#53 Marcus

205 18 0
                                    

Niedzielne popołudnie spędziłem z rodzicami u Logana. Obiad odbył się oczywiście jak zawsze. Rodzice nie obyli się bez dopytywania, dlaczego nie wziąłem ze sobą Kylie. Wynikało z tego, że naprawdę im się spodobała, nawet ojcu, który do "naszych dziewczyn" podchodzi z lekkim dystansem. W niektórych chwilach zdarzyło mi się odpłynąć myślami, dlatego ominęło mnie trochę z ich rozmowy. Mama zauważyła, że coś jest nie tak, ponieważ później wypytywała mnie na osobności, czy to jest związane z jakimiś poważnymi problemami. Widać było, że się martwiła. To nie były moje problemy, ale jednak dużo myślałem o Ashley i Davie. Po wyjściu mamy i taty zostałem sam z Loganem. Siedzieliśmy razem przed telewizorem, zapychając się śmieciowymi przekąskami i popijając piwa. Nigdzie mi się nie spieszyło. Stwierdziłem, że długo nie spędzaliśmy razem czasu, więc czemu miałbym się spieszyć i gdzie? Z Kylie miałem trochę napiętą sytuację. Nie powiem, głupio się zachowałem w tej całej sytuacji z Kevinem i jego historią. Obwiniałem się, że postąpiłem jak wszyscy ci idioci, którzy nic tak naprawdę nie wiedzą, a już oceniają. Łyknąłem te wszystkie jego bzdury tak szybko jak rybka haczyk. Nie mogłem się dziwić, że brunetka zachowywała się tak, a nie inaczej, ale jednak miałem dużo pytań, na które mogłaby łaskawie odpowiedzieć. Niestety omijała ten temat, jak tylko mogła. Już zaczynało mnie to denerwować. Od zerwania z Ashley w moim życiu bardzo dużo się zmieniło. Mam wrażenie, że wszyscy zachowują się jakoś inaczej. Ethan ma dziewczynę i ciągle chodzi jakiś nieswój, na dodatek ta jego zazdrość. Ostatnio trochę przegina. Ciekaw jestem, czy Zoey już zdążyła się przekonać, do czego może doprowadzić zazdrość mojego kumpla. Dave, od czasu kiedy przyłapałem go z Ash, również nie zachowuje się normalnie. Kiedyś uważałem go za całkiem spoko gościa, który miał lekkie problemy z samym sobą, ale nie sądziłem, że jest aż tak narcystyczny i chamski. Razem z Mattem żyją w innym świecie, rzadko kiedy można spotkać ich trzeźwych. Co do Ash, nie dziwi mnie nic. Zawsze była, jaka była i nic nie wskazywało na to, aby się zmieniła. W tym samym czasie, kiedy zerwałem z Ashley, poznałem Kylie. Uważam, że to też mnie zmieniło. Ta dziewczyna jest tajemnicza, ale dzięki niej dostrzegam różne rzeczy, na które wcześniej przy Ash nie zwracałem uwagi.

- Co się u ciebie dzieje? Ostatnio w ogóle cię nie widuję. Nawet w klubie - wyrwał mnie z zamyślenia głos brata.

Oj, za dużo by opowiadać braciszku...

- Moje ostanie tygodnie były bardzo ciekawe i czuję, że to jeszcze nie koniec... - odparłem, kręcąc lekko głową na wspomnienia.

- Dajesz! I tak siedzimy, to posłucham.

- Serio? Mam ci opowiadać jak jakieś psiapsiółce "story of my life"?  - zakpiłem.

- Chciałem być miły, ale jak nie chcesz, to nie.

- Pff, przyznaj się, że twoje życie jest nudne i chcesz posłuchać o moim.

- Wkradła się ta cholerna rutyna i ciągle jest tylko dom, klub, robota papierkowa, hurtownia i tak cały czas - zrobił nadąsaną minę, co zawsze mnie rozśmieszało. Nie miałem wyjścia i streściłem mu moje ostatnie dwa tygodnie. Słuchał, ale wyglądał na znudzonego, a w pewnych momentach wywracał oczami, jakby właśnie tego się spodziewał po Ash, czy Davie.

- Co z Kylie? - to pierwsze pytanie, które padło z ust Logana po moim monologu.

- A co ma z nią być? - zmarszczyłem czoło.

- Jak jest między wami? No wiesz, po tym co odwaliłeś?

- Czekaj, czekaj... Nie tylko ja, to głównie wina Kevina - zacząłem się bronić, a brunet posłał mi kpiące spojrzenie.

- Nie zwalaj na niego całej winy, bo wcale nie musiałeś wierzyć w jego bajki.

- I kto to mówi! - oburzyłem się, żywo gestykulując. - Mam ci przypomnieć, jak łatwo uwierzyłeś w bajeczkę Evie i odwróciłeś się ode mnie?

Back To YourselfOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz