Otworzyłem oczy. Było ciemno. Patrzę na okno. Księżyc jest wysoko na niebie.
Pewnie jest środek nocy. Wszyscy zapewne jeszcze śpią. Chwila... No właśnie! Śpią, więc mogę spróbować uciec.
Wstaję i łapię się rękoma o barierki. Podciągam się i o dziwo udało mi się. Po cichu staję na podłodze. Kieruję się w stronę drzwi, po czym otwieram je najciszej jak potrafię. Wychylam się by zobaczyć, czy nikt nie idzie. Droga wolna, więc ruszam w stronę schodów. Schodzę po nich wolno, by nie skrzypnęły. Nagle potykam się o własną nogę. W momencie, gdy mam zderzyć się z podłogą ktoś mnie łapie.
-Patrz jak łazisz - słyszę nad sobą.
Chwilę później w salonie zapala się światło, a ja mrużę oczy. Gdy mój wzrok przyzwyczaja się, spoglądam w górę, by zauważyć, że osoba, która mnie złapała to nikt inny jak blondyn.
Na całe szczęście. Nie wiem co bym zrobił gdyby to był Henry.
-Co tu robisz? Nie powinieneś spać? - pyta się po chwili.
-Yy...Do kuchni się napić wody szedłem - powiedziałem szybko.
Przecież mu nie powiem, że właśnie próbuję uciec.
Luca patrzy się na mnie podejrzliwie, po czym puszcza mnie.
-Co tu się dzieje?
Oboje spoglądamy na górę schodów, gdzie stoi brunet w samych spodniach dresowych.
Świetnie, no i nici z ucieczki. Blondyna jakoś bym okłamał, ale go?
-Szedłem właśnie na górę, ale twój maluch się potknął i wylądowałby na ziemi, gdyby nie to, że go złapałem - odpowiada mu blondyn.
-A ty co tu robisz? Jak wyszedłeś z łóżeczka? - pyta się mnie Henry.
-Chciałem się wody napić - kłamię.
-Yhym. A jak wyszedłeś z łóżeczka? - ponawia pytanie.
-Yy... No wspiąłem się po nim... - odpowiadam mu niepewnie.
Schodzi ze schodów, a po chwili staje on naprzeciwko mnie.
-A czemu nie zawołałeś któregoś z nas? - dopytuje, patrząc mi w oczy.
-B-bo nie chciałem was budzić - odpowiadam.
Cóż, kłamstwem to to nie jest.
-Dlaczego? - zadaje pytanie.
-Co dlaczego? - pytam zbity z tropu.
-Dlaczego nie chciałeś nas obudzić?
I co ja mam mu odpowiedzieć? Toż se pytanie wymyślił!
-Bo powinniście spać - palnąłem.
Uderzyłem się mentalnie w czoło za głupotę. Większej bzdury palnąć nie mogłem.
Usłyszałem jak blondyn za mną się zaśmiał, lecz umilkł, gdy brunet spiorunował go wzrokiem.
-Tak... Ty też powinieneś - zauważa Henry.
-Ale chciało mi się pić - mówię.
-Yhym, a teraz mów prawdę - mówi poważnie.
-A-ale ja nie kłamię - bronię się.
-Kłamiesz - mówi.
-No to jak będzie, powiesz po dobroci, czy mam to z ciebie sam wyciągnąć? - pyta ostro, zbliżając się do mnie.
Przerażony cofam się.
-Pamiętasz zasady jakie omawiałem? - pyta, zatrzymując się.
Przytakuję mu skinieniem głowy.
CZYTASZ
W Cieniu Bólu
AcciónMatt, 16-letni uśmiechnięty chłopak, nielubiący być w centrum uwagi. Ma lojalnych przyjaciół, dobre stopnie, ale także kochającą rodzinę. Jego życie wywróci się do góry nogami, gdy zwykłe wyjście na miasto z najlepszym przyjacielem zamieni się w gr...