Rozdział 103

398 25 2
                                    

___Matt___

Poczułem, że coś mnie szturcha. Mruknąłem nie chcąc się budzić, po czym mocniej wtuliłem się w Willa.

- Maluszku, wstajemy - szepnął Henry, w odpowiedzi czego skrzywiłem się niezadowolony, by z kolei uchylić oczy. Spojrzałem się na Willa, który nie spał tylko wpatrywał się we mnie uśmiechnięty. Zaraz potem nie odrywając twarzy od klatki piersiowej chłopaka, przeniosłem spojrzenie na Henrego, który kucał obok nas, uśmiechając się rozczulony - Chodź do tatusia - rzekł czule, wobec czego oderwałem się od chłopaka i wystawiłem w kierunku mężczyzny ręce, na co Henry posłał mi szeroki uśmiech, po czym zgodnie z moją niemą prośbą, wziął mnie na ręce. Jak tylko Henry się wyprostował, wtuliłem się w niego, by zaraz potem spojrzeć się na Rafaela, który podszedł do Willa. Dostrzegając, że mężczyzna ma białe włosy, a nie niebieskie, spojrzałem się zdziwiony na Willa, który zrobił to samo. Po chwili chłopak ledwo widocznie wzruszył ramionami. Może jeszcze się nie kąpał?

Uśmiechnąłem się rozbawiony, kiedy Will spostrzegając, że Rafael chce wziąć go na ręce, czmychnął przed jego dłońmi, aczkolwiek nie miał szans z Rafaelem i po chwili był wtulany przez mężczyznę do jego klatki piersiowej, czego oczywiście Will nie raczył zostawić bez oburzonego spojrzenia.

- No już. Spokojnie, synek - zaśmiał się Rafael, po czym pocałował chłopaka w czoło, na co ten przetarł go rękawem. Następnie postawił Willa na podłodze i potargał go po włosach - Leć po Rawrę, a ja obudzę Petera, bo Jake się kąpie - oznajmił, w odpowiedzi czego Will ruszył w stronę pluszaka, jednak na wzmiankę o blondynie, zatrzymał się. Ja zaś uśmiechnąłem się, bowiem słyszałem, że przyjaciele dołożyli także i mu oraz Henremu farbę.

- Kąpie się? - zapytał się zdziwiony Will, jednak w jego głosie można było usłyszeć nutkę radości i śmiechu. Rafael na pytanie chłopaka spojrzał się na niego, marszcząc brwi.

- Tak, kąpie się. A co, też chcesz? - zapytał się Rafael, nie zdając sobie nawet sprawy, że właśnie sam kopie sobie pod sobą dół. Will na słowa mężczyzny rozpromienił się, po czym kiwnął głową - No dobrze, to pójdziemy po Jake'u - oznajmił, wobec czego Will uśmiechnął się najszerzej, jak tylko potrafił. Ja zaś spojrzałem się na Henrego szczenięcym wzrokiem.

- T-atusiu, my też z-zrobimy myju? - zapytałem się, posyłając Henremu błagające spojrzenie. Brunet spojrzał się na mnie czule.

- Jasne, że pójdziemy, maluszku - orzekł, wobec czego uśmiechnąłem się szeroko - Leć po Pusia i idziemy zjeść śniadanie. Zanim ci się wykąpią, to miną wieki - napomknął, stawiając mnie na podłodze. Podszedłem do kojca, po czym zajrzałem do niego, ze zdumieniem dostrzegając, że nie ma tam pluszaka. Gdzie on jest? Myślałem, że brałem go tutaj. Gdzie ja go zostawiłem?

Rozejrzałem się, po czym momentalnie sobie przypomniałem, co się z nim stało. Spojrzałem się w stronę łóżeczka Willa, gdzie obecnie znajdowały się szczeniaki. Wrzucając tam koc, wrzuciłem także zaplątanego pluszaka.

- Co jest, maluszku? Gdzie masz Pusia, co? - zapytał się miękko Henry, dostrzegając, że nie ruszyłem się z miejsca. Przeniosłem na niego spojrzenie, po czym nie chcąc ryzykować, że to on skieruje się w stronę lisów, podszedłem do łóżeczka, po czym zajrzałem do środka. Jest tam. Tak samo, jak Sparky gryzący Pusia. Łatek i Savo bawili się razem. Na szczęście nie na tyle głośno, aby było ich słychać. Zostawiając Pusia na pastwę Sparkiego, odszedłem od łóżeczka, podchodząc do Henrego.

- P-pusio śpi, tatusiu - odpowiedziałem, po czym spojrzałem się na Petera, który obudzony przez Rafaela, siedział w kojcu i spoglądał się na wszystkich zaspanym wzrokiem. Henry zaś słysząc moją wypowiedź, zaśmiał się, by ku mojej uldze, ruszyć w stronę wyjścia z pokoju.

W Cieniu BóluOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz