzony w stronę matematyka, po czym odwróciłem się, by z kolei wsiąść na rower - Nie wtrącaj się nigdy więcej - ostrzegłem dziewczynę, po czym ruszyłem w stronę domu. Droga zajęła mi dwie godziny, albowiem musiałem zajechać po drodze do sklepu. Rodzice musieli wyjechać na delegację, co im nie odpowiadało, bowiem obawiali się, że skoro nie złapano porywacza, to nie zostawiają mnie samego. Początkowo chcieli zatrudnić mi opiekunkę, aczkolwiek powiedziałem im, że będę pisał do nich co trzy godziny, na co ostatecznie się zgodzili.

Jak tylko wszedłem do domu, była godzina 17:42. Rzuciłem plecak na kanapę w salonie, po czym wyciągnąłem telefon z kieszeni i napisałem do rodziców, że wszystko ze mną w porządku. W następnej kolejności skierowałem się do kuchni, gdzie zrobiłem sobie kanapki, po czym z talerzem pełnym kanapek, skierowałem się do salonu, skąd wziąłem plecak, by z kolei ruszyć do mojego pokoju. Zaraz potem usiadłem przy biurku, gdzie spożywając kanapki, odrabiałem prace domowe.

W pewnym momencie dobiegł mnie hałas dochodzący z salonu. Zmarszczyłem brwi, a kiedy dźwięk nie powtórzył się, ponownie wziąłem się za odrabianie pracy domowej.

Kiedy skończyłem odrabiać, chwyciłem talerz, po czym skierowałem się z nim do kuchni. Przystanąłem, kiedy przechodząc przez salon, usłyszałem szelest. Rozejrzałem się po pomieszczeniu, a kiedy nic nie dostrzegłem, ruszyłem w stronę kuchni. Po tym, jak odłożyłem talerz do zmywarki, usłyszałem za sobą kroki. Nim zdołałem się odwrócić, ktoś złapał mnie w pasie, przykładając śmierdzący materiał do moich ust i nosa. Szarpałem się, starając uwolnić się, aczkolwiek mężczyzna był zbyt silny, a ja powoli opadałem z sił. Niedługo potem nogi pode mną się ugięły, a moje powieki zaczynały opadać. Nim strąciłem przytomność, poczułem, jak mężczyzna podniósł mnie, po czym zaczął kierować się w stronę wyjścia.

W Cieniu BóluOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz