Marcus się zmienił. Nie wiem czy tylko w stosunku do mnie, czy do całego świata, ale wiem, że mi się to podoba. To był wspaniały dzień. Kiedy rano obudziłam się w jego ramionach, poczułam, że nie jestem sama. Ciągle się przekomarzaliśmy i drażniliśmy, ale to już taki urok. Zaczynałam się bać, że za bardzo się zaangażuję. Marcus mnie słuchał. Przy nim traciłam poczucie czasu i przestrzeni. Niestety popełniłam błąd.
Już na cmentarzu czułam się trochę nieswojo. Cały czas rozmawialiśmy, ale to nie było to co nad jeziorem, a wszystko przez... pocałunek. Nie chciałam go skrzywdzić, więc nie zamierzałam się z nim wiązać. Powiedzmy, że już nie pałam nienawiścią i możemy zostać przyjaciółmi, ale nic więcej. Kiedy weszłam do swojego pokoju, zaczęłam rozładowywać emocje, które się we mnie nagromadziły. Usiadłam na łóżku, przycisnęłam poduszkę do twarzy i zaczęłam krzyczeć. Powtórzyłam tę czynność kilka razy, po czym zaczęłam chodzić po pokoju, zastanawiając się, jak wytłumaczyć Marcus'owi, że to tylko chwila słabości. Postanowiłam wziąć prysznic z nadzieją, że to trochę ułatwi sprawę. Po powrocie do pokoju, usłyszałam pukanie. Trochę zwlekałam, bojąc się, że to Marcus. Niechętnie podeszłam do drzwi.
- W czym ci mogę pomóc? - "nie wspominaj o pocałunku, nie wspominaj o pocałunku, nie wspo..."
- Przyszedłem po buziaka na dobranoc - uśmiechnął się zaczepnie.
Moje modlitwy nie zostały wysłuchane.- Eee... Chyba powinniśmy porozmawiać. Wejdź.
- Zamieniam się w słuch. Czy dzisiaj też mam z tobą spać?
- Nie, raczej nie. Posłuchaj, przepraszam, jeśli dawałam ci jakieś nadzieje, ale nie będziemy parą. Ten pocałunek to był błąd, chwila słabości. Powinniśmy o nim zapomnieć. Jestem ci bardzo wdzięczna za to, co zrobiłeś i chcę żebyśmy się przyjaźnili, bo naprawdę fajnie się z tobą rozmawia, ale...
- Spokojnie nie musisz się tłumaczyć. Myślałem tylko, że między nami naprawdę zaczyna się dziać coś fajnego, ale najwyraźniej się pomyliłem. Naprawdę szkoda, że nie czujesz tego co ja - na twarzy chłopaka malował się ból. Spojrzał na mnie tymi swoimi zawiedzionymi oczami i wyszedł.
Łzy napłynęły do moich oczu. Gdyby tylko wiedział, że jestem chora...
Kiedyś zapomnie i będziemy rozmawiać jak przyjaciele. Może pozna jakąś fajną dziewczynę, tylko czy ja naprawdę tego chcę? Życie jest takie skomplikowane.~~~
Zaraz po śniadaniu poszliśmy się pakować. Starałam się podtrzymywać rozmowę, ale Marcus zdawkowo odpowiadał na moje pytania. Z jego twarzy zniknęły jakiekolwiek emocje, był obojętny. Przed wyjazdem odwiedziła mnie jeszcze Cassie, aby się pożegnać.
- Nie wierzę, że ten weekend tak szybko minął. Kiedy się teraz zobaczymy?
- Nie mam pojęcia. Poczekaj, a ty nie powinnaś być na zajęciach.
- Daj spokój! Wykłady są codziennie. Musiałam się z tobą zobaczyć, zanim odjedziesz. Mam coś dla ciebie.
- Nie musiałaś. Ja nic dla ciebie nie mam.
- Przestań marudzić i mnie posłuchaj. Pamiętasz jak mówiłaś, że nie możesz doczekać się, kiedy przymierzysz ubrania zaprojektowane przeze mnie? No to teraz masz okazję. To sukienka, którą szyłam z myślą o tobie. Nigdzie nie znajdziesz takiej samej, bo ta jest wyjątkowa tak jak ty - podała mi pudełko z kokardką i napisem "Dla Kylie ode mnie" - twoja najukochańsza przyjaciółka Cassie. - Otwórz.
Po zdjęciu wieczka pudełka moim oczom ukazało się cudo. Kreacja była błękitna, uszyta z połyskującego materiału. Odkrywała ramiona, ale miała krótkie rękawki. Tył był lekko dłuższy od przodu. Na dole powycinane były wzory. Doskonałym zwieńczeniem była satynowa wstążka przepasana w talii. Moja przyjaciółka miała prawdziwy talent. Mojego zachwytu nie mogłyby wyrazić słowa, więc po prostu mocno przytuliłam Cass.
CZYTASZ
Back To Yourself
Teen FictionCzy zastanawialiście się kiedyś, jak to jest z dnia na dzień stracić wszystko, na czym wam zależało? Ja tak miałam. Z najpopularniejszej osoby w szkole stałam się obiektem drwin i docinków. Najgorsi byli moi "przyjaciele", którzy śmiali się z tego...