Rozdział 75

802 33 1
                                    

___Will___

Poczułem czyjąś dłoń na mojej głowie, wobec czego uchyliłem zaspane oczy, by dostrzec, że na przeciwko mnie w siadzie skrzyżnym siedział Rafael, uśmiechając się lekko i przeczesując delikatnie moje włosy. Kiedy mężczyzna dostrzegł, że się na niego patrzę, posłał mi urzekający uśmiech, zabierając ode mnie dłoń.

- Hej, synek - szepnął miękko. Spojrzałem się na niego, po czym odwróciłem się do niego plecami - Ej, synuś... Ty się chyba nie gniewasz na tatusia, co? - zapytał się delikatnie. Nie odpowiedziałem mu, bowiem sam sobie odpowiedział. Jeżeli myśli, że za zamknięcie mnie tu, będę skakał w jego ramiona, to się grubo mylił - Nie gniewaj się na tatusia, synek... - rzekł łagodnie, aczkolwiek nie uzyskał z mojej strony żadnej reakcji na jego słowa. Mężczyzna dostrzegając brak reakcji z mojej strony, westchnął.

- Puść... - szepnąłem, kiedy zostałem niespodziewanie uniesiony w powietrze, a zaraz potem posadzony na kolanach Rafaela - Nie chcę - orzekłem stanowczo, kiedy po tym, jak próbowałem wstać z jego nóg, ten oplótł mnie ramionami w pasie, uniemożliwiając mi wstania.

- Cii... Spokojnie... Nic się nie dzieje... - szeptał uspokajająco, poczynając przeczesywać palcami moje włosy - Wiem, że się gniewasz na tatusia, że cię tu zamknął, ale to dla twojego dobra, synek... - szepnął, kiedy przymknąłem oczy z przyjemności dawanej mi przez jego dłoń, która jednocześnie koiła lekkie ukłucia bólu w mojej głowie - Jesteś chory... Musisz leżeć pod ciepłą kołderką... To dla twojego dobra... - szeptał, zaprzestając co jakiś czas swoich ruchów, kiedy to spostrzegał, jak przysypiałem, co napawało mnie nie małą irytacją - Pójdziemy się teraz wykąpać w cieplusiej wodzie, okej? - zaproponował, zaprzestając całkowicie przeczesywać moje włosy. Na jego słowa spojrzałem się na niego i pokręciłem przecząco głową - Przyjąłem twoją ofertę synek, pamiętasz? - zauważył, na co przypomniawszy sobie o niej, westchnąłem załamany - Nie będzie tak źle, synek - zapewnił miękko, przytulając się do moich pleców. Rozejrzałem się zdruzgotany po kojcu, by ze zdziwieniem spostrzec, że nie ma nigdzie Matta. Gdzie on jest i dlaczego nie obudziłem się, kiedy Henry go zabrał? Zapewne sam by nie wyszedł, patrząc na to, że zamknęli nas tu na kłódkę - Nie martw się synek. Matt jest z Henrym i je kolację - orzekł Rafael, spostrzegając moje zagubione spojrzenie - Wykąpiemy się raz dwa i dołączymy do nich - rzekł, po czym wraz ze mną na rękach wstał. Zmarszczyłem po chwili brwi w zastanowieniu, by z kolei zacząć się szarpać w ramionach mężczyzny - Co jest synek? - zapytał się zaciekawiony moim zachowaniem.

- Już wykorzystałeś noszenie mnie na rękach - wymknąłem mu, na co ten uśmiechnął się, po czym kiwnął powoli głową, aczkolwiek w dalszym ciągu nie miał zamiaru mnie puścić.

- Owszem, wykorzystałem... Dlatego będę nosić cię na rękach, chociażby siłą - orzekł, by w następnej kolejności poprawić mnie na swoich rękach tak, abym znajdował się przodem do jego twarzy, by z kolei złapać mnie rękoma pod tyłkiem i za plecami. Spojrzałem się na niego oburzony, bowiem nie mam zamiaru dać mu się nosić na rękach. Co on sobie myśli? Że będę dawał mu się nosić za każdym razem, kiedy będziemy zmieniać pomieszczenie? Nie ma nawet takiej opcji! Jak tylko spojrzałem się na mężczyznę butnym spojrzeniem, przez moją głowę przeszło nieprzyjemne ukłucie, w wyniku czego skrzywiłem się i przymknąłem oczy, opierając się czołem o ramię Rafaela - Co się dzieje, synek? Głowa cię boli? - zapytał się zmartwiony, spostrzegając moje zachowanie. W odpowiedzi na jego słowa mruknąłem z aprobatą, na co po chwili poczułem na mojej głowie dłoń mężczyzny - Umyjemy cię szybko, to weźmiesz leki - poinformował mnie, wobec czego kiwnąłem głową, że rozumiem. Po tym, jak weszliśmy do łazienki, Rafael postawił mnie na podłodze, po czym podszedł do wanny, by napuścić ciepłej wody. W następnej kolejności podszedł do mnie, by z kolei posyłając mi pokrzepiający uśmiech, zacząć ściągać ze mnie onesie. Jak tylko ubranie wylądowało na podłodze, zatrząsłem się z zimna. Zmieszałem się, kiedy Rafael chwycił pampers od strony mojego krocza, ściskając go lekko - Dlaczego pieluszka jest sucha, co synek? - zapytał się mnie, w odpowiedzi czego przeniosłem w bok zażenowany spojrzenie.

W Cieniu BóluOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz