Budzę się, gdy czuję jak się unoszę. Otwieram oczy i spoglądam na Henrego.
-Śpij maluszku, zaniosę cię tylko do auta - oznajmia, gdy widzi jak się na niego patrzę.
Ziewam i kręcę głową na boki.
Wolę nie przegapić okazji wywęszenia, gdzie się znajdujemy.
-Jak wolisz, maluszku.
Po chwili mężczyzna rusza w stronę wyjścia z pokoju, a następnie wychodzi z domu, kierując się do auta. Otwiera tylnie drzwi i wsadza mnie do pojazdu.
Chwilę później z budynku wychodzi Luca z torbami.
Spoglądam zdziwiony na bruneta. Ten widząc nieme pytanie, odpowiada:
-Uznaliśmy, że zostaniemy u nich na kilka dni.
Uśmiecham się z niesmakiem, co zauważa Henry.
-No już maluszku, uśmiechnij się, będzie fajnie, zobaczysz - mówi.
-Nie, nie będzie - mówię, po czym kładę się na tylnich siedzeniach, gdyż jednak mam ochotę spać.
Słyszę jak mężczyzna wzdycha, po czym zamyka drzwi. Nie zwracając większej uwagi na otoczenie, zamykam oczy i próbuję zasnąć.
Słyszę jak bracia wsiadają do pojazdu, a następnie, jak silnik się uruchamia, a samochód rusza.
Po pół godzinie siadam sfrustrowany, gdyż nie udaje mi się zasnąć.
-Co jest maluszku? Nie możesz spać? - pyta się brunet, odwracając się w moją stronę.
-Nie - mówię gniewnie.
-Nie tym tonem - ostrzega brunet.
-P-przepraszam - mówię zestresowany.
-Kogo przeprasasz? - dopytuje się mężczyzna.
-Przepraszam, tatusiu - odpowiadam niechętnie.
-Grzeczny chłopczyk - chwali mnie brunet, posyłając życzliwy uśmiech.
Spoglądam za okno, zauważając, że znajdujemy się na totalnym bezludziu.
Westchnąłem i oparłem się ręką o drzwi, a głowę o dłoń.
Pół godziny później zauważam niemały, drewniany dom. Znajduje się on w środku lasu, a teren otacza wysokie ogrodzenie z siatki.
-No, już jesteśmy, maluszku - informuje mnie brunet.
Po chwili samochód się zatrzymuje. Z budynku wychodzi Victor. Słyszę jak bracia wychodzą, a następnie brunet otwiera od mojej strony drzwi.
-Chodź, maluszku - mówi, uśmiechając się.
-Nie chcę - odpowiadam, kręcąc głową i siadam po drugiej stronie auta.
-Och, maluszku. No chodź, będzie fajnie - stara się mnie przekonać.
-Nie - mówię i widząc, że mężczyzna wchodzi do auta, z całej siły przytulam się do fotela kierowcy.
-No już, maluszku, wychodzimy - mówi, po czym łapie mnie w talii, ciągnąc w swoją stronę.
Opieram mu się najmocniej jak mogę, co mi wychodzi, gdyż po chwili krzyczy:
-Luca, weź no mi tu pomóż!
Nie całą minutę później do pojazdu podchodzi blondyn, oceniając sytuację. Po chwili zaśmiał się, a następnie wsiadł od strony kierowcy, gdzie złapał moje ręce, próbując oderwać je od fotela.
CZYTASZ
W Cieniu Bólu
AcciónMatt, 16-letni uśmiechnięty chłopak, nielubiący być w centrum uwagi. Ma lojalnych przyjaciół, dobre stopnie, ale także kochającą rodzinę. Jego życie wywróci się do góry nogami, gdy zwykłe wyjście na miasto z najlepszym przyjacielem zamieni się w gr...