Rozdział 5

1.1K 43 0
                                    

Otwieram oczy, by po chwili je zamknąć, gdyż zaczęło kręcić mi się w głowie.

-Widzę, że ktoś się obudził - słyszę nad sobą.

Podnoszę głowę do góry, lecz idzie mi to strasznie mozolnie, gdyż nie mam siły. Otwieram powoli oczy, by zobaczyć uśmiechniętego bruneta.

Po chwili czuję dłoń mężczyzny, która przeczesuje moje włosy. Chcę się odsunąć, gdyż wciąż siedzę przodem do niego na jego kolanach, tylko że tym razem jestem oparty o jego klatkę piersiową.

On widząc co chcę zrobić dociska moją głowę do jego klatki piersowiej, mówiąc:

-Cii... Leż spokojnie.

Próbuję odepchnąć go rękoma, lecz nie mam siły by z nim walczyć.

-Ile ty mu tego dałeś, że teraz taki zamulony jest? - pyta czarnowłosy, prowadząc samochód.

-Tyle ile zawsze, czyli 10 ml - odpowiada mu brunet.

-Ale ty wiesz, że dostaliśmy tym razem silniejsze leki, więc mamy używać 5 ml? - pyta kierowca.

-Nikt mi nie mówił. Ale przynajmniej spokój będzie - mówi brunet, drapiąc się po głowie.

Jego partner wywrócił na to jedynie oczami i wrócił do prowadzenia pojazdu.

-No ale zobacz jaki z niego słodziak, jak jest taki spokojny - mówi brunet, po czym całuje mnie w czoło.

-No może i jest, ale nie przywiązuj się do niego zbytnio - odpowiada mu.

-Myślisz, że szef pozwoli mi jak wrócimy? - pyta go brunet.

-Myślę, że to zależy od dzieciaka - mówi, po czym zerka na mnie.

-Czyli pewnie nie... - odpowiada mu brunet zawiedzionym głosem.

Na co szef ma mu nie pozwolić i dlaczego to ma zależeć ode mnie?

Kieruję wzrok za okno, by zauważyć, że zaczyna świtać.

Zostałem porwany wieczorem, a teraz jest już wczesny poranek. A to oznacza, że jestem daleko od domu.

Momentalnie z moich oczu zaczyna lecieć parę łez, co zauważa brunet, gdyż czuję jak ściera je kciukiem i pyta:

-Co jest kotek? Czemu płaczesz?

Gdy nie odpowiadam mu, kieruje on swój wzrok za moim, co powoduje, że musiał zgadnąć o co chodzi, ponieważ dopowiada:

-Nie martw się. Spodoba Ci się, zobaczysz. Będzie Ci lepiej niż w domu - mówi, po czym nakierowuje moją twarz w jego stronę i całuje.

Zamknąłem oczy i zacząłem kręcić głową na boki i w momencie, gdy udało mi się przerwać pocałunek, poczułem pieczenie na policzku. Złapałem się za niego i spojrzałem na mężczyznę, który ewidentnie był zły.

-Przerwij jeszcze raz bądź mnie ugryź, to już nie będę taki miły - mówi, po czym gwałtownie przyciąga mnie do siebie całując.

Ignorując jego słowa próbuję się wyrwać i udaje mi się w momencie, gdy przez przypadek uderzyłem go ręką w twarz.

Mężczyzna posyła mi wściekłe spojrzenie, po czym uśmiecha się. Sięgnął ręką do tylniej kieszeni, z której wyciągnął parę kajdanek.

Widząc je postanowiłem oddalić się od niego jak najdalej, lecz brunet złapał mnie za nogę, przyciągając do siebie.

-Puszczaj mnie! - krzyknąłem na niego, tym samym kopiąc go drugą nogą w twarz.

Złapał się on za nią, jednocześnie puszczając moją nogę.

W Cieniu BóluOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz