Kiedy wypaliłem papierosa, wszedłem do środka supermarketu. Krążyłem pomiędzy pułkami, szukając wzrokiem Kylie. Mówiła, że będzie przy stoisku z warzywami, co po chwili okazało się prawdą. Z daleka zauważyłem jej bordową kurtkę, dlatego ruszyłem w jej stronę. Obok zauważyłem bruneta, który rozmawiał z nią. Będąc bliżej, spostrzegłem, że dziewczyna miała niezadowoloną minę i wyglądała tak, jakby chciała jak najszybciej się z stamtąd ulotnić. Pewnym krokiem podszedłem do niej, słysząc:
- ...wiesz trochę mi się śpieszy.
- Hej skarbie, kto to jest? - zapytałem, przyglądając się chłopakowi. W tej chwili Kylie złapała mnie za rękę i przyciągnęła do siebie, po czym pocałowała. Okey, to było dziwne, ale bardzo mi się spodobało. Kiedy oderwaliśmy się od siebie, uśmiechnąłem się i spojrzałem na bruneta. Już nie wyglądał na takiego pewniaka, teraz na jego twarzy malowało się ogromne zdziwienie.
- Hej, to jest Cody. Chodziliśmy razem do liceum - powiedziała trochę z wahaniem brunetka, po czym wskazała na mnie. - A to jest Marcus, mój chłopak...
Co?
Że kurwa kto?
Nie wierzę! Ona serio powiedziała, że jestem jej chłopakiem?
Cieszyłem się jak dziecko. Po prostu miałem ochotę skakać z radości.
- Nie wierzę - rzucił chłodno Cody.
Przyglądałem mu się ze zdziwieniem i stwierdziłem, że kogoś mi przypominał, ale nie mogłem skojarzyć kogo.
- Więc teraz tak naprawdę, jak się sprawy mają z tobą? Już... - nie zdążył dokończyć, ponieważ Kylie weszła mu w słowo.
- O niebo lepiej. Na pewno lepiej teraz, Z MARCUSEM, niż wcześniej - warknęła.
- Hmm - chłopak uśmiechnął się kpiąco. - Jednak coś ci zostało, myślałem, że totalnie zrobiłaś się jak te lamusy, z których zawsze się wyśmiewaliśmy.
- Uważaj na słowa - ostrzegłem, choć nie za bardzo ogarniałem, o czym wcześniej rozmawiali.
- Może wpadniecie dziś wieczorem na ognisko? Wiesz, Ky, tam gdzie zawsze. Wszyscy z chęcią poznają twojego chłopaka - Cody zmienił temat.
- Nie sądzę, mamy ciekawsze plany - dziewczyna spojrzała na mnie porozumiewawczo, na co odpowiedziałem uśmiechem.
- Cokolwiek - fuknął brunet i odszedł.
- Jakie mamy plany na wieczór, skarbie? - zapytałem obejmując dziewczynę w pasie, kiedy chłopak zniknął z zasięgu mojego wzroku. Oczywiście użyłem mojego szelmowskiego uśmiechu. Zauważyłem, że się zarumieniła, ale po chwili mnie odepchnęła.
- Możesz pomarzyć, Walker - przekomarzała się. Odwróciła się, po czym zaczęła wybierać i wrzucać do wózka różne warzywa.
- Słucham? - jęknąłem niezadowolony. - To po co ta scena przy Cody'm? - zapytałem, unosząc brwi.
Dziewczyna próbowała mnie ignorować. Zdenerwowałem się, ale nie mogłem tego tak po sobie dać poznać. Zbliżyłem się do niej i obróciłem ją przodem do mnie.
- Kylie, odpowiedz - poprosiłem. - Zrobiłaś to, żeby wzbudzić zazdrość na tym idiocie, czy naprawdę chcesz ze mną chodzić?
- Chciałam udowodnić mu, że radzę sobie lepiej niż wtedy - powiedziała trochę ciszej, unikając mnie wzrokiem, co było dla niej bardzo trudne bo staliśmy bardzo blisko.
- Czyli w ogóle nie jesteś mną zainteresowana? - spytałem niedowierzając. Odpowiedziała mi cisza. - Po prostu mnie wykorzystałaś - szepnąłem, trochę tak jakby sam do siebie.
CZYTASZ
Back To Yourself
Teen FictionCzy zastanawialiście się kiedyś, jak to jest z dnia na dzień stracić wszystko, na czym wam zależało? Ja tak miałam. Z najpopularniejszej osoby w szkole stałam się obiektem drwin i docinków. Najgorsi byli moi "przyjaciele", którzy śmiali się z tego...