Rozdział 93

433 28 1
                                    

___Will___

W momencie, kiedy się przebudziłem, poczułem, że Matt, który zasypiał przy moim boku, spał teraz we mnie mocno wtulony. Przytuliłem do siebie Rawrę, po czym przymknąłem oczy, z zamiarem dalszego spania.

Westchnąłem zdruzgotany, kiedy dobiegło mnie otwieranie drzwi. Przymknąłem mocno oczy, starając się rozluźnić i unormować oddech, abym sprawiał wrażenie pogrążonego we śnie.

- Wstajemy maluchy - dobiegł mnie głos Jake'a. Poczułem, jak wtulony we mnie Matt, drgnął, jednak nie okazywał po sobie, że się obudził. Tak jak było mówione, śpimy do upadłego.

- No halo, budzimy się - rzekł Jake, wchodząc do kojca. Następnie zaczął szturchać każdego po kolei, jednak żaden z nas nie dał znaków życia. Zaraz potem dobiegł nas śmiech mężczyzny - Czyli tak się chcecie bawić, tak? - zauważył. Usłyszałem, jak podszedł do Petera, po czym niosąc go na rękach, skierował się w stronę wyjścia z pokoju.

- C-co on p-planuje? - zapytał się szeptem Matt, na co uchyliłem jedno oko, spoglądając się niepewnie na chłopaka.

- Nie wiem - odpowiedziałem mu cicho. Chłopak słysząc moje słowa, westchnął, po czym wtulił się we mnie, chowając twarz w mojej szyi. Idąc za jego przykładem, przymknąłem oczy, starając się zasnąć, co też po chwili mi się udało.

Zmarszczyłem powieki, kiedy poczułem, że się unoszę. Zaalarmowany tym odczuciem, otworzyłem oczy i spojrzałem się zdumiony na Rafaela. Po chwili jednak rozejrzałem się po pokoju, ze zdziwieniem dostrzegając, że nie ma nigdzie Matta, ani Petera.

- Spokojnie, synek - orzekł Rafael, trzymając mnie w swoich ramionach i kierując się w stronę wyjścia z pokoju. Zmieszałem się, kiedy dostrzegłem, że mężczyzna trzyma także pieluchę i jakieś ubranie. Spojrzałem się przed siebie, by spostrzec, że kierujemy się w stronę łazienki.

- Po co idziemy do łazienki, tato? - zapytałem się zaciekawiony. Mężczyzna na moje słowa posłał mi pokrzepiający uśmiech, na co zmarszczyłem zmieszany brwi. W jakim celu chce on podnieść mnie na duchu? Zaczyna mi się to nie podobać - Gdzie Peter i Matt, tato? - zapytałem, zaczynając się powoli niepokoić.

- Są w kuchni i jedzą śniadanie - odparł Rafael. Zagryzłem wargę, bowiem nie podobało mi się to, że nie wyczułem nawet, kiedy Matt się ode mnie odkleił.

- No, to teraz zimna kąpiel na pobudzenie - orzekł, stawiając mnie na podłodze w łazience. Spojrzałem się na niego zdumiony. Jak to zimna!?

- Nie trzeba, tato. Nie jestem śpiący - oznajmiłem, robiąc krok do tyłu. Nie mam zamiaru brać zimnej kąpieli.

- Masz rację, nie będziesz śpiący, kiedy już cię ładnie wykąpiemy - rzekł Rafael, podchodząc do mnie. Odwróciłem się z zamiarem ucieczki, jednak za mną była tylko wanna i ściana. Słysząc zbliżającego się Rafaela, wszedłem do wanny, chcąc znaleźć się, jak najdalej od mężczyzny, który dostrzegając mój czyn, uśmiechnął się kpiąco - Właśnie ułatwiłeś mi sprawę, synek - orzekł, na co posłałem mu zdziwione spojrzenie. Kiedy jednak zrozumiałem, było już za późno. Rafael przytrzymał mnie za ramię i odkręcając wodę w słuchawce od prysznica, nakierował na mnie strumień zimnej wody, wobec czego pisnąłem z tego nie przyjemnego aktu przemocy wobec mnie.

- Puść mnie! - krzyknąłem, szarpiąc się, byleby znaleźć się z daleka od tej okropnej wody.

- Spokojne, synek. Zaraz koniec - oznajmił, po czym bez ostrzeżenia skierował strumień wody prosto w moją twarz, w wyniku czego przymknąłem oczy, nie chcąc by wpadła do nich ciecz.

W Cieniu BóluOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz