Rozdział 37

750 26 2
                                    

Mężczyźni po przekroczeniu progu gabinetu, skierowali się w stronę leżanki, gdzie następnie położyli mnie na nim. Logan tymczasem podszedł do biurka, skąd wyciągnął telefon.

- Popilnują go panowie, a ja udam się na korytarz i przedzwonię do przyjaciela - rzekł lekarz, po czym otrzymując aprobatę policjantów, wyszedł z pomieszczenia. Odwróciłem się mozolnie na brzuch, albowiem leżenie na plecach nie należało do wygodnych, po czym przymknąłem oczy, mając nadzieję, że w ten sposób ból głowy zmaleje.

- Te, nie zasypiaj nam tu - odezwał się Harry, po czym jednym ruchem obrócił mnie na plecy. Mruknąłem coś niezrozumiale, po czym chciałem ponownie się obrócić, aczkolwiek silna dłoń czarnowłosego policjanta, skutecznie utrzymała mnie w miejscu. Otworzyłem oczy, kiedy do moich uszu doszedł dźwięk otwierających się drzwi, by dostrzec wchodzącego Logana, który po chwili schował telefon do kieszeni.

- Opiekun prawny chłopaka jest już w drodze - powiadomił lekarz policjantów, po czym spojrzał się na mnie i umilkł w zastanowieniu - Czy skarżył się na coś? Jakieś bóle? Zawroty? Mdłości? - zapytał się, po tym, jak podszedł do mnie, łapiąc mnie za podbródek, kręcąc moją twarzą na boki, przyglądając się jej. Nie mając zbyt dużego pola manewru, przyglądałem się jego twarzy, na której wypisane było głębokie zastanowienie się i mnóstwo nie zadanych pytań.

- Tak, mówił, że głowa go boli - odpowiedział mu Harry, przypominając sobie moją odpowiedź, którą dałem mu, kiedy byliśmy jeszcze w zniszczonym radiowozie. Logan chwilę przyglądał się mojej twarzy w zastanowieniu, po czym puścił moją twarz, by z kolei zacząć jeździć rękoma po mojej czaszce, uciskając w niektórych miejscach palcami.

- Coś jeszcze? - dopytał się lekarz, kiedy zapewne nie wyczuł niczego, co mogłoby go zaniepokoić, po czym odsunął ode mnie.

- Nie, ale miałem wrażenie, że na początku lekko go przyćmiło - odpowiedział mu Harry, po chwili zastanowienia.

- Mam rozumieć, że nie stracił przytomności przy uderzeniu? - zapytał się Logan, usłyszawszy odpowiedź czarnowłosego policjanta, na co w odpowiedzi otrzymał on kiwnięcie głową Harrego - Myślę, że najlepiej będzie na początku opatrzyć jego ranę, a później zrobimy tomografię głowy, by wykryć możliwe guzy, a następnie będziemy musieli poczekać, aż leki uspokajające przestaną działać, by zrobić kolejne badania, które potrzebują pełną świadomość chłopaka - powiadomił mężczyzn, Logan, po czym skierował się w stronę szafek, stojących pod ścianą, skąd wyciągnął parę przedmiotów - Chciałbym, aby panowie posadzili chłopaka, albowiem lepiej będzie mi go zbadać - dopowiedział lekarz, na co mężczyźni złapali mnie za ręce, unosząc do siadu. Kiedy tylko znalazłem się w pozycji siedzącej, przymknąłem oczy, albowiem tak szybki ruch ze strony mężczyzn, przyprawił mnie o zawroty głowy. Aczkolwiek po przymknięciu oczu, niekontrolowanie pochyliłem się niebezpiecznie do przodu. Poczułem, jak któryś z policjantów złapał mnie za ramię, utrzymując w miejscu. Otworzyłem oczy, by dostrzec, że osobą tą był Connor.

- To normalne po lekach? - zapytał się zdziwiony Connor, kierując swoje pytanie do lekarza, który usłyszawszy jego pytanie, spojrzał się na mnie.

- Ludzie różne reagują na lek, który mu podałem, aczkolwiek normalne byłoby, gdyby miał utraty równowagi także podczas otwartych oczu - rzekł z namysłem lekarz - Wygląda na to, że może mieć lekki wstrząs mózgu - dopowiedział, kiedy zbliżył się do drugiej z szafek, skąd wyciągnął kolejne przedmioty. Z kolei z wszystkimi rzeczami zbliżył się w moim kierunku, gdzie postawił przed leżanką taboret i przesuwny stołek, na którym ułożył przedmioty - Musiał mocno się uderzyć, skoro ma rozcięty łuk brwiowy - rzekł skanując moją twarz. W następnej kolejności wziął do ręki gazik, który nasączył płynem. Przez moją twarz przeszedł grymas bólu, kiedy mężczyzna przyłożył do mojej rany nasączony gazik. Z kolei po ukończeniu czyszczenia mojej rany, wziął do ręki igłę z nawleczoną specjalną nicią, po czym zbliżył się z nią do mojej twarzy, by z kolei zacząć ją zszywać - Dobra, założyłem mu dwie szwy. Będzie musiał przyjść do mnie za tydzień na kontrolę - odezwał się lekarz, kiedy skończył opatrywać moją twarz.

W Cieniu BóluOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz