Rozdział 119

301 27 0
                                    

___Will___

W momencie, kiedy byłem w trakcie jedzenia zupy, do salonu weszła Claris, uśmiechając się promiennie.

- Już jestem - oznajmiła, kładąc na stole reklamówkę. Zapewne z lekami.

- No dobrze, to liczę, że zaopiekujesz się dobrze Willem - odpowiedział jej Ethan, po czym spojrzał się na nas - Jak zjecie, chcę abyście odpoczęli, dlatego Claris rozłoży wam później kanapę. Możecie pójść spać, czy też obejrzeć telewizję. Wolałbym jednak, abyście nie chodzili zbyt często, bo nie chcę abyście się pochorowali, okej? - oznajmił, na co Matt z Peterem kiwnęli głowami, że rozumieją - Za parę godzin, jak skończę pracę z Gregiem, wrócimy do was i zadamy wam parę pytań - orzekł, po czym spojrzał się na Grega, by z kolei razem z nim wyjść.

- No dobrze, Will. Kończ jeść zupkę, to zmierzymy ci temperaturę - oznajmiła, w odpowiedzi czego westchnąłem i zacząłem kończyć powoli jeść zupę, aby jak najdłużej przekładać w czasie zmierzenie temperatury. Spoglądałem się od czasu do czasu na kobietę, która zaczęła wyciągać różnego rodzaju lekarstwa. Wśród nich wypatrzeć mogłem te na bóle głowy, brzucha. Zbijające gorączkę, czy też przeziębienie. Wiele było tych lekarstw.

Spojrzałem się zdruzgotany na pustą już miskę po zupie, a potem na Claris.

- Ściągnij na chwilkę bluzę, okej? - poprosiła, na co niechętnie ją ściągnąłem, po czym opatuliłem się szczelnie kocem, bowiem momentalnie zrobiło mi się zimno - Włóż go sobie pod pachę i poczekaj chwilę - poinstruowała mnie, wobec czego wykonałem jej polecenie, wzdrygając się na uczucie nieprzyjemnego zimna termometra. Mam nadzieję, że nie jestem chory. Nie mam zamiaru być na łaskę innych i leżeć cały czas w łóżku.

Spojrzałem się na Matta i Petera, którzy skończyli jeść cały swój posiłek. Czyli zupę, ziemniaki, sałatki i tą resztę. Chłopcy po skończeniu jeść, zaczęli się bawić z lisami.

- Pokaż mi, skarbie - mruknęła delikatnie Claris, kiedy po pomieszczeniu rozniosło się pikanie, zwiastujące, że temperatura została zmierzona. Podałem jej więc termometr, po czym ubrałem na siebie bluzę - No niestety, masz 39° gorączki - oznajmiła, w wyniku czego oparłem się o kanapę załamany - Ale nie ma co się dołować, skarbie. Weźmiesz leki i szybko wyzdrowiejesz - rzekła, posyłając mi urokliwy uśmiech.

- No nie wiem... - mruknąłem pod nosem, głaszcząc Sparkiego po pyszczku.

- No dobrze, a powiedz ty mi... Masz może bóle głowy? Drapanie w gardle? - zapytała się, przeglądając leki.

- No może trochę głowa mnie boli. Ale nie wiem, czy boli, czy zmyślam - odpowiedziałem jej zmieszany. Kobieta słysząc moje słowa, uśmiechnęła się lekko rozbawiona.

- Skoro uważasz, że cię boli, to na pewno tak jest - odparła, po czym wyciągnęła z reklamówki butelkę wody i mi ją podała. Następnie dała mi trzy tabletki - Jedna jest na ból głowy, druga na zbicie gorączki, a trzecia na wzmocnienie organizmu - wyjaśniła, w skutek czego kiwnąłem głową i zażyłem leki, popijając je wodą - No dobrze, to teraz wstańcie, to wam rozłożę kanapę - powiedziała, na co z chłopakami wstaliśmy z mebla, zaś Claris wzięła się za rozkładanie go. Jak tylko skończyła, usiedliśmy na nim - Chcecie pójść spać, czy może obejrzeć coś? - zapytała się, na co ja wzruszyłem ramionami, zaś Matt z Peterem spojrzeli się na telewizor.

- O-obejrzeć coś, p-proszę pani - odpowiedział jej Matt, w odpowiedzi czego Claris uśmiechnęła się.

- Możecie do mnie mówić na "ty". Nie jestem, aż taka stara, aby zwracać się do mnie na "proszę pani" - zaśmiała się, po czym włączyła telewizor i podała pilot chłopakom - Jeżeli będziecie czegoś potrzebowali, to wołajcie śmiało. Będę siedziała przy barku - oznajmiła, po czym udała się we wspominane miejsce, siadając na krześle. Spojrzałem się na Matta.

W Cieniu BóluOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz