#5 Marcus

308 27 1
                                    

Wyszedłem z pokoju z myślą o tym, że pójdę do siłowni trochę przypakować. Zazwyczaj chodziłem razem z Ethan'em i Matt'em, ale dziś zostawili mnie samego, bo coś im wypadło. Gdy stanąłem w drzwiach wyjściowych akademika, w oczy rzuciła mi się Kylie. Właśnie wyszła z budynku obok. Włosy powiewały jej na wietrze.
Ruszyła ulicą w stronę centrum, nie zauważając mnie. Zaciekawiło mnie, gdzie może iść w sobotę po południu. Czy ona ma chłopaka?
Jest atrakcyjna i seksowna, dlatego pewnie ma branie. Postanowiłem przełożyć siłkę na później i ruszyłem za nią. Wolnym krokiem podążałem za brunetką tak, aby mnie nie zauważyła. Po przejściu około pół kilometra weszła do kawiarni o nazwie Mackenna's. Postanowiłem odczekać chwilę i dopiero wszedłem do środka. Rozejrzałem się, ale jej nigdzie nie było. Usiadłem przy jednym z wolnych stolików. Po 10 minutach siedzenia i gapienia się w telefon odwróciłem się w stronę lady, gdzie były składane zamówienia. Stała tam Kylie w białej koszuli z krótkim rękawem i w czerwono - białym fartuszku. Włosy, które w trakcie drogi rozwiewał wiatr, teraz miała związane.
"Dlaczego ona w sobotę pracuje? Musi sama zarabiać na studia?" - zastanawiałem się. 
Wstałem i skierowałem się do kolejki, gdzie zamówienia przyjmowała brunetka. Przede mną stał jakiś dziadek i małżeństwo, które zawzięcie o czymś dyskutowało. Wreszcie nadeszła kolej na mnie.

- Poproszę karmelowe machiato z podwójną pianką i może do tego obecność ślicznej kelnereczki?

- Co ty tu w ogóle robisz? Śledziłeś mnie? - zapytała po dłuższej chwili.

- Masz chłopaka? - uniosłem brew do góry.

- A co ci do tego? - wybuchnęła.

- Czyli nie masz?

- Czyli karmelowe machiato z podwójną pianką? - zmieniła nagle temat.

- I obecność ślicznej kelnereczki.

- Idź do stolika. Zaraz ktoś przyniesie ci zamówienie - wycedziła przez zęby.

- Ale ja chcę, żebyś to Ty mi przyniosła - nie odpuszczałem.

Spiorunowała mnie wzrokiem, ale już nic nie odpowiedziała. Usiadłem przy stoliku i czekałem. Nagle rozbrzmiał mój telefon. Na wyświetlaczu ukazało się zdjęcie Ethan'a.

- Elo.

- Hej, stary. Jesteś już na siłowni?

- Yyy... Nie, jestem w kawiarni.

- Co? Z kim? - zdziwił się.

- No można powiedzieć, że z Kylie.

- Słucham?

- Pracuje tu.

- A gdzie to jest ?

- W centrum. Jakieś pół kilometra od akademika.

- Aha i co? Tak po prostu pijesz z nią kawę?

- Coś ty. Jest strasznie zadziorna. Czekam, aż przyniesie mi zamówienie, a potem spróbuję się z nią umówić.

- A spoko, to działaj. Daj znać, jak będziesz wolny, to pójdziemy poćwiczyć.

- Dobra. Widzimy się potem. - zakończyłem połączenie, ponieważ do mojego stolika zmierzała wkurzona dziewczyna z kawą.

- Proszę bardzo - zrobiła wymuszony uśmiech.

- Dziękuję, skarbie - uśmiechnąłem się. Chciała odejść, ale ją zatrzymałem, łapiąc za nadgarstek. - Miałaś mi dotrzymać towarzystwa.

- Chyba śnisz - zirytowała się.

- W moich snach robilibyśmy coś o wiele ciekawszego - uśmiechnąłem się zawadiacko.

Back To YourselfOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz