#49 Kevin

201 17 0
                                    

Siedziałem, przykładając jakąś mrożonkę do nosa, którą znalazłem w lodówce. Już trochę przestał krwawić. Ale jak ja teraz będę wyglądał? Żebym dostał chociaż od chłopaka, a tu dziewczyna. Co jej w ogóle odbiło? Kylie ma coś nie po kolei w głowie. Narastała we mnie złość. Wystarczyła chwila, żebym wybuchł. W tej samej chwili rozległo się pukanie do moich drzwi. Zebrałem swoje cztery litery i wstałem ciężko wzdychając, następnie kierując się do drzwi. W dłoni cały czas trzymałem zimne opakowanie warzyw. Po uchyleniu drzwi, zobaczyłem Zoey stojącą po drugiej stronie wejścia. Mimo złości, która przed chwilą prawie mnie rozsadziła teraz stałem jak głupek i szczerzyłem się do blondynki. Ona wcale nie była zadowolona. Jej twarz była przepełniona gniewem. Patrzyła na mnie potępiająco.

- Co ci się stało w nos? - zapytała oschle, mierząc moją twarz.

- Kylie.

- Oh... No tak, czekaj słabo to wygląda - zbliżyła się odrobinę w moja stronę, a ja odłożyłem "zimny lód" od nosa. Zobaczyłem jak robi zamach i nagle poczułem przeszywający ból w żuchwie.

- Co to miało być do cholery? - złapałem się za pulsującą szczękę.

- Podziękowania ode mnie - powiedziała triumfalnie z nutką ironii. - Za to, że wpieprzasz się do życia Kylie.

- O czym ty mówisz? Chodzi ci o te podejrzenia z chorobą?

- Hmm - udała, że się namyśla. - Niech pomyślę, może za to, że wymyślasz jakieś historyjki na jej temat, a tak na prawdę nic nie wiesz? Czemu nagadałeś Marcus'owi, że ona jest chora psychicznie? Z tego co widzę to chyba ty masz jakieś problemy ze sobą! - wydzierała się w moja stronę, a ja stałem jak słup, przyglądając się dziewczynie. - Myślałam, że poznałam na prawdę fajnego chłopaka z pasją, ale okazuję się, że jesteś kompletną porażką.

Była o głowę niższa ode mnie, ale w tej chwili mnie przerosła. Oczywiście w przenośni. Wydawała się mieć taką siłę, że stałem się przy niej jak dziecko. Stałem i przyglądałem się. Tylko na tyle mnie było stać. Spuściłem wzrok na podłogę a po chwili odwróciłem się i usiadłem na łóżku. Sam nie wiedziałem co się ze mną działo. Ona na mnie tak działała.

- Dlaczego uważasz, że wymyśliłem to wszystko o Kylie? - spytałem łagodnym tonem. Unikałem jej wzroku. Bałem się, że jeżeli znowu spojrzę na nią to zobaczę to samo zawiedzione spojrzenie. Nie lubiłem jak ktoś tak na mnie patrzy, a niestety było takich osób dużo.

- Bo to nie prawda. Skoro mieszkałeś tam gdzie ona, to doskonale znasz prawdę. Ona dużo przeszła przez białaczkę, teraz próbuję się odnaleźć a ty to wszystko psujesz. Niszczysz jej życie - przekroczyła próg pokoju i czekała na moją odpowiedz. Ukradkiem masowała kostki u ręki. Pewnie ją bolały. No cóż jakby nie było porządnie mi przyłożyła.

- A to jej dziwne zachowanie? To jak się zachowuje nie jest normalne! Wygląda na jakąś psychiczną... - wstałem i przeszedłem kilka razy w tą i z powrotem po pokoju.

- Kevin, cholera opanuj się - warknęła blondynka szarpiąc moje ramię. - Ona się tak zachowuje bo musi przyjmować leki, które jej pomagają w chorobie. Oczywiście mają też efekty uboczne. Głównym jest częsta zmiana nastroju. To jej dziwne zachowanie stąd się bierze. A co do ciebie to jest wredna bo przypominasz jej dawne czasy. Te w których chodziła z twoim bratem i kiedy się świetnie bawiła. Teraz tego niestety nie ma. Zamknęła się w sobie, po części po tym jak się wszyscy zachowali w Middletown, kiedy dowiedzieli się prawdy. Rozumiesz? - dzieliło, nas kilka centymetrów. Dziewczyna zagłębiła swój wzrok w moich oczach. Jej brązowe soczewki były ukojeniem. Kiedy w nie patrzyłem od razu ogarniał mnie błogi spokój.

Back To YourselfOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz