#20 Marcus

226 21 2
                                    

Kiedy wypaliłem papierosa, wszedłem do środka supermarketu. Krążyłem pomiędzy pułkami, szukając wzrokiem Kylie. Mówiła, że będzie przy stoisku z warzywami, co po chwili okazało się prawdą. Z daleka zauważyłem jej bordową kurtkę, dlatego ruszyłem w jej stronę. Obok zauważyłem bruneta, który rozmawiał z nią. Będąc bliżej, spostrzegłem, że dziewczyna miała niezadowoloną minę i wyglądała tak, jakby chciała jak najszybciej się z stamtąd ulotnić. Pewnym krokiem podszedłem do niej, słysząc:

- ...wiesz trochę mi się śpieszy.

- Hej skarbie, kto to jest? - zapytałem, przyglądając się chłopakowi. W tej chwili Kylie złapała mnie za rękę i przyciągnęła do siebie, po czym pocałowała. Okey, to było dziwne, ale bardzo mi się spodobało. Kiedy oderwaliśmy się od siebie, uśmiechnąłem się i spojrzałem na bruneta. Już nie wyglądał na takiego pewniaka, teraz na jego twarzy malowało się ogromne zdziwienie.

- Hej, to jest Cody. Chodziliśmy razem do liceum - powiedziała trochę z wahaniem brunetka, po czym wskazała na mnie. - A to jest Marcus, mój chłopak...

Co?

Że kurwa kto?

Nie wierzę! Ona serio powiedziała, że jestem jej chłopakiem? 

Cieszyłem się jak dziecko. Po prostu miałem ochotę skakać z radości.

- Nie wierzę - rzucił chłodno Cody.

Przyglądałem mu się ze zdziwieniem i stwierdziłem, że kogoś mi przypominał, ale nie mogłem skojarzyć kogo.

- Więc teraz tak naprawdę, jak się sprawy mają z tobą? Już... - nie zdążył dokończyć, ponieważ Kylie weszła mu w słowo.

- O niebo lepiej. Na pewno lepiej teraz, Z MARCUSEM, niż wcześniej - warknęła.

- Hmm - chłopak uśmiechnął się kpiąco. - Jednak coś ci zostało, myślałem, że totalnie zrobiłaś się jak te lamusy, z których zawsze się wyśmiewaliśmy.

- Uważaj na słowa - ostrzegłem, choć nie za bardzo ogarniałem, o czym wcześniej rozmawiali.

- Może wpadniecie dziś wieczorem na ognisko? Wiesz, Ky, tam gdzie zawsze. Wszyscy z chęcią poznają twojego chłopaka - Cody zmienił temat.

- Nie sądzę, mamy ciekawsze plany - dziewczyna spojrzała na mnie porozumiewawczo, na co odpowiedziałem uśmiechem.

- Cokolwiek - fuknął brunet i odszedł.

- Jakie mamy plany na wieczór, skarbie? - zapytałem obejmując dziewczynę w pasie, kiedy chłopak zniknął z zasięgu mojego wzroku. Oczywiście użyłem mojego szelmowskiego uśmiechu. Zauważyłem, że się zarumieniła, ale po chwili mnie odepchnęła.

- Możesz pomarzyć, Walker - przekomarzała się. Odwróciła się, po czym zaczęła wybierać i wrzucać do wózka różne warzywa.

- Słucham? - jęknąłem niezadowolony. - To po co ta scena przy Cody'm? - zapytałem, unosząc brwi.

Dziewczyna próbowała mnie ignorować. Zdenerwowałem się, ale nie mogłem tego tak po sobie dać poznać. Zbliżyłem się do niej i obróciłem ją przodem do mnie.

- Kylie, odpowiedz - poprosiłem. - Zrobiłaś to, żeby wzbudzić zazdrość na tym idiocie, czy naprawdę chcesz ze mną chodzić?

- Chciałam udowodnić mu, że radzę sobie lepiej niż wtedy - powiedziała trochę ciszej, unikając mnie wzrokiem, co było dla niej bardzo trudne bo staliśmy bardzo blisko.

- Czyli w ogóle nie jesteś mną zainteresowana? - spytałem niedowierzając. Odpowiedziała mi cisza. - Po prostu mnie wykorzystałaś - szepnąłem, trochę tak jakby sam do siebie.

Back To YourselfOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz