#82 Marcus

164 18 7
                                    

Nie mogłem wystać w miejscu. Wszystko we mnie wrzało. Miałem ochotę pobiec i zobaczyć co z Ky, ale nie wiedziałem nawet, gdzie dziewczyny się udały. Ethan zachował się jak skończony cham i idiota. Nie dowierzałem, że to był naprawdę on. Nigdy nie widziałem, żeby tak się zachowywał, a znamy się sporo czasu.

- Czemu nie ma ich tak długo? - sfrustrowany skierowałem pytanie do Kevin'a.

- Spokojnie, nie ma ich dopiero jakieś dziesięć minut. Muszą zatamować krwawienie.

- Musiała mocno dostać, skoro było tyle krwi.

- Nie martw się, pewnie wszystko jest już pod kontrolą - zapewniał brunet.

- Idiota! Pożałuje tego. Gdyby nie ochrona, skopałbym go tak, że nie mógłby się podnieść.

- Marcus, tak się nie załatwia spraw. Byłem tutaj i wszystko widziałem. Myślisz, że nie mam ochoty wpierdzielić mu, żeby więcej nie dręczył Zoey? Oczywiście, że mam. Od momentu, kiedy zauważyłem, jak ją traktuje, mam na to ogromną ochotę. Ale na tym świat nie stoi. Lepiej sięgnąć po inne rozwiązania niż przemoc i zawsze myślałem, że jesteś właśnie takiego zdania.

- Masz rację... - zamknąłem oczy i odchyliłem głowę do tyłu, wypuszczając powietrze wraz z całą frustracją. - Ale to mój przyjaciel jeszcze z liceum. Zachowuje się jak psychol.

- To uzależnienie go zmienia. Jest na to sposób.

Kevin miał rację. Ja w nerwach mógłbym zrobić coś, czego bym żałował. Szkoda mi było Kylie, która oberwała bez powodu.

- Kylie w święta straciła przytomność - przypomniałem sobie. - Najpierw miała krwotok z nosa, później upadła. Teraz krew tak trysnęła z jej nosa, jakby cios był naprawdę mocny.

- Niektórzy mają delikatne naczynka w nosie, wydaje mi się, że u Ky jest tak samo.

Ashley pisała w liście, że możliwe, że Kylie może mieć problemy ze zdrowiem. Pisała coś o lekach, które jej podała, kiedy źle się czuła. Może faktycznie to ma coś wspólnego z sercem.

- Kevin? Jak ma się problemy z ciśnieniem, to możliwe, że ma się zawroty głowy i krwotoki?

- Możliwe, ja medycyny nie studiuję. Myślisz, że Ky może mieć coś ze zdrowiem? - spojrzał na mnie jak na idiotę.

- No, tak mi się wydaje.

- Co ty, wygląda na okaz zdrowia.

Nie mogłem czekać dłużej, dlatego zadzwoniłem do Zoey. Wytłumaczyła mi, że czekają, ponieważ po utracie takiej ilości krwi, Ky mogła mieć zawroty głowy. Skierowaliśmy się do punktu medycznego, gdzie siedziała brunetka z opatrunkiem przy nosie, a obok przyjaciółka. Od razu podszedłem szybko do mojej dziewczyny, sprawdzając, jak się miewa. Ukucnąłem przed jej krzesłem, dłonią chwyciłem jej podbródek podnosząc odrobinę do góry i oglądając jej twarz.

- Przepraszam, skarbie, to moja wina. Został jeden wolny bilet, nie miałem czasu go spożytkować. Odsprzedałbym go komuś innemu i ten idiota nie przyszedłby tutaj pijany. Nie cierpiałabyś przeze mnie – patrzyłem na nią wzrokiem przepełnionym litością.

- Jeszcze żyję, nie przejmuj się - odparła chłodno, w jej oczach pojawił się strach. - Marcus, nie patrz tak na mnie.

- Jak?

- Z litością. Nienawidzę jej. Było minęło, już po wszystkim. Proszę jedźmy już.

Odwróciłem wzrok na Zo szukając pomocy w zrozumieniu brunetki, ale ta tylko wzruszyła ramionami. Nie rozumiałem, dlaczego mój wzrok spowodował takie napięcie w Ky.

Back To YourselfOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz