#88 Kylie

167 19 3
                                    

Bałam się. Tak cholernie się bałam. Nie było dnia, kiedy nie kręciłoby mi się w głowie, nie było dnia, kiedy nie robiłoby mi się ciemno przed oczami. Nie mówiąc już o moim wyglądzie. Złapała mnie jakaś cholerna grypa, ale czego mogłam się spodziewać przy tak obniżonej odporności? Źle znosiłam tę chemioterapię, ale bez niej... Byłam cała posiniaczona, ponieważ ciągle na coś wpadałam. I te cholerne cienie pod oczami. Mój podkład już nie dawał sobie rady. Nie dość, że była zima to jeszcze ta białaczka. Byłam tak blada jak ściana, przez co ludzie zaczęli zwracać na to uwagę. Marcus uważnie mnie obserwował podczas naszych spotkań. Bardzo ciężko było udawać, że wszystko jest ok. Raz już prawie mu powiedziałam, ale ostatecznie nie dałam rady. Jestem tchórzem i wiem to. Najgorsze jest to, że zaczynam mieć coraz czarniejsze myśli. Jeśli to już? Jeśli mój czas się skończył? Poznałam świetnego chłopaka i to był mój cel, a teraz czas żeby... odpocząć? Takie wizje nie opuszczały mnie nawet na moment. Zaczynałam obawiać się, że wpadnę w jakąś depresję. Ostatni czas był dla mnie bardzo trudny. Często podczas nauki do zaliczeń po prostu zasypiałam. Nie mogłam się odpowiednio skupić, nawet jeśli zostawałam w pokoju sama. Wybrałam trudny kierunek, ale nie spodziewałam się, że po dostaniu się na taki uniwersytet po prostu obleję zaliczenia. Każdego dnia żarliwie modliłam się o choćby minimalne polepszenie, wylewając przy tym morze łez. Przez ostatnie pół roku zaczęłam patrzeć na życie inaczej. Nabrało ono nowego sensu. Poznałam wspaniałych ludzi, nawiązałam nowe przyjaźnie i zakochałam się. I choć nie chciałam się do tego przyznać, to nie jest jakieś tam zauroczenie, ale miłość. Tak, ja wierzę, że to miłość. Marc jest kochany. W te gorsze dni zawsze jest przy mnie, a kiedy jestem bardzo zmęczona, on zostaje ze mną w moim pokoju i głaszcze mnie po włosach, dopóki nie zasnę. Przez to nienawidzę się jeszcze bardziej, bo on nie zna prawdy. Nie wie, że nieustannie walczę. A w obecnej chwili niestety tę walkę przegrywam.

Zoey stara się mnie pocieszać. Ona nigdy nie traci zapału, jeśli chodzi o mnie. Nie pozwala mi się załamać i zamknąć w sobie. Jestem z niej niezmiernie dumna. W ostatnim czasie była trochę nieswoja, ale podniosła się z dołka z nową siłą. Zrobiła ogromny krok do przodu, decydując się na tak gwałtowną zmianę w swoim wyglądzie oraz ostateczne rozprawienie się z Ethan'em. Czasem chciałabym być taka jak ona. Silna, nieustępliwa, odważna, pełna życia. Ale kto powiedział, że możemy mieć wszystko, cokolwiek zechcemy. Nie chcę oczywiście narzekać i użalać się nad sobą, bo wierzę, że wszystko, co nas w życiu spotyka, ma jakiś sens, prowadzi do konkretnych wydarzeń. Nic nie dzieje się bez przyczyny. Lubię obserwować moją przyjaciółkę. Ona też dopiero teraz odnalazła prawdziwe szczęście. Ma ten błysk w oku, którego nie było, kiedy umawiała się z Eth'em. Kevin'a nie ma dopiero kilka dni, a ona już okropnie za nim tęskni. Jeśli się nad tym głębiej zastanowić, to chłopak tak trochę zamieszkał z nami, bo codziennie dzwoni do Zo i rozmawiają ze sobą godzinami. Zoey zdradziła mi swoje obawy dotyczące Camili, ale kazałam jej się uspokoić i zaufać chłopakowi. Kiedyś nigdy bym tego nie powiedziała, ale Kevin to dobry chłopak. Te wszystkie złe wspomnienia, część z jego powodu, tutaj nigdy nie miałyby miejsca. Dopiero teraz zauważyłam jaki wpływ na niego miał Cody. Ten zapatrzony w siebie, nieodpowiedzialny dupek, którego myślałam, że kiedyś kochałam.

Cassie też częściej się teraz odzywa. Obiecała, że zaraz po zaliczeniach zrobi sobie parę dni wolnego i przyjedzie mnie odwiedzić. Myślę, że kontaktowała się z Zoey, bo z jej rozmów i wiadomości można wywnioskować, że bardzo się martwi. Ostatnio otrzymałam niesamowitą wiadomość. Cassie i Shane wybrali już datę i mają zamiar pobrać się już w te wakacje. Jak ona to powiedziała, resztę informacji otrzymam, kiedy się spotkamy. Dziewczyna jest naprawdę bardzo podekscytowana i wcale jej się nie dziwię. Ich uczucie jest takie prawdziwe. To urocze.

Kiedy tylko zdarzają mi się lepsze dni, a niestety jest ich coraz mniej, zakuwam ile tylko mogę. Chcę wypaść jak najlepiej, muszę, jeśli chcę utrzymać stypendium.

Back To YourselfOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz